Łatwiej tu przyjść, niż się z tym miejscem pożegnać. Wszystko za sprawą michalitki s. Magdaleny Rojek, sprawującej tu nad wszystkim pieczę od 10 lat.
Maria Skalska pracuje jako katechetka w gimnazjum. W świetlicy jest raz w tygodniu, a w szkole organizuje grupę młodzieży chętną jak ona do pomocy w „Nazarecie”. – Staramy się wychowywać dzieci w duchu chrześcijańskim i uczyć je szacunku do drugiego człowieka – zaznacza katechetka. – Zawsze marzyłam, żeby pracować z dziećmi. Z początku byłam przedszkolanką, kilka lat później zaczęłam uczyć katechezy i robię to nadal w SP nr 1 w Szydłowcu. Po lekcjach o 13.00 przychodzę do świetlicy. Jestem tu tak długo, jak długo dzieci potrzebują mojej pomocy. A przychodzi, kto chce i kiedy chce. Bywa że jest i pięćdziesięcioro dzieci. Są w różnym wieku, ale przede wszystkim te od zerówki do drugiej klasy gimnazjum. Uczniowie trzeciej klasy gimnazjum przychodzą do nas jako wolontariusze – dopowiada s. Magdalena.
Świetlica nawiązała również współpracę z Zespołem Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 im. Wojsk Ochrony Pogranicza. Działa tam szkolne koło Caritas, a skupiona w nim młodzież pomaga w organizowaniu różnych imprez, przeprowadza konkursy i zabawy dla dzieci.
Łyżka dziegciu
– Zdarzają się u nas różne historie, nie zawsze wesołe. Pewnego razu mimowolnie usłyszałam, że coś złego się wydarzyło. Chłopcy gdzieś tam byli i coś spsocili. Wzięłam ich na rozmowę. Trochę kręcili, ale okazało się, że poszli do sklepu i coś ukradli. Nie chciałam robić zamieszania, ale żeby dziecko wiedziało, że tak robić nie wolno, że to był zły czyn i trzeba go naprawić, udaliśmy się do tego sklepu. Oni zostali na zewnątrz, ja poszłam porozmawiać z kierownikiem. Był zaskoczony, bo nikt kradzieży nie zauważył, ale było jasne, że sprawców trzeba jakoś ukarać, lecz bez wzywania policji. Winowajcy już nie mogli oddać tego, co wzięli, bo po prostu to zjedli, a pieniędzy też nie mieli, żeby zapłacić. Ustaliłam z kierownikiem, że pozamiatają parking przed sklepem. Chłopcy byli bardzo wystraszeni, przepraszali za swój czyn, a zleconą pracę wykonali sumiennie. Przeprosili też mnie i powiedzieli, że więcej tego już nie zrobią. Od tamtego wydarzenia minęło kilka lat. Jeden z chłopców przyszedł mi podziękować, że ta sprawa została tak załatwiona, bez policji, dyskretnie. Powiedział, że teraz nawet gdyby nie miał pieniędzy, to woli się bez czegoś obejść, niż pomyśleć o kradzieży – wspomina siostra.
Opiekunem świetlicy „Nazaret” należącej do Parafialnego Zespołu Caritas jest ks. kan. Adam Radzimirski. Zaś wielkim jej przyjacielem burmistrz miasta Andrzej Jarzyński. Dzięki jego wsparciu dzieci mogą między innymi wyjeżdżać na kolonie.
Ma zawsze moją zgodę
Ks. kan. Adam Radzimirski
– Nasza Parafialna Świetlica „Nazaret” ma bardzo duże znaczenie dla dzieci, a te pochodzą z różnych rodzin. Tu znajdują opiekę i serce, jest też dla nich przygotowywany posiłek. Dzieci integrują się między sobą i z s. Magdaleną. Angażują się w życie Kościoła, jeżdżą na pielgrzymki. W działalność świetlicy w różnoraki sposób włączają się też nasi parafianie. To bardzo pozytywne. Siostra jest wspaniałym pedagogiem i katechetką. Nasza współpraca układa się bardzo dobrze i siostra ma zawsze moją zgodę na wszystkie swoje inicjatywy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |