Odnoszę wrażenie że dla niektórych partia o poglądach masońskich jaką jest PO(choć pewno że zdecydowana większość z jej członków, w życiu do masonerii nie wstąpiła), ma przez niektórych granicę poparcia wytyczoną na poziomie mechanicznych skrobanek. A żeby aktualizować myślenie razem z katolicką teologią moralną, to już się nie chce.
Skutki będą opłakane. Jak zawsze kiedy odrzuca się Ducha Świętego.
Żeby było jasne - PO jest partią, która na wielu płaszczyznach swojej działalności sprzeciwia się prawu naturalnemu i (co ważne dla chrześcijan) prawu Bożemu.
Pewnie że ma, ale problemem są ludzie którzy masonami nie są, loży na oczy nie widzieli nawet. A realizują w życiu postulaty masonerii. Ja naprawdę odnoszę wrażenie że ogrom katolików ma taką barierę mentalną, że podejmowanie złych decyzji w polityce, to dopiero legalizacja aborcji. I łykają jak pelikan. Łudząc się z tego co widzę że finansowo coś zyskają. Tymczasem poziom zamożności rodzin maleje, coraz więcej osób pracuje z roku na rok na minimalnych stawkach. Emigracja rośnie, bezrobocie powinno więc maleć, a też zwyżkuje. :( Coraz liczniejsze samobójstwa młodych, coraz liczniejsze eksmisje....
Bóg nie chce biedy i nędzy, ale jeśli Polacy się nie nawrócą... To sami wybiorą ten los.
Skąd takie czarnowidztwo? Polska to kraj, w którym ponad 90% ludzi jest ochrzczonych. To przecież wielki kapitał wiary. Należy mieć nadzieję, że zdrowe rodziny katolickie swoim przykładem życia w miłości pociagną te pogubione, a nawet ateistyczne. Jest tylko jeden problem. Normalnie szczęście innych powinno radować, a w Polsce częściej budzi zawiść.
Realizm. Postawą katolika, jest przede wszystkim analiza rzeczywistości. Jak nawet spojrzysz na ST, to tam jest mnóstwo takich analiz społecznych. Opartych po prostu na myśleniu. Mamy faktycznie wiosnę katolicyzmu, przybywa ludzi wyznających wiarę którą rozumieją, pogłębiają. Ale jednocześnie 3/4 katolików nadaje się do powtórnej ewangelizacji, bo zwiódł ich New Age głównie przez medycynę okultystyczną, czasami satanizm... Można by tak długo wymieniać, mało to szamanów czy muzyki, gier choćby samych RPG. A zagrożenia duchowe powstają coraz to nowe. A co do samej masonerii, to myślę że to skrajny margines, natomiast osób które mają myślenie masońskie, choć o masonerii mogli w kabarecie tylko słyszeć... To można liczyć na miliony.
Nie wiem czemu doszukujesz się zła, tam gdzie mógłbyś otrzymać niewypowiedziane dobro. Fakt, Kościół tworzą ludzie grzeszni ale On jest święty, tak jak fakt że tworzą go ludzie śmiertelni a On jest wieczny. Jeśli faktycznie chcesz spotkać Prawdę(a nią zawsze jest Chrystus) to ani co wysokie, ani co głębokie... Po prostu NIC, nie jest w stanie człowieka od Jezusa oddzielić.
W czym problem? Wasz Bóg usuwa ok. 80% zarodków bo tylko 20% naturalnych ciąż jest "donoszonych", reszta jest odrzucona przez organizm matki często na tak wczesnym etapie że matka nawet nie wie że była w ciąży. Wszystko odbywa się w naturalnym procesie - o przepraszam najmocniej: "z woli Boga" bo oczywiście wasz Bóg macza we wszystkim palce. Jak zwykle, głupia propaganda żerująca na ignorancji. wszyscyśmy się już do tego zdążyli przyzwyczaić. O uczciwość dziennikarską i poczucie przyzwoitości tutejszych redaktorów nie pytajcie - nigdy o nich nie słyszeli.
Ludzie umierają w różnym wieku, ale to nie znaczy że jeśli śmiertelność w pewnym wieku jest wysoka, to już można takie życie odbierać!! Każde życie jest ważne, bezcenne, unikatowe w skali świata. Nigdy wcześniej nie istniało i nie zaistnieje później.
Scott, pisz na temat, odchodzenie od meritum jest Twoją pięta achillesową, gdy Ci brak argumentów. Przyjmij wreszcie do wiadomości, że ustawa o in vitro ma nie tylko zadowalać katolików, a inni mają się podporządkować ich wymysłom. Ustawa ta będzie kwestią wyboru, katolicy nie będą stosowali in vitro, zaś pozostali będą. Jak im zabronisz, nawet tym wierzącym, gdy po cichu zgłoszą się do klinik? Więc nie strzęp gęby po próżnicy.
Scott, pisz na temat, odchodzenie od meritum jest Twoją pięta achillesową, gdy Ci brak argumentów. Przyjmij wreszcie do wiadomości, że ustawa o in vitro ma nie tylko zadowalać katolików, a inni mają się podporządkować ich wymysłom. Ustawa ta będzie kwestią wyboru, katolicy nie będą stosowali in vitro, zaś pozostali będą. Jak im zabronisz, nawet tym wierzącym, gdy po cichu zgłoszą się do klinik? Więc nie strzęp gęby po próżnicy.
Scott, pisz na temat, odchodzenie od meritum jest Twoją pięta achillesową, gdy Ci brak argumentów. Przyjmij wreszcie do wiadomości, że ustawa o in vitro ma nie tylko zadowalać katolików, a inni mają się podporządkować ich wymysłom. Ustawa ta będzie kwestią wyboru, katolicy nie będą stosowali in vitro, zaś pozostali będą. Jak im zabronisz, nawet tym wierzącym, gdy po cichu zgłoszą się do klinik? Więc nie strzęp gęby po próżnicy.
@Scott & @sword Prymitywizm waszych wypowiedzi mnie powala, w zasadzie sami się dyskwalifikujecie z dalszej rozmowy. Czy któryś z was w ogóle wie o czym jest mowa?
proszę o dane NAUKOWE na temat tzw obumierania 80% zarodków w okresie przedimplantacyjnym: publikacje, autor sposób ich sporządzania itd wtedy będziesz mógł ich używać w dyskusji, co i tak nie zmieni faktów, o których napisali sword i Scott
nie ma żadnych naukowych badań na ten temat, bo tego się nie da zmierzyć nie dysponujemy żadnymi instrumentami medycznymi ani żadnymi możliwościami obserwacji, które pozwolą zaobserwować że dziecko się poczęło w pierwszych 7-10 dniach od zapłodnienia. A tak chętnie szafuje się tym "argumentem" o obumieraniu większości zarodków w tym okresie i tym, że matka nawet nie wiedziała że była w ciąży. Powielana propaganda oparta na wierze (!)
To co Ty nazywasz prymitywizmem jest najzwyklejszym, najprostszym i oczywistym prawem naturalnym jakie można sobie wyobrazić - czyli prawo do życia.
Tutaj nie ma o czym dyskutować, nie ma takich argumentów, które kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób pozwalały by na odejście od prawdy. Nie ma sensu zastanawiać się nad tym ile zarodków ginie naturalnie bo to niczego nie zmienia i nigdy nie zmieni. Jest tylko życie i śmierć - nie ma nic pośrodku...
Możesz być za życiem albo za śmiercią, nie możesz być "trochę" za życiem i wybierać sobie kiedy akurat będzie Ci to na rękę.
Jeśli to do Ciebie nie dotrze to nigdy się nie wyzwolisz ze swoich kajdan. Tylko człowiek wolny nie musi się nad tym zastanawiać - czego Tobie również życzę.
AQQ jest duża różnica między naturalnym poronieniem po naturalnym poczęciu, a sztucznym wyprodukowaniem człowieka i potem zamordowaniem, o przepraszam najmocniej, usunięciem go z powodu wadliwej konstrukcji. Czyż nie? A jeśli człowieka (dziecko!) sprowadza się do rangi produktu, który można zamówić i z niego zrezygnować, jeśli się nie podoba (wspaniałe prawo konsumenta) - to już chyba jest problem? I nie "nasz Bóg". Po prostu Bóg. Twój też, nawet jeśli odwracasz się do niego plecami.
@nordynka, @Szara Mysz, @M.T., @sword, @Scott Mam wrażenie że macie mózgi tak wyprane kościelną propagandą że dla Was in vitro, antykoncepcja czy stosunek przerywany = aborcja = morderstwo. nordynko te dane są ogólnie znane i o ile dobrze pamiętam to już kiedyś podawałem źródła, nie będę teraz się w tym grzebał zresztą można je łatwo znaleźć jak się poszuka. Szara Mysz - nie mam pojęcia o czym mówisz. M.T. dowiedz się na czym polega in vitro z neutralnych źródeł nie powtarzaj kościelnych bzdur. A Twój wyimaginowany pan i władca (Święty Mikołaj w wersji hard core) nie jest moim bogiem. Być może Ty lubisz opierać swoje życie na bajkach, ja nie. @sword idąc Twoim tropem myślenia należałyby wprowadzić zakaz golenia - plemnika można juz wyprodukować z naskórka więc ilekroć się golisz i usuwasz warstewkę naskórka popełniasz morderstwo. Nawet nie wspominaj o cierpiących na łupież!
No więc w poprzednim poście dałem Ci szansę na rehabilitację ale niestety wygląda na to, że jednak jesteś trollem tak jak podpowiadała mi od początku intuicja :)
Ostatnią wypowiedzią zbłaźniłeś się jednak już do końca przed wszystkimi tutaj obecnymi - gratulacje miSZCZu od in vitro :)
Boże, Ty możesz wszystko - nawróć tego biednego człowieka! :)
Zwolennicy invitro mówią językiem współczesnej eugenicznej ideologii. W dodatku pisząc jawne bzdury, bo zabijanie życia jest nie tylko sprzeczne z wiarą, ale też ze zdrowym rozsądkiem.
Bezpłodność ma swoje przyczyny, których invitro nie rozwiązuje.
jakoś w ostatnich, chaotycznych działaniach rządu nie widzę troski o społeczeństwo, lecz kalkulację polityczną, a w tym przypadku być może i biznes. smutne to.
Wielu z tych, co zagłosuje za tą ustawą będzie się dalej uważało za katolików.
Wielu z tych, co ich wybiorą na następna kadencje, dalej będzie się uważało za katolików.
Bo przecież dla wielu chciejstwo posiadania dziecka usprawiedliwia każdą ludzką podłość. A taka podłością jest zapładnianie aby zabić, taka podłością jest eugenika (selekcja zarodków dokonywana wg. kryteriów lekarza) Co ciekawe te podłości przykrywane są fałszem troski o dziecko i jego matkę.
Ciekawa jest korelacja pomiędzy wzrostem średniego wieku pierworódek, chciejstwem posiadania dziecka na granicy menopauzy, propagowaniem antykoncepcji a invitro.
Ta korelacja mówi wiele o społecznych chorobach bogatej Europy.
Najlepszym czasem rodzenia jest oczywiście czas, w którym obecne kobiety zajęte są robieniem (pseudo) kariery, a współcześni mali chłopcy mając lat 20-kilka nie dorośli do bycia mężczyznami. Do tego dochodzi postawa jawnego odrzucania dziecka (wszechobecna antykoncepcja).
Jedyną grupą osób, którym warto współczuć są kobiety i mężczyźni bezpłodni od urodzenia, czy w wyniku różnych wypadków. I tym jedynie trzeba pomagać, ale nigdy przez invitro.
Każdy, kto odkładał na później dziecko, czy kto stosował choć raz antykoncepcje jest winien swojej bezpłodności. I tutaj mówi się trudno - trzeba umieć ponosić konsekwencje swoich czynów. A nie domagać się invitro. I to pewnie zrobionego na koszt innych.
@sword Dzięki Ci, o Łaskawco, za Twą bezgraniczną hojność. Spieszę wyjaśnić że nie uważam się za trolla, raczej za głos rozsądku wołający na tej pustyni zdrowego rozsądku jakim stało się forum GN (chociaż muszę z radością stwierdzić że cenzura tutaj ostatnio zelżyła. Odwilż. To się chwali. Miejmy nadzieję że to nie chwilowe). Co do nawracania to nie sądzę żeby Twojemu bogu aż tak zależało, nawet gdyby istniał. Wiesz, ponad 7 miliardów małp a mówimy o zaledwie jednym gatunku z milionów. Pomnożyć przez ilość planet, galaktyk itd. sam wiesz co Ci będę mówił. Zresztą mam już swoje lata i większość życia byłem ateistą a jak to mówią starego psa nie nauczysz nowych sztuczek. Ale jeśli jednak bóg istnieje to pewnie zachodzi w głowę jak to się dzieje że ci którzy w niego wierzą nie wykorzystują najważniejszego (w zasadzie jedynego prawdziwego) atutu w jaki wyposażył nasz gatunek: mózgu.
Jesteś trollem funkcyjnym (bez obrazy) ponieważ przychodzisz tu i próbujesz wciskać ludziom swoje dotychczasowe przyziemne przekonania. Masz misję, żeby udowodnić sobie i całej reszcie jak wielką wiedzę poznałeś już w swoim życiu w tym temacie. W związku z tym, szukasz poparcia dla swoich tez i zrobisz wszystko, żeby się w nich utwierdzić. Szukasz osób (być może podświadomie), które będą stawać po Twojej stronie i popierać te same poglądy. W grupie jest zawsze raźniej, czyż nie?
Generalnie wyczuwam w Twoich wypowiedziach również lęk co jest całkowicie zrozumiałe w tym stanie umysłu. Już Ci raz powiedziałem, człowiekiem wolnym staniesz się wtedy kiedy poddasz się prawdzie, a nie wtedy kiedy będziesz z nią walczyć. Prawda zostanie Ci objawiona wtedy kiedy tego wewnętrznie zapragniesz - to jest jedyna droga. Wiara to nie jest coś co możesz sobie "zorganizować", nie jet to kwestia typowego wyboru - teraz będę sobie obierał taką akurat wiarę albo może inną, ta lub inna mi bardziej pasuje... "jestem ateistą z wyboru..." Nawet ateiści w coś wierzą :)
Wiara jest łaską i możesz ją otrzymać wyłącznie kiedy tego chcesz i oddasz się jej w 100%, nie w 99,9% wtedy kiedy powiesz sobie, a nie otoczeniu: chcę wiedzieć, chcę poznać _całą_ prawdę i jestem na to gotowy. Człowiek ma wolną wolę i Bóg nie ingeruje wtedy kiedy Go odrzucisz. Jeśli od tego nie zaczniesz to nigdy tej prawdy nie poznasz, będziesz się tym dłużej męczył, oby nie do końca swojego żywota.
Powiem Ci co robisz, przez większość życia jak sam określasz nie doznałeś jeszcze łaski wiary więc męczysz się okropnie sam ze sobą, męczysz otoczenie, utwierdzasz się w przekonaniu, że ciemna wierząca masa nie ma mózgu i jest zryta "jakąś propagandą". Rozumiem, że dodatkowy wpływ na ten stan rzeczy ma również (a może przede wszystkim) schizofrenia większości katolików w Polsce, z którymi masz okazję stykać się w szeroko pojętym otoczeniu oraz propaganda medialna. To fakt, jeśli tym będziesz się nakręcał to nigdy do prawdy nie dojdziesz. Jest na to prosta rada - olej to - wszystkie te sprawy dotyczą innych ludzi, a nie Ciebie.
Z Twojej wypowiedzi również można wywnioskować, że jesteś jednostką myślącą jak i poszukującą. Jest więc ta iskra nadziei, że prędzej czy później Bóg jakoś do Ciebie dotrze. W związku z tym myślę, że masz ogromny potencjał - nie zmarnuj go! Nigdy nie jest za późno, zaryzykuj! :)
Zdziwisz się ale Bóg Cię kocha i zależy mu ogromnie na Tobie - On dla Ciebie poświęcił życie - większa jest radość z jednego nawróconego niż ze stu sprawiedliwych.
Polecam również posłuchać czegoś sensownego, np. kazań ks. Pawlukiewicza (youtube) - potrafią naprawdę rozmontować życie - zaryzykujesz? :)
@sword Cieszy mnie twoja troska o "błądzacych, pogubionych" ateistów, ale piszesz rozwlekle, a nie zauważasz oczywistości. 1. Ateista nie odrzuca Boga, bo nie może odrzucić kogoś, kogo jego zdaniem nie ma. To tak jak nie można naprawic czegoś, co się nie zepsuło. 2. Prawdzie nie poddajemy się, prawdę ODKRYWAMY własnym wysiłkiem intelektualnym. "Prawda objawiona" i tak wymaga intelektualnego namysłu. Coś może się stac oczywistością tylko wtedy, gdy podejmiemy wysiłek zrozumienia. To jest zawsze nasz wysiłek!
Gdybym szukał poparcia to to forum byłoby ostatnim miejscem do którego bym się skierował. Jest mnóstwo forów na których większość myśli tak jak ja ale nie widzę sensu uczestniczenia w dyskusjach w których wszyscy się ze wszystkimi zgadzają. Nudne, wolę iść pod prąd.
Sądzę że jedyna podstawa na jakiej "wyczuwasz u mnie lęk" jest taka że nie potrafisz wyobrazić sobie sytuacji w której człowiek niewierzący jest wolny, spokojny i szczęśliwy. Nie winię Cię za to, słyszysz od dziecka że to niemożliwe. Ale byłem w trudnych i niebezpiecznych sytuacjach i nawet nie przemknęło mi przez myśl żeby się pomodlić. Co do ateistów - oczywiście że wierzymy w to czy tamto, ateizm nie oznacza kompletnej niewiary w cokolwiek (to jest nihilizm). Jako ateista po prostu uważam że nie ma wystarczających przesłanek żeby wierzyć w boga i tyle, nie ma do tego dorobionej żadnej dodatkowej ideologii.
Prawdy szukam empirycznie, jeśli można obiektywnie zbadać jakieś zjawisko i powtórzyć wynik to jestem zainteresowany. Objawione "prawdy" mnie nie interesują z bardzo wielu powodów i zapewniam że się z tym nie męczę.
Nie uważam że wierzący"nie mają mózgów" tylko ubolewam że ich nie wykorzystują w takim stopniu w jakim one na to zasługują. Co do propagandy religijnej - chyba nie ulega wątpliwości że takie są fakty (indoktrynacja od dziecka, ciekawe czy byłbyś wierzący gdybyś zetknął się ze swoją religią w wieku dojrzałym).
Dziękuję.
Nie wydaje mi się (dotyczy wszystkich tez).
Postaram się posłuchać.
Przepraszam za przydługi post. Jeszcze tylko jedna rzecz: zmusiłeś mnie do zastanowienia się co ja tu właściwie robię. Jestem tu bo dobrze się bawię w roli błazna. Mam wrażenie że katolickie środowiska traktują się troszkę zbyt poważnie. Staram się czasem sprowokować ludzi do spojrzenia na pewne sprawy z innej perspektywy, zadania sobie paru pytań. Nie wszystko jest oczywiste/czarno białe. Od dziecka wszystko kwestionowałem i tak mi zostało z czego się bardzo cieszę.
Pomimo tego że wykazujesz tendencje misjonarskie i do psychologizowania (zwłaszcza psychologię zostaw zawodowcom), to wydaje mi się że masz dobre intencje. Życzę przebudzenia ;-)
Skutki będą opłakane. Jak zawsze kiedy odrzuca się Ducha Świętego.
Przy tej okazji warto zauważyć, że na Platformę Obywatelską głosują osoby uważające się za gorliwych katolików, w tym również duchowni.
Proszę zdefiniować terminy"prawo naturalne" i "prawo boże".
Bóg nie chce biedy i nędzy, ale jeśli Polacy się nie nawrócą... To sami wybiorą ten los.
Nie wiem czemu doszukujesz się zła, tam gdzie mógłbyś otrzymać niewypowiedziane dobro. Fakt, Kościół tworzą ludzie grzeszni ale On jest święty, tak jak fakt że tworzą go ludzie śmiertelni a On jest wieczny. Jeśli faktycznie chcesz spotkać Prawdę(a nią zawsze jest Chrystus) to ani co wysokie, ani co głębokie... Po prostu NIC, nie jest w stanie człowieka od Jezusa oddzielić.
Przerażasz mnie.
Przyjmij wreszcie do wiadomości, że ustawa o in vitro ma nie tylko zadowalać katolików, a inni mają się podporządkować ich wymysłom. Ustawa ta będzie kwestią wyboru, katolicy nie będą stosowali in vitro, zaś pozostali będą. Jak im zabronisz, nawet tym wierzącym, gdy po cichu zgłoszą się do klinik?
Więc nie strzęp gęby po próżnicy.
Przyjmij wreszcie do wiadomości, że ustawa o in vitro ma nie tylko zadowalać katolików, a inni mają się podporządkować ich wymysłom. Ustawa ta będzie kwestią wyboru, katolicy nie będą stosowali in vitro, zaś pozostali będą. Jak im zabronisz, nawet tym wierzącym, gdy po cichu zgłoszą się do klinik?
Więc nie strzęp gęby po próżnicy.
Przyjmij wreszcie do wiadomości, że ustawa o in vitro ma nie tylko zadowalać katolików, a inni mają się podporządkować ich wymysłom. Ustawa ta będzie kwestią wyboru, katolicy nie będą stosowali in vitro, zaś pozostali będą. Jak im zabronisz, nawet tym wierzącym, gdy po cichu zgłoszą się do klinik?
Więc nie strzęp gęby po próżnicy.
A kysz trolu! Odejdź i nawróć się :)
Prymitywizm waszych wypowiedzi mnie powala, w zasadzie sami się dyskwalifikujecie z dalszej rozmowy. Czy któryś z was w ogóle wie o czym jest mowa?
proszę o dane NAUKOWE na temat tzw obumierania 80% zarodków w okresie przedimplantacyjnym: publikacje, autor sposób ich sporządzania itd wtedy będziesz mógł ich używać w dyskusji, co i tak nie zmieni faktów, o których napisali sword i Scott
nie ma żadnych naukowych badań na ten temat, bo tego się nie da zmierzyć
nie dysponujemy żadnymi instrumentami medycznymi ani żadnymi możliwościami obserwacji, które pozwolą zaobserwować że dziecko się poczęło w pierwszych 7-10 dniach od zapłodnienia. A tak chętnie szafuje się tym "argumentem" o obumieraniu większości zarodków w tym okresie i tym, że matka nawet nie wiedziała że była w ciąży. Powielana propaganda oparta na wierze (!)
Tutaj nie ma o czym dyskutować, nie ma takich argumentów, które kiedykolwiek i w jakikolwiek sposób pozwalały by na odejście od prawdy. Nie ma sensu zastanawiać się nad tym ile zarodków ginie naturalnie bo to niczego nie zmienia i nigdy nie zmieni. Jest tylko życie i śmierć - nie ma nic pośrodku...
Możesz być za życiem albo za śmiercią, nie możesz być "trochę" za życiem i wybierać sobie kiedy akurat będzie Ci to na rękę.
Jeśli to do Ciebie nie dotrze to nigdy się nie wyzwolisz ze swoich kajdan. Tylko człowiek wolny nie musi się nad tym zastanawiać - czego Tobie również życzę.
jest duża różnica między naturalnym poronieniem po naturalnym poczęciu, a sztucznym wyprodukowaniem człowieka i potem zamordowaniem, o przepraszam najmocniej, usunięciem go z powodu wadliwej konstrukcji. Czyż nie?
A jeśli człowieka (dziecko!) sprowadza się do rangi produktu, który można zamówić i z niego zrezygnować, jeśli się nie podoba (wspaniałe prawo konsumenta) - to już chyba jest problem?
I nie "nasz Bóg". Po prostu Bóg. Twój też, nawet jeśli odwracasz się do niego plecami.
Mam wrażenie że macie mózgi tak wyprane kościelną propagandą że dla Was in vitro, antykoncepcja czy stosunek przerywany = aborcja = morderstwo.
nordynko te dane są ogólnie znane i o ile dobrze pamiętam to już kiedyś podawałem źródła, nie będę teraz się w tym grzebał zresztą można je łatwo znaleźć jak się poszuka.
Szara Mysz - nie mam pojęcia o czym mówisz.
M.T. dowiedz się na czym polega in vitro z neutralnych źródeł nie powtarzaj kościelnych bzdur. A Twój wyimaginowany pan i władca (Święty Mikołaj w wersji hard core) nie jest moim bogiem. Być może Ty lubisz opierać swoje życie na bajkach, ja nie.
@sword idąc Twoim tropem myślenia należałyby wprowadzić zakaz golenia - plemnika można juz wyprodukować z naskórka więc ilekroć się golisz i usuwasz warstewkę naskórka popełniasz morderstwo. Nawet nie wspominaj o cierpiących na łupież!
Ostatnią wypowiedzią zbłaźniłeś się jednak już do końca przed wszystkimi tutaj obecnymi - gratulacje miSZCZu od in vitro :)
Boże, Ty możesz wszystko - nawróć tego biednego człowieka! :)
W dodatku pisząc jawne bzdury, bo zabijanie życia jest nie tylko sprzeczne z wiarą, ale też ze zdrowym rozsądkiem.
Bezpłodność ma swoje przyczyny, których invitro nie rozwiązuje.
Inaczej sami jesteśmi winni.
Wielu z tych, co ich wybiorą na następna kadencje, dalej będzie się uważało za katolików.
Bo przecież dla wielu chciejstwo posiadania dziecka usprawiedliwia każdą ludzką podłość. A taka podłością jest zapładnianie aby zabić, taka podłością jest eugenika (selekcja zarodków dokonywana wg. kryteriów lekarza)
Co ciekawe te podłości przykrywane są fałszem troski o dziecko i jego matkę.
Ta korelacja mówi wiele o społecznych chorobach bogatej Europy.
Najlepszym czasem rodzenia jest oczywiście czas, w którym obecne kobiety zajęte są robieniem (pseudo) kariery, a współcześni mali chłopcy mając lat 20-kilka nie dorośli do bycia mężczyznami.
Do tego dochodzi postawa jawnego odrzucania dziecka (wszechobecna antykoncepcja).
Jedyną grupą osób, którym warto współczuć są kobiety i mężczyźni bezpłodni od urodzenia, czy w wyniku różnych wypadków. I tym jedynie trzeba pomagać, ale nigdy przez invitro.
Każdy, kto odkładał na później dziecko, czy kto stosował choć raz antykoncepcje jest winien swojej bezpłodności. I tutaj mówi się trudno - trzeba umieć ponosić konsekwencje swoich czynów. A nie domagać się invitro. I to pewnie zrobionego na koszt innych.
Dzięki Ci, o Łaskawco, za Twą bezgraniczną hojność. Spieszę wyjaśnić że nie uważam się za trolla, raczej za głos rozsądku wołający na tej pustyni zdrowego rozsądku jakim stało się forum GN (chociaż muszę z radością stwierdzić że cenzura tutaj ostatnio zelżyła. Odwilż. To się chwali. Miejmy nadzieję że to nie chwilowe). Co do nawracania to nie sądzę żeby Twojemu bogu aż tak zależało, nawet gdyby istniał. Wiesz, ponad 7 miliardów małp a mówimy o zaledwie jednym gatunku z milionów. Pomnożyć przez ilość planet, galaktyk itd. sam wiesz co Ci będę mówił. Zresztą mam już swoje lata i większość życia byłem ateistą a jak to mówią starego psa nie nauczysz nowych sztuczek. Ale jeśli jednak bóg istnieje to pewnie zachodzi w głowę jak to się dzieje że ci którzy w niego wierzą nie wykorzystują najważniejszego (w zasadzie jedynego prawdziwego) atutu w jaki wyposażył nasz gatunek: mózgu.
Jesteś trollem funkcyjnym (bez obrazy) ponieważ przychodzisz tu i próbujesz wciskać ludziom swoje dotychczasowe przyziemne przekonania. Masz misję, żeby udowodnić sobie i całej reszcie jak wielką wiedzę poznałeś już w swoim życiu w tym temacie. W związku z tym, szukasz poparcia dla swoich tez i zrobisz wszystko, żeby się w nich utwierdzić. Szukasz osób (być może podświadomie), które będą stawać po Twojej stronie i popierać te same poglądy. W grupie jest zawsze raźniej, czyż nie?
Generalnie wyczuwam w Twoich wypowiedziach również lęk co jest całkowicie zrozumiałe w tym stanie umysłu. Już Ci raz powiedziałem, człowiekiem wolnym staniesz się wtedy kiedy poddasz się prawdzie, a nie wtedy kiedy będziesz z nią walczyć. Prawda zostanie Ci objawiona wtedy kiedy tego wewnętrznie zapragniesz - to jest jedyna droga. Wiara to nie jest coś co możesz sobie "zorganizować", nie jet to kwestia typowego wyboru - teraz będę sobie obierał taką akurat wiarę albo może inną, ta lub inna mi bardziej pasuje... "jestem ateistą z wyboru..." Nawet ateiści w coś wierzą :)
Wiara jest łaską i możesz ją otrzymać wyłącznie kiedy tego chcesz i oddasz się jej w 100%, nie w 99,9% wtedy kiedy powiesz sobie, a nie otoczeniu: chcę wiedzieć, chcę poznać _całą_ prawdę i jestem na to gotowy. Człowiek ma wolną wolę i Bóg nie ingeruje wtedy kiedy Go odrzucisz. Jeśli od tego nie zaczniesz to nigdy tej prawdy nie poznasz, będziesz się tym dłużej męczył, oby nie do końca swojego żywota.
Powiem Ci co robisz, przez większość życia jak sam określasz nie doznałeś jeszcze łaski wiary więc męczysz się okropnie sam ze sobą, męczysz otoczenie, utwierdzasz się w przekonaniu, że ciemna wierząca masa nie ma mózgu i jest zryta "jakąś propagandą". Rozumiem, że dodatkowy wpływ na ten stan rzeczy ma również (a może przede wszystkim) schizofrenia większości katolików w Polsce, z którymi masz okazję stykać się w szeroko pojętym otoczeniu oraz propaganda medialna. To fakt, jeśli tym będziesz się nakręcał to nigdy do prawdy nie dojdziesz. Jest na to prosta rada - olej to - wszystkie te sprawy dotyczą innych ludzi, a nie Ciebie.
Z Twojej wypowiedzi również można wywnioskować, że jesteś jednostką myślącą jak i poszukującą. Jest więc ta iskra nadziei, że prędzej czy później Bóg jakoś do Ciebie dotrze. W związku z tym myślę, że masz ogromny potencjał - nie zmarnuj go! Nigdy nie jest za późno, zaryzykuj! :)
Zdziwisz się ale Bóg Cię kocha i zależy mu ogromnie na Tobie - On dla Ciebie poświęcił życie - większa jest radość z jednego nawróconego niż ze stu sprawiedliwych.
Polecam również posłuchać czegoś sensownego, np. kazań ks. Pawlukiewicza (youtube) - potrafią naprawdę rozmontować życie - zaryzykujesz? :)
Cieszy mnie twoja troska o "błądzacych, pogubionych" ateistów, ale piszesz rozwlekle, a nie zauważasz oczywistości.
1. Ateista nie odrzuca Boga, bo nie może odrzucić kogoś, kogo jego zdaniem nie ma. To tak jak nie można naprawic czegoś, co się nie zepsuło.
2. Prawdzie nie poddajemy się, prawdę ODKRYWAMY własnym wysiłkiem intelektualnym. "Prawda objawiona" i tak wymaga intelektualnego namysłu. Coś może się stac oczywistością tylko wtedy, gdy podejmiemy wysiłek zrozumienia. To jest zawsze nasz wysiłek!
Gdybym szukał poparcia to to forum byłoby ostatnim miejscem do którego bym się skierował. Jest mnóstwo forów na których większość myśli tak jak ja ale nie widzę sensu uczestniczenia w dyskusjach w których wszyscy się ze wszystkimi zgadzają. Nudne, wolę iść pod prąd.
Sądzę że jedyna podstawa na jakiej "wyczuwasz u mnie lęk" jest taka że nie potrafisz wyobrazić sobie sytuacji w której człowiek niewierzący jest wolny, spokojny i szczęśliwy. Nie winię Cię za to, słyszysz od dziecka że to niemożliwe. Ale byłem w trudnych i niebezpiecznych sytuacjach i nawet nie przemknęło mi przez myśl żeby się pomodlić. Co do ateistów - oczywiście że wierzymy w to czy tamto, ateizm nie oznacza kompletnej niewiary w cokolwiek (to jest nihilizm). Jako ateista po prostu uważam że nie ma wystarczających przesłanek żeby wierzyć w boga i tyle, nie ma do tego dorobionej żadnej dodatkowej ideologii.
Prawdy szukam empirycznie, jeśli można obiektywnie zbadać jakieś zjawisko i powtórzyć wynik to jestem zainteresowany. Objawione "prawdy" mnie nie interesują z bardzo wielu powodów i zapewniam że się z tym nie męczę.
Nie uważam że wierzący"nie mają mózgów" tylko ubolewam że ich nie wykorzystują w takim stopniu w jakim one na to zasługują. Co do propagandy religijnej - chyba nie ulega wątpliwości że takie są fakty (indoktrynacja od dziecka, ciekawe czy byłbyś wierzący gdybyś zetknął się ze swoją religią w wieku dojrzałym).
Dziękuję.
Nie wydaje mi się (dotyczy wszystkich tez).
Postaram się posłuchać.
Przepraszam za przydługi post. Jeszcze tylko jedna rzecz: zmusiłeś mnie do zastanowienia się co ja tu właściwie robię. Jestem tu bo dobrze się bawię w roli błazna. Mam wrażenie że katolickie środowiska traktują się troszkę zbyt poważnie. Staram się czasem sprowokować ludzi do spojrzenia na pewne sprawy z innej perspektywy, zadania sobie paru pytań. Nie wszystko jest oczywiste/czarno białe. Od dziecka wszystko kwestionowałem i tak mi zostało z czego się bardzo cieszę.
Pomimo tego że wykazujesz tendencje misjonarskie i do psychologizowania (zwłaszcza psychologię zostaw zawodowcom), to wydaje mi się że masz dobre intencje. Życzę przebudzenia ;-)
Kim jest rząd RP, że stawia się przed Stwórcą?