Co dalej z „Zielonym Dołem”? Dla osób chorujących psychicznie to coś więcej niż miejsce pracy. – Tu czuję się bezpieczny, wiem, że jestem potrzebny. To daje radość i ogromną satysfakcję – mówi pan Jacek.
– Staramy się nie przejmować chorobą. Chociaż siedzimy na wózkach inwalidzkich, naszą pasją jest sport. To on daje nam kopa do życia – mówią 22-letni Tomek i 13-letni Paweł.
Tam, gdzie niektórzy bezradnie rozkładają ręce i kapitulują, inni odnajdują nadzieję i cel swego zaangażowania. Można dołączyć do tych drugich.
Alzheimer. To słowo przewraca domowe życie do góry nogami. Objawów choroby nie da się zatrzymać, ale można je spowolnić.
– Nie mamy czasu rozczulać się nad sobą. Pan Bóg dał nam dziecko, teraz musimy być silni i robić dla niego wszystko z wiarą, nadzieją i miłością – mówią Dorota i Piotr Kaimowie.
Trema i adrenalina są mi bardzo potrzebne, bo one mnie mobilizują - mówi Hubert Mazan.
To jest historia dziecka, dla którego dwadzieścia lat temu nigdzie nie było miejsca. I w pewnym sensie nadal nie ma.
Nigdy nie przypuszczałam, że choroba, cierpienie może być tak doniosłe i piękne.
Choć nie pochodzą z Amazonii, są silne i doświadczone. Po ciężkiej chorobie nowotworowej pokazują, że rak to nie wyrok, ale szansa na nowe życie.
Kiedy Augustyn Gumiński przyszedł na świat, lekarze powiedzieli, że będzie roślinką. A on po 23 latach mówi, że jego życie to cud.