Sympatyczna pani prawnik i miła rozmowa. Tylko po co ją publikować? Wnosi coś nowego do zgodnego z dotychczasową linią redakcji rozumienia całej sprawy? Nie, niczego nowego nie wnosi. Łatwizna dziennikarska.
A może redakcja odważyłaby się przeprowadzić rozmowę w trzy osoby: pani prawnik zwolenniczka punktu widzenia redakcji, inna pani prawnik (bądź socjolog, bądź psycholog) reprezentująca odmienny punkt widzenia i moderujący dziennikarz. Proszę się nie bać! Proszę nie traktować czytelników jak obiekty propagandy. Konfrontacja rożnych spojrzeń może być twórcza i poszerzyć horyzont myślowy...
Jak widac Panski punkt widzenia jest wystarczajaco szeroki...Prosze z kolei nie traktowac czytelników jak niedorozwiniete dzieci, które nie wiedza na jakich stronach szukac tego "odmiennego punktu widzenia." Na lamach Wprost, np. czy Newsweek Polska", P. Dobrowolska zdaje sie nie bylaby mile widziana. Czy tamtym redakcjom tez zarzuci Pan "latwizne dziennikarska"?
@Darjo Zapewne inni czytelnicy nie są niedorozwiniętymi dziećmi, ale Ty, szanowny Polemisto... (sam oceń) Bezpośrednia konfrontacja poglądów jest inną jakością niż prezentowanie stanowiska w bezpiecznych warunkach braku zastrzeżeń zgłaszanych od razu przez adwersarza.
Być może nigdy nie miałeś okazji uczestniczyć w czymś takim. Zaręczam, że warto.
Proponuję swój apel (Proszę się nie bać!) skierować raczej do środowisk, które boją się konfrontacji dotyczącej ogólnopolskiej jawnej debaty na temat korzyści lub strat z wprowadzania w życie ideologii gender i poddania jej ocenie prawdziwej nauki oraz referendum. Czego się bać? Jak widać paniczny lęk genderowców przed obnażeniem, każe im się uciekać do wprowadzenia konia trojańskiego pod szyldem walki z przemocą.
@Koren może zaproponuj ogólnopolską debatę na temat obecnosci diabła w życiu społecznym albo czy strzygi i bagienne elfy topią turystów w sadzwkach leśnych?
Ja akurat jakąś debatę z prawnikiem strony "gender" widziałem. Nie było wątpliwości, że nawet jeśli strona "przeciw konwencji" była trochę "stronnicza" (jak to strona), to strona popierająca konwencję nie tylko, że nie miała w zasadzie argumentów, to jeszcze niejeden raz próbowała paskudnych manipulacji.
Może akurat zaprosili kogoś mniej bystrego - ale do manipulacji nikt nie zmuszał. Zresztą wystarczy przejść za tytuł konwencji i przeczytać preambułę, żeby widzieć ideologię stojącą za konwencją.
Inny aspekt tej sprawy to to, że w ramach błędnie rozumianej demokracji mniejszość narzuca swoja wolę większości w imię eliminacji rzekomej "przemocy". Głupota tych pań (?)feministek brak skażenia jakąkolwiek myślą i rażąca ignorancja wiedzy ludzkiej z różnych dziedzin jest przerażająca. Jakoś poniżające reklamy, głupie programy, gdzie panienki poddają się ocenie prowadzących, uwłaczając tym samym godności kobiet są poza ich zainteresowaniem. Inna sprawa jak głupie obecnie i podatne na manipulacje jest społeczeństwo, istny folwark zwierzęcy. Ponadto, zwróciłbym uwagą na wyraźnie rysujący się kompleks niższości u feministek w stosunku do pełnowartościowych kobiet, świadomych swojej wartości, powinności i odpowiedzialnych. To, że ktoś czuje się niedowartościowany, gorszy to nie powód, żeby zarażać tym innych. Przecież bernardynowi do głowy nie przyjdzie przekonywać pluszowego pieska, że jest od niego lepszy, to pluszowy piesek będzie skomlał, wył i podgryzał dużego łkając: "w niczym nie jestem od ciebie gorszy, jesteśmy przecież równi...". Postulat równości wynika z 2 źródeł, poczucia sprawiedliwości i nienawiści do wszystkiego, co lepsze, wyższe, prawdziwsze, poprawne. Nie ma tu miejsca na relatywizm, a eksperymentowanie na płci dziecka (oczywiście czyjegoś) w imię chorej ideologii i ignorancji to głupota. Na marginesie: Pozostaje pytanie jakie szanse miałby ruch feministyczny za czasów Hitlera, oj chyba by się słabo rozwijał?
Twoje ostatnie zdanie świadczy o Twojej bezdennej głupocie. Skąd się tacy biorą? I jeszcze uważają sie za wierzących. W co ? nienawiść? Cały Twój post jest nią przesiąknięty, lecz się człowieku...
No niezłe strachy na Lachy jak przyjmiemy konwencję to klątwy wiedźm-feministek sprawią, że dzieci będą nam się rodzić obojniakami! <groza>. Przecież wiadomo, że sprawcą przemocy jest wódka (to dobry chłopak był i mało pił). Wywiad pełen stereotypów i dziecinnego myślenia życzeniowego. Niech Pani Karolina się zastanowi kto jej pozwolił oderwać się od garów i w jakim celu, czy może nie zniszczyło to naturalnych ról płciowych i nie jest spiskiem wymierzonym w wiarę i kościół katolicki <masoneria>
Walka z chrześcijaństwem, multi-kulti, in vitro, legalizacja narkotyków, gender, LGBT, nawet Conchita Wurst - sławna i fetowana przez samego sekretarza generalnego ONZ "baba z brodą" - to wszystko fundują nam ponadnarodowe instytucje zaangażowane w GLOBALNĄ PRZEBUDOWĘ CYWILIZACJI znaną jako New World Order. W największym skrócie: zmiana polegać ma na stopniowej LIKWIDACJI PAŃSTW NARODOWYCH I TRADYCYJNYCH WARTOŚCI ORAZ STRUKTUR SPOŁECZNYCH KTÓRE SĄ ICH FUNDAMENTEM. Chodzi oczywiście o HETEROSEKSUALNĄ RODZINĘ. Są to działania skoordynowane w skali całego świata, które prowadza nas wszystkich w stronęzhomogenizowanej płciowo Nowej Wizji człowieka, jego nowej rasy pozbawionej wyrazistych cech męskich lub żeńskich ("baba z brodą" ma nas z tym oswajać-tego będzie coraz więcej). Sytuacja naszej części kontynentu wyglada więc tak, że z jednej strony napierają zdegenerowane forpoczty Nowego Porządku Świata, a z drugiej neoimperialna Rosja, niczym nowotwór pożerająca Europę Środkowowschodnią kawałek po kawałku. Rzadzący planetą psychopaci ze Wschodu i Zachodu projektują dla nas nieludzki świat...
do adas: po co zapraszać jakąś feministkę, która chce zepsuć moje dzieci!? Z głupkami się po prostu nie rozmawia. Czytając wypowiedzi Pani Karoliny wcale nie czuję się przez nikogo manipulowany, a tylko mogę się zgodzić w 100%.
Pozdrawiam i proponuję włączyć własne myślenie - naprawdę warto!
jasne. po co konfrontować się z adwersarzem rzeczywistym, skoro wymyślonego adwersarza można sobie dowolnie ustawić i rozprawić się z nim w pół minuty. czytając te komentarze można by całkiem niezły artykuł naukowy usmażyć na temat stereotypizacji myślenia niektórych środowisk w Polsce.
jeszcze mogłoby się okazać, że feministki niejedną maja twarz, tak jak - na szczęście - kościół w Polsce ma nie tylko oblicze Rydzyka i Hosera!
na szczęście Bóg ma jedno oblicze - MIŁOSIERNE... nawet dla feministek :)
Odnośnie stereotypizacji to chyba w temacie płci nie można w ogóle o czymś takim mówić. To jest po prostu prawo naturalne. Chłop to chłop, a kobieta to kobieta - nie mamy prawa przy tym majstrować, bo to tak jakby świat chciał poprawiać Boga. A takie próby już miały miejsce w historii i zakończyły się katastrofami! Dlatego też nie mam zamiaru rozmawiać z osobami, które chcą Boga poprawiać, bo Bóg jest nieomylny i koniec, kropka. Oczywiście ktoś kto nie wierzy ma prawo twierdzić inaczej, nie bronię mu, tylko niech mi nie próbuje narzucać swoich poglądów przez kłamliwe konwencje czy uchwały, które są po prostu obłudą.
Kiedyś feministki wyglądały i walczyły o coś zupełnie innego. W pochodach maszerowały z wózkami z dziećmi i były przeciwne aborcji (warto o tym poczytać, albo obejrzeć film "Nie o Mary Wagner"). Dzisiaj biegają nagie po ulicach, uwłaczając swojej kobiecej godności... szkoda nawet o tym pisać.
Zgadza się. To prosty chwyt erystyczny: "urobić" sobie obraz przeciwnika i potem już łatwo go "zrównać z ziemią". Katolickie media stosują tę motodę powszechnie. Np. nigdy nie zdarzyło się, żeby w radiu publicznym (PR1, w audycjach redakcji katolickiej zaproszono kogoś o odmiennch pogladach. A przecież właśnie taka na żywo dyskusja ludzi, którzy czymś śię różnią byłaby i ciekawsza i dawała odbiorcom możliwość szerszego widzenia właśne tak kontrowersyjnych zjawisk jak feminizm, gender, in vitro itp.
Nie mogę się zgodzić z opinią, że wywiad z Karoliną Dobrowolską to "łatwizna dziennikarska". Wręcz przeciwnie, to ważny element sporu z ideologią gender. Dzięki temu czytelnicy zapoznają się z mechanizmami manipulacji płcią.
Dyskusja panelowa ma zupełnie inną dynamikę, którą wykorzystują genderystki, wyćwiczone w dialektycznych bojach ze zwolennikami "stereotypów", czyli z tym, co szanujemy i kochamy.
Konwencja przemocowa wymusi uruchomienie gigantycznych środków na tzw. "gender budgeting". Z tego będzie finansowany Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu (WUML) w nowej genderowej odsłonie. Wiele z tych szkoleń ideologicznych odbywa się już teraz m.in. w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
A wtedy głos Karoliny Dobrowolskiej może być słabo słyszalny wobec tego genderowego jazgotu finansowanego ze środków budżetowych, czyli naszych.
"Nie mówi się tam, że mężowi alkoholikowi zdarza się zbić żonę, tylko, że bije ją w wyniku ustalenia społecznego, że jest kobietą? - No właśnie, a przecież przemoc jest wynikiem patologii społecznych takich jak alkoholizm, narkomania, ale też seksualizacja wizerunku kobiety w mediach. Konwencja nie proponuje nic, żeby tym patologiom, które są realnym problemem, przeciwdziałać."
hmmm może obydwie osoby: pytająca i odpowiadająca powinny zrozumieć różnicę miedzy zależnością przyczynowo-skutkową a zależnością korelacyjną. Bo powyższe pytanie i odpowiedź jednoznacznie wskazują że obydwie osoby tego nie rozumieją. Jeśli alkohol, narkotyki byłyby wyłączną przyczyną powodującą skutek w postaci bicia to alkoholik nie biłby tylko swojej żony tylko również swoich kolegów, szefa, etc. A tak się nie dzieje. Wiec proszę zrozumieć raz na zawsze że alkohol sam nie jest powodem bicia kobieta. To że alkoholik wybiera że uderzy żonę a nie szefa czy sąsiadkę wynika właśnie z nierównowagi siły i postrzegania kobiety-żony/partnerki jako "przynależnej" mężowi/mężczyźnie, "podległej", etc. czyli de facto z nierównowagi sił wynikających z wieloletniej tradycji. Panie biorące udział w rozmowie mogą udawać że tego nie rozumieją albo naprawdę tego nie rozumieją ale każdy kto rozróżnia współwystępowanie (korelację) od zjawisko przyczynowo-skutkowego na pewno to rozumie.
Drogi @tomku. Alkoholik bije żonę (a nie np. szefa) nie dlatego, że taka jest wielowiekowa tradycja, ale dlatego, że upija sie w domu (lub po upiciu w knajpie wraca do domu) a nie w pracy (zostałby wyrzucony zanim dotrze do szefa) i bije tych, którzy są pod ręką i są od niego fizycznie słabsi. Są to więc żona i dzieci (również chłopcy). Fakt, że kobiety są najczęściej słabsze fizycznie od mężczyzn nie jest uwarunkowany społecznie tylko biologicznie. Bywają jednak Panie bardzo silne fizycznie, które po wypiciu biją swoich mężów. Czy za tym też stoi wielowiekowa tradycja?
Raczej dlatego, że jest fizycznie słabsza. Alkohol ogólnie - wywołuje agresję. Czy nie widział pan pijanego, który atakuje właściciela ogródka, w którym chciał się załatwić, gdy właściciel mu to uniemożliwia, albo pijanego atakującego (lub próbującego zaatakować) sprzedawcy odmawiającego mu następnej butelki, albo dwóch pijanych, którzy nagle i bez powodu zaczęli się bić...?
uważam te wszystkie (po)tworki słowotwórcze jak "płeć kulturowa" itd za bzdurę i to szkodliwą bzdurę ale jestem spokojna że tego typu ideologia wymrze śmiercią naturalną. Natomiast byłabym przeszczęśliwa, aby słowa naszych pasterzy o docenianiu kobiet stały się ciałem.... i widok wikarego machającego w sobotę rano mopem w kościele podczas gdy siostra kantorka ćwiczy z chórem był codziennością także w kościele. A tego widoku w Polsce nie uświadczysz ... tak sobie trochę zażartoałam na poważne tematy.
Przemiła pani prawnik (specjalnie wybrano taką uroczą?) zdaje się nie być świadoma, że gdyby nie feministki, dziś nie byłaby prawniczką, tylko ścierałaby kurze na meblach i gotowała pyzy, i co najwyżej - gdyby miała wyrozumiałego męża - mogłaby przy herbacie porozmawiać z nim na kogo ON odda swój głos w wyborach...
jak się czegoś nie chce dostrzec to się nie dostrzeże. taka karma.
na szczęście świat idzie do przodu wbrew temu, co roi się w głóówkach pokornych owieczek.
Przemiły pan mag zdaje się nie być świadomy, że urojenia współczesnych feministek nie mają nic wspólnego z możliwościami kształcenia kobiet 10 lat temu, a są to zasługi feministek sprzed ponad 100 lat, które faktycznie miały powody do dążenia do zmian ówczesnego systemu, a nie do wymyślania kolejnych bzdur.
Jak się czegoś nie chce dostrzec, to się nie dostrzeże. Taka karma.
Na szczęście świat jest w dobrych rękach wbrew temu, co roi się w główkach zaślepionych zachodem.
Podobnie jak św. Józef, Maryja, 12 apostołów, św. Paweł, sam Jezus, a potem także św. Teresa z Avila, św. Jan od Krzyża, św. Ignacy Loyola, św. Edyta Stein, itd, itd...
"Ta cała Judith Butler jest pochodzenia żydowskiego. Lubię sprawdzać w Wiki nieznane nazwiska. Dla przypomnienia Marks i Lenin również byli żydami. Coś Wam to mówi?"
mówi. że istnieją obsesje. kard. Lustiger też Żydem był. i Hirszfeld (domyślam się, że jakbyś potrzebował krwi, to krzykniesz: "wszystko jedno jaka grupa, to nie może być ważne, bo