Warto poczekać

www.vocatio.com.pl

publikacja 16.06.2014 12:09

Młodzi ludzie powinni poczekać na seks aż do ślubu, aby uniknąć bólu, który przynosi seks przedmałżeński.

Warto poczekać Vocatio Josh McDowell, Ralph Woodworth: "Ponieważ prawdziwa miłość czeka"

Fragment książki Josha McDowella i Ralpha Woodwortha: "Ponieważ prawdziwa miłość czeka" publikujemy za zgodą wydawnictwa Vocatio.

Młodzi ludzie powinni poczekać na seks aż do ślubu, aby uniknąć bólu, który przynosi seks przedmałżeński. Młodzi powinni przyjąć ochronę Boga przed emocjonalnymi problemami i Jego dar szczęśliwego małżeństwa wolnego od poczucia winy. Nie sposób zmierzyć szkodliwych skutków seksu przedmałżeńskiego. Wplątanie się w seks przed zbudowaniem związku opartego na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa może wyrządzić szkodę przyszłemu, trwałemu związkowi.

Zawartość rozdziału:

Recenzja książki i konkurs

Ochrona przez emocjonalnymi pułapkami seksu przedmałżeńskiego

Straszliwe konsekwencje, które może wywołać seks przedmałżeński w sferze emocjonalnej człowieka, czasami dają się odczuć natychmiast, ale mogą również ujawnić się dopiero za jakiś czas. Niektórzy ludzie są w stanie przejść przez ciężki okres dzięki modlitwie lub pomocy ze strony przyjaciół. Jednak te problemy mogą ciągnąć się przez długie lata. Oto niektóre z problemów, przed którymi Bóg chroni młodzież pozostającą w czystości.

Ochrona przez poczuciem winy

Jedną z konsekwencji seksu przedmałżeńskiego jest poczucie winy, które może prześladować młodego człowieka dłużej niż inne skutki uboczne. Wina hamuje rozwój duchowy oraz rujnuje zdrowie emocjonalne. Biblia powiada: „We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Hbr 13,4). Nawet osoby, którym obce są Boskie prawa, mogą cierpieć z powodu poczucia winy – dlatego, że są winne w obliczu Boga.

Poczucie winy to albo świadomość, że złamało się zasady dobra i zła, albo wrażenie, że dopuściliśmy się złego uczynku. Ten drugi rodzaj winy możemy nazwać poczuciem winy zawieszonym w próżni. Rodzi się ono z przekonania, że nie istnieje ani dobro, ani zło. Ludzie tak twierdzący nie zaznają w swoim życiu ładu. Nie  wyznają żadnych zasad, dzięki którym można ocenić swoje postępowanie. Żyją prześladowani przez poczucie winy, ale nie rozumieją, skąd się ono bierze. Chrześcijanie mają do dyspozycji Biblię, która przedstawia naturę Boga oraz Jego wizję człowieka. Biblia pokazuje, jak możemy zbudować nasze relacje z Bogiem. Podaje nam również jedyny sposób na rozróżnianie dobra i zła. Przyjmując zasady Boga, chrześcijanie wprowadzają w swe życie ład. Aby nas chronić, Bóg wyznaczył wokół nas granice, wewnątrz których i tak przysługuje nam wolność wyboru. Natomiast ludzie pozostający poza granicami wyznaczonymi przez Boga żyją bez żadnych drogowskazów i gubią się w życiu. Na przykład: Bóg jako miejsce dla seksu wyznaczył związek małżeński. Ludzie żyjący w granicach wyznaczonych przez Boga mają wolny wybór co do tego, czy wziąć ślub, czy nie wziąć ślubu. Jeśli zdecydują się na ślub, to mogą wtedy cieszyć się bliskością, wiedząc, że nikomu nie może stać się krzywda.

Ochrona przed byciem ocenianym na podstawie umiejętności seksualnych

Osobom aktywnym seksualnie zależy jedynie na tym, aby druga osoba umiała sprawić im przyjemność. Kiedy ludzi ocenia się wyłącznie na podstawie tego, czy i w jakim stopniu są w stanie zaspokoić czyjeś potrzeby seksualne, to wtedy zatracona zostaje wartość przypisana człowiekowi przez Boga. Bez obietnicy zawartej w małżeństwie seks służy jedynie egoistycznej przyjemności. Tacy ludzie cierpią na brak poczucia bezpieczeństwa w swoich związkach. Odczuwają niewysłowiony lęk przed odrzuceniem. Pewne małżeństwo miało problemy z pożyciem seksualnym. Po rozmowie z terapeutą mąż dowiedział się, że żona w dzieciństwie była molestowana seksualnie. Chcąc jej pomóc, kupił jej książkę pt. „Radość seksu”. Żona poszła do terapeuty i powiedziała: „Ja wiem, że on próbuje mi pomóc, ale przez tę książkę czuję się jeszcze gorzej! Są w niej opisane jedynie pozycje seksualne i rzeczy, które dwa ciała mogą ze sobą zrobić. Po przekartkowaniu poczułam się jak kawałek mięsa, jak maszynka do zadowalania drugiej osoby”.

Większość książek traktujących o seksie rozpatruje go jedynie na płaszczyźnie fizycznej. To może wywołać u człowieka poczucie, że liczy się jedynie cielesność. Zarówno mąż, jak i żona muszą wiedzieć, że mają prawo do popełniania błędów. Aby mogli swobodnie wyrażać swoją miłość, muszą czuć pod stopami grunt emocjonalny i duchowy.

Ochrona przed błędnymi wyobrażeniami na temat seksu i miłości

Jedną z przyczyn aktywności seksualnej, z którą spotykam się najczęściej, jest mylenie seksu z miłością. Obrazuje to list, który napisała do mnie pewna dziewczyna: Pamiętam, jak wreszcie pojawiła się „miłość”, na którą czekałam. Zaczęliśmy uprawiać seks trzy miesiące po naszej pierwszej randce. A potem za wszelką cenę zaczęliśmy unikać innych ludzi. Tylko po to, żebyśmy mogli być we dwoje, sam na sam. Lecz tak naprawdę chcieliśmy jedynie zaspokoić nasze fizyczne pożądanie, mimo że w tamtym momencie myśleliśmy, że to miłość!

Mylimy seks z miłością dlatego, że nie rozumiemy podstawowej zasady dawania i brania. Miłość to zawsze „dawanie”, a seks przedmałżeński to „branie”. Problem w tym, że „branie” czasem może wyglądać jak „dawanie”. Dziewczyna może „dać swojemu chłopakowi to, czego on chce”, sprawiając, że wygląda to tak, jakby dawała mu swoją miłość. Podczas gdy tak naprawdę pragnie ona jedynie poczucia bezpieczeństwa, które on daje. „Dawanie” jest zatem w istocie formą brania. Przez seks przedmałżeński można popełnić błąd i poślubić nieodpowiednią osobę. Kontakt seksualny jest w stanie stworzyć silną więź w taki sposób, by młodzi ludzie myśleli, że ich związek jest czymś więcej, niż w istocie jest. Każąc nam wstrzymać się z seksem do ślubu, Bóg chroni nas przed strasznymi konsekwencjami takiego błędu.

My, chrześcijanie, za cel powinniśmy stawiać sobie umacnianie się w miłości do Boga –   miłości, która daje, nie oczekując niczego w zamian. W Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian 13 miłość opisana jest jako akt woli. Pomimo tego miłość posiada wielką siłę emocjonalną, ponieważ dotyczy naszych więzi z bliźnimi. Bóg stworzył seks jako komunię serc i dusz dwojga osób. To dlatego seks przedmałżeński jest w stanie na krótką chwilę poprawić nam samopoczucie. Potem jednak pojawiają się negatywne emocje. Każdy nasz zły bądź dobry wybór niesie ze sobą złe bądź dobre konsekwencje.

Ochrona przed byciem niewolnikiem seksu

Kiedy młody człowiek zazna już przyjemności płynącej z seksu, to zaczyna pragnąć jej jeszcze mocniej. Zjawisko to opisał jeden z uczniów: Im bardziej byłem aktywny seksualnie, tym bardziej pragnąłem powtórzyć to „wielkie doświadczenie”. Spoglądając na ten okres mojego życia z perspektywy czasu, dochodzę do wniosku, że byłem zakładnikiem seksu. Nigdy nie zaznałem wewnętrznej równowagi. Nigdy nie znalazłem prawdziwej miłości. Im bardziej poszukiwałem miłości, tym bardziej pogrążałem się w nieszczęściu.

