O tym, kiedy czyta się listy na cmentarzu, 15-letniej żałobie i budowaniu matryc z Elżbietą Łozińską, terapeutką, rozmawia Jędrzej Rams.
Sesja u sióstr adoratorek w Bolesławcu za dwa tygodnie będzie okazją do poradzenia sobie z tym problemem?
– Sesja jest skierowana do tych osób, które przeżyły śmierć bliskich bardzo dawno, a do dzisiaj noszą w sercu żałobę, np. po poronionym dziecku. Będzie można zdobyć konkretną wiedzę, ale nie tylko. Na Eucharystii będzie okazja wspomnienia dziecka nienarodzonego. Jest ciągle problem z tematem potomstwa, które umarło jeszcze w łonie matki. Dawniej dzieci umierały już po porodzie. Dzisiaj częściej, coraz częściej, jeszcze przed narodzeniem.
Czy bez takiej sesji można się z tym uporać?
– Można, ale wielu osobom łatwiej jest przeżywać to, gdy się je poprowadzi. Przede wszystkim trzeba nadać imię każdej osobie, która odeszła w naszej rodzinie. Bardzo ważne jest np. odwiedzenie grobu, przyjęcie Komunii świętej, odświeżenie fotografii. Proponuję czasami napisanie listu i pójście rano na cmentarz, by głośno odczytać ten list. Tu nie chodzi o rozmowy z duchami, ale o wyrażenie swoich uczuć. To może wystarczyć. Pozostawienie problemu rzutuje na przeżywanie innych odejść, na relacje z drugimi, strach przez związkiem z obawy przed stratą czy na lęk przed własną śmiercią.
Sesja u adoratorek
Sesja weekendowa pt. „Przeżywanie żałoby po stracie bliskiej osoby”. Termin: 11–13 listopada. Zgłoszenia: Centrum Duchowości im. św. Marii De Mattias. Miejsce: Adoratorki Krwi Chrystusa, ul. Zgorzelecka 27, 59-700 Bolesławiec, tel. (75) 732 24 25, kom. 728 955 657.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |