Parafia Znalezienia Krzyża Świętego w Klebarku Wielkim wzbogaciła się o relikwie błogosławionej rodziny Ulmów. - Ujrzałam w nich piękną postawę odwagi w trwaniu w najważniejszych wartościach, niecodzienne otwarcie się na łaskę Bożą, która uzdalnia do heroicznych czynów - podkreśla pani Kinga.
Przed kościołem stoi pani Kinga ze swoimi dziećmi. Poprawia im włosy, coś tłumaczy. Całą rodziną przygotowują się do ważnego momentu w ich życiu - będą wnosić do kościoła relikwie błogosławionej rodziny Ulmów oraz ikonę błogosławionych.
- Stresuję się - nie kryje pani Kinga. - Kiedy otrzymaliśmy propozycję, żeby w procesji wnieść relikwiarz, od razu zadałam sobie pytanie, czy jesteśmy godni. Przecież w parafii jest wiele rodzin wielodzietnych. Dlaczego akurat my? - wspomina. Pytania pozostały, jednak te myśli cała rodzina oddała Bogu, bo przecież tylko On zna prawdę, a jeśli przez ludzi wybiera, to wystarczy w pokorze przyjąć wyznaczone zadanie.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Pani Kinga wraz z dziećmi.Przygotowując się do wydarzenia, obejrzeli film o rodzinie Ulmów. Historia trudna, tragiczne wydarzenia, ale też ujmująca postawa miłości wobec drugiego człowieka, ujmujący obraz kochającej się rodziny, pełnej zrozumienia, uczciwości i wierności. - Ich świadectwo życia inspiruje, każe zatrzymać się, spojrzeć na siebie i na swoją rodzinę. Ujrzałam w nich piękną postawę odwagi w trwaniu w najważniejszych wartościach, niecodzienne otwarcie się na łaskę Bożą, która uzdalnia do heroicznych czynów. Wierność Bogu i wartościom, to warto zakorzeniać u dzieci, żebyśmy byli wierni, kiedy przyjdą mocne próby - podkreśla.
Choć przygotowywali się do tej uroczystości całą rodziną, mąż Mariusz musiał wyjechać, nie ma też Ani. - Ale mamy ich w sercach. Choć nie jesteśmy razem, to jednak jesteśmy - uśmiecha się pani Kinga.
Przed świątynią formuje się procesja. Pani Kinga wraz z Frankiem, Władkiem, Józefem, Różą i Jadwinią idą za krzyżem. Niosą relikwiarz i ikonę, niosą i nieobecnych członków rodziny. Przed liturgią odczytali akt zawierzenia rodzin błogosławionym męczennikom.
Krzysztof Kozłowski Parafia Znalezienia Krzyża Świętego w Klebarku Wielkim - wprowadzenie relikwii bł. rodziny Ulmów
Uroczystej Mszy św. przewodniczył ks. Radosław Czerwiński. - Najbardziej podstawowym powołaniem jest powołanie do tworzenia rodziny - mówił na wstępie Eucharystii. - Dzisiaj w sposób szczególny, kiedy rodzina jest tak często niedowartościowana, kiedy próbuje się inaczej zapisać definicję rodziny, tym bardziej powinniśmy modlić się o święte rodziny - podkreślał. Uroczystość przyjęcia na stałe do parafii relikwii bł. rodziny Ulmów, to wyraz wdzięczności za rodziny, a jednocześnie prośba o ich błogosławieństwo.
Homilię wygłosił proboszcz ks. Wojsław Czupryński, który jest również diecezjalnym duszpasterzem rodzin.
Przybliżył historię życia i męczeńskiej śmierci rodziny Ulmów, wskazując na ich głęboką wiarę i miłość. Przytoczył zdanie z komentarza do ich życia: „W ich życiu liczyła się miłość do bliźniego i zachowanie człowieczeństwa w czasach, kiedy była ogromna pokusa, żeby wybrać bierność”. - Jakie to jest dzisiaj aktualne! Funkcjonujemy na zasadzie wolnych elektronów, gdzie brakuje wrażliwości społecznej, troski o drugiego człowieka - mówił ks. Wojsław.
Wskazywał na ich odwagę, a jednocześnie głębokie poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka, co wyrażało się choćby w deklaracji Józefa Ulmy, który na rady, by wyrzucił Żydów, odpowiadał: „To są ludzie, nie mogę ich wypędzić”. - Żyli razem, pracowali razem, a kiedy przyszła ta najtrudniejsza z prób, zginęli razem. Rodzino, stań się tym, czym jesteś, stań się jednością. Oni mieli czas dla siebie - mówił proboszcz.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Ksiądz Wojsław Czupryński.Podkreślał, że wielkie czyny i heroizm buduje się przez małe wybory. - Ich postawa była owocem ich wcześniejszych drobnych dobrych codziennych wyborów. Codzienna gotowość do zaczynania od nowa, codzienna gotowość do przebaczenia, codzienna gotowość do pokonywania egoizmu. Tak się buduje struktury dobra - zauważył ks. Wojsław.
Rodzina Ulmów swoją postawą zachęca do konsekwentnej wiary wykuwanej w codziennych drobnych wyborach; do zaufania Panu Bogu. Tak wykuwamy w sobie wewnętrzną postawę dobra. - Kochać, to nie znaczy wzdychać i marzyć. Kochać to nie znaczy wiecznie o kimś śnić. Kochać to znaczy komuś zawierzyć. Kochać to znaczy, dla kogoś żyć - zakończył homilię.
Na zakończenie liturgii ks. Radosław Czerwiński przybliżył okoliczności sprowadzenia relikwii. - Co ciekawe, nikt o te relikwie nie prosił. Zazwyczaj jest tak, że parafie składają pismo na ręce biskupa miejsca, prosząc o relikwie. Tymczasem relikwie rodziny Umów pojawiły się w Klebarku Wielkim zupełnie inną drogą - mówił ks. Radosław.
Pewien przyjaciel wspólnoty seminaryjnej „Hosianum”, który ma nabożeństwo do świętych, sam zaproponował, że sprowadzi do parafii relikwie. - Można powiedzieć, że rodzina Ulmów sama wybrała sobie to miejsce. Tak myślę, że proboszcz jest diecezjalnym duszpasterzem rodzin, w codziennej pracy stara się, aby w naszej diecezji miały miejsce wydarzenia promujące rodzinę. Może dlatego błogosławieni wybrali to miejsce - zauważył.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Po Mszy św. wierni mogli adorować relikwie błogosławionej rodziny Ulmów.Przypominał, że w kościele w Klebarku Wielkim pojawia się wiele małżeństw, które przeżywając kryzys, właśnie tu szukały pomocy u ludzi i Boga. - Od wielu miesięcy w trzecią sobotę miesiąca w naszym kościele o godzinie osiemnastej sprawujemy Eucharystię w intencji małżeństw i rodzin. Zapraszam wszystkich - mówił ks. Czupryński.
Po Mszy św. wierni mogli adorować relikwie błogosławionej rodziny Ulmów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
"Mikołaje" zarobią więcej na imprezach firmowych, mniej - w galeriach handlowych.