Książki naukowe często powtarzają, że człowiek jest zwierzęciem. Tłumaczą, że nasz popęd płciowy nie różni się niczym od instynktu, którym kierują się zwierzęta. Seks jest postrzegany jako potrzeba. Takie myślenie odziera z wartości i człowieka, i jego życie. Bóg stworzył człowieka na własne podobieństwo. Odczuwamy potrzebę przyjmowania pokarmu, picia wody oraz posiadania dachu nad głową. Jednak naszą największą potrzebą jest kontakt z Bogiem. W celu utworzenia tego związku musimy przyznać się do popełnienia błędów i do tego, że potrzebujemy Boga. Niektórzy wzbraniają się przed tym i zamiast zaspokoić swoją największą potrzebę poprzez kontakt z Bogiem, szukają innych sposobów, by to osiągnąć. W momencie, gdy zaczynają postrzegać seks jako potrzebę, pozwalają sobie na uprawianie seksu tak często, jak sobie tego zażyczą. W rezultacie za każdym razem ponoszą klęskę, ponieważ  potrzebę duchową usiłują zaspokoić przyjemnością cielesną.

Ochrona przed bólem rozstania

Pożądanie jest często przyczyną rozpadu związków młodych ludzi. Pewien uczeń napisał do mnie w liście: Seks z jednej strony szkodzi związkowi, a z drugiej strony – utrudnia zakończenie związku. Rozpad związku, w którym był seks, może być strasznym przeżyciem pod względem emocjonalnym. Seks tworzy bardzo silną emocjonalną więź pomiędzy dwiema osobami. I dlatego należy zarezerwować go dla swojego małżeństwa. Niemożliwe jest, aby dwoje ludzi współżyło ze sobą płciowo i angażowało się jedynie na płaszczyźnie cielesnej. Seks łączy ludzi zarówno w sferze fizycznej, jak też emocjonalnej i duchowej. Tak zostaliśmy skonstruowani przez Boga.

Seks wytwarza więź, która jest w stanie przetrzymać nawet problemy pojawiające się w związku. Im dłużej trwa współżycie płciowe, tym trudniej jest przestać. Jednak dla ludzi niebędących w związku małżeńskim rozwiązaniem problemu jest po prostu rozstanie. To wychodzi im na lepsze duchowo i emocjonalnie. Wychodzi im na lepsze psychicznie, a nawet prawdopodobnie fizycznie. Otrzymałem list od dziewczyny, która opowiedziała mi o tym, jak przez cztery lata sypiała ze swoim chłopakiem. Pewnego razu pokłócili się. Sama myśl o zerwaniu zabolała ją tak bardzo, że zwróciła się o pomoc do Boga. Mimo to nie miała w sobie wystarczająco dużo wiary, by zrezygnować z kontaktów seksualnych. Jej chłopak również był chrześcijaninem, ale nie widział nic złego w uprawianiu seksu dopóty, dopóki oboje byli w sobie wzajemnie zakochani. Dziewczyna zachodziła w głowę, jak ona i on mogą zwalczyć swoje cielesne żądze. Dyskutowali o tym wiele razy, lecz dyskusjami nic nie wskórali.

Rozwiązaniem problemu tej dziewczyny nie jest „mocniej wierzyć”. Rozwiązaniem w jej przypadku jest zerwanie z chłopakiem. Trudno jest wyrwać się ze szponów seksu, kiedy był on częścią związku przez tak długi czas. Tak bywa nawet w przypadku, gdy dwie osoby przyznają się przed sobą, że robią coś złego. Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy jedna osoba uważa, że to coś złego, a druga osoba – że wcale nie. Często spotykanym skutkiem ubocznym seksu przedmałżeńskiego w sferze emocjonalnej jest również  gorzknienie. Para ma wzajemne pretensje do siebie z powodu tego, że oboje wcześniej uprawiali seks z innymi partnerami.

Ochrona przez niskim poczuciem własnej wartości

Nasza samoocena w ogromnym stopniu wpływa na to, jakie podejmujemy decyzje. Ludzie postrzegający siebie tak, jak postrzega ich Bóg, posiadają właściwe poczucie własnej wartości. Aby czuć się dobrze ze sobą, nie muszą kurczowo trzymać się zdania, jakie na ich temat ma otoczenie.

Ludzie z niskim poczuciem własnej wartości próbują je sobie podwyższyć, wykorzystując w tym celu inne osoby. W takich przypadkach często posiłkują się seksem. Ten problem obrazuje to smutne wyznanie: Czuję się, jakby moje serce zamieniło się w kamień. Po jakimś czasie przestałam zaprzątać sobie głowę tym, czy jestem zakochana w danym chłopaku. Nieszczególnie lubiłam seks i nawet nie obchodziło mnie, z kim go uprawiałam. Moja samoocena poleciała w dół. Zupełnie przestałam o siebie dbać. Seks powinien być oparty na poczuciu bezpieczeństwa – tak jak to powinno być w małżeństwie. Zgodnie z wizją Boga został on pomyślany tak, żeby zawierał w sobie miłość i zaufanie w pełnej postaci. Bóg zaprojektował małżeństwo jako stały związek, w którym mąż i żona cieszą się pełnym poczuciem bezpieczeństwa. Niestety ludzie uważają, że lepiej niż Bóg wiedzą, czym  powinien być seks.

Młode osoby zbyt wiele obiecują sobie po współżyciu seksualnym. Łudzą się, że zdziała ono cuda – że dzięki niemu wartość ich osoby wzrośnie zarówno w ich własnych oczach, jak też w oczach innych ludzi. Między innymi żywią wielką nadzieję, że uda im się zaznać z kimś bliskości – że poprzez zbliżenie fizyczne odnajdą emocjonalną bliskość i sami poczują się lepiej. Bóg chroni nas, nakazując nam zachować seks do czasu małżeństwa. Młodzi ludzie muszą zbliżyć się do Boga poprzez osobisty związek z Jezusem Chrystusem. Wtedy zrozumieją, że aby cieszyć się zdrową samooceną, nie potrzebują tymczasowej akceptacji ze strony innych ludzi. Zrozumieją, że są pełni w Chrystusie oraz że są akceptowani przez Boga takimi, jakimi są. Wtedy będą mogli bliźnim dawać, a nie od nich brać.

Dar emocjonalnego zdrowia w przyszłym małżeństwie

Bóg pragnie zapewnić młodym ludziom emocjonalne i umysłowe zdrowie wynikające z odłożenia seksu do ślubu. Dobrze ujęła to pewna młoda osoba: „Postanawiam inwestować w związki pełne miłości i czułości, w których nie ma seksu. Te związki dają mi emocjonalne wsparcie, satysfakcję i cel w życiu, i to mnie napędza. Sam seks nie jest mi w stanie tego zaoferować”.

Dar dojrzałości

Jedną z oznak bycia osobą dojrzałą lub dorosłą jest zdolność odkładania przyjemności na później. Żyjemy w świecie zdominowanym przez hasło: „Zrób to teraz!”. Innymi słowy, nasz świat nie jest dojrzały, i co więcej – namawia młodzież do niedojrzałego życia. Życie jest pewnego rodzaju planem i projektem, a stawanie się osobą dorosłą jest jedną z części tego planu. To jednak nie dzieje się natychmiastowo. Bóg, każąc nam czekać na seks aż do małżeństwa, obdarowuje nas – ofiarowuje nam dobro oraz dojrzałość, pod warunkiem że my będziemy Go słuchać i okazywać samokontrolę. Fizyczne zaspokojenie to rzecz ulotna. Za to dojrzałość to rzecz trwała, której nikt i nic nie może nam odebrać.

Dar prawdziwej miłości

Odłożenie seksu do ślubu pozwala rozkwitnąć prawdziwej miłości w ramach naszego związku. Ona zawsze działa w najlepszym interesie osoby, która jest jej obiektem. To dlatego dzięki miłości Boga do nas możemy cieszyć się poczuciem bezpieczeństwa. Bóg nigdy nie powie ani nie zrobi niczego, co by nie było w naszym najlepszym interesie. Bóg każe nam czekać na seks do ślubu, aby zagwarantować nam solidny fundament naszego związku małżeńskiego. Gdy chrześcijanie podejmują temat miłości, to zawsze zostaje przytoczony Pierwszy List do Koryntian 13. Ten fragment Pisma Świętego dyktuje nam zasady, dzięki którym możemy oceniać nasze czyny i uczucia. Zastanówcie się jeszcze raz nad tymi oto słowami:

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma
(1 Kor 13,4-7).

Jeśli wydaje ci się, że jesteś zakochany, to wstaw swoje imię w miejsce słowa „miłość”. Następnie jeszcze raz przeczytaj powyższy fragment Pisma Świętego, wstawiając w miejsce słowa „miłość” imię bliskiej ci osoby. Jeśli jesteś w związku, który dopuszcza seks przedmałżeński, ta lista nie będzie za bardzo do was pasować.

Dar wartości naszego ciała

Pismo Święte opisuje nasze ciało jak dom zamieszkiwany przez Ducha Świętego (1 Kor 6,19-20). Jednym z darów Boga dla tych, którzy cierpliwie czekają na seks, jest zdrowa wartość ich ciał jako domów Boga. Pewna uczennica napisała w liście do mnie: Twoje ciało jest czymś, co powinieneś zarezerwować dla męża lub żony, a nie jakiejś przygody na jedną noc. Jeśli wydaje ci się, że znalazłaś tego jedynego i naprawdę go kochasz, a on też mówi, że cię kocha – to w takim razie twój wybranek będzie w stanie poczekać. Nie daj się nabrać na stary tekst: „Jeśli mnie kochasz, to zrób to ze mną”. Jeśli spróbuje tego chwytu, po prostu  odpowiedz: „Jeśli mnie kochasz, to poczekasz”.

Dar szacunku

Posiadamy wartość, ponieważ Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Bóg nie tylko okazuje nam swoją miłość – On jest miłością. Gdy to pojmiemy, to wszystko, czym jesteśmy, przyjmiemy jako dar od Boga. Ci z nas, którzy przyjęli Jego przebaczenie i ofiarowali mu swoje życie, cieszą się dodatkowym szacunkiem. Jesteśmy współpracownikami Boga. Zostaliśmy wybrani, by być godnymi naszego najwyższego powołania. Ludzka seksualność to część szacunku, który Bóg nam ofiarował. W odpowiednim miejscu i odpowiednim momencie może on zostać wyrażony poprzez seks. Jednak gdy robimy to, zanim przysługuje nam do tego prawo, wyrządzamy szkodę sobie oraz naszemu powołaniu.

Dar jednego jedynego „pierwszego razu”

Oto, co napisała do mnie pewna siedemnastolatka po tym, jak usłyszała moją przemowę na spotkaniu promującym moją książkę: Tłumacząc, dlaczego Bóg pragnie, żebyśmy poczekali i opowiadając o pięknie seksu, który Bóg pragnie nam ofiarować, bardzo mi Pan pomógł. Parę dni później poszłam na lunch z przyjaciółmi. Zawsze naigrywali się z tego, że nie uprawiam seksu. Powiedziałam: „Nie życzę sobie więcej żartów z mojej wstrzemięźliwości! Gdybym chciała, to w każdej chwili mogłabym stać się taka jak wy, za to wy nigdy nie moglibyście stać się tacy jak ja”.

Wiele osób dziękuje mi za to, że pomogłem im na chwilę ostudzić ich związek, dzięki czemu przestali być zakładnikami seksu. Prawie wszyscy, którzy koniec końców wzięli ślub, potem cieszyli się, że zdecydowali się na ten okres oczekiwania.

Dar bliskości

Prawdziwa bliskość pomiędzy mężczyzną a kobietą to kolejny dar od Boga dla młodych ludzi, którzy opierają się seksowi przedmałżeńskiemu. Aby móc się przed drugą osobą otworzyć, wpierw musimy sami ze sobą poczuć się pewnie i bezpiecznie. Następnie musimy w naszym związku znaleźć poczucie bezpieczeństwa, dzięki któremu zdobędziemy pewność, że otwierając przed kimś swoje wnętrze, nie narazimy się na zranienie. Takie poczucie bezpieczeństwa znaleźć możemy jedynie w Bogu.

Fundamentem bliskości jest zaufanie. Składa się ono z dwóch części. Po pierwsze: musimy uwierzyć, że mamy swoje miejsce u boku Jezusa Chrystusa. Świadomość, że jesteśmy dla Boga ważni, daje nam poczucie bezpieczeństwa i zdrowe poczucie własnej wartości. Po drugie, musimy czuć się kochani i akceptowani przez jakąś inną osobę w naszym życiu, ponieważ to poprzez nią dostrzeżemy Boga wyrażającego swą miłość do nas. Musimy mieć pewność, że możemy być akceptowani przez tę osobę bez względu na to, co robimy. A wtedy będziemy mogli okazywać miłość i akceptację bliźnim. Musimy nauczyć się kochać. Taka jest wola Boga. 

TAGI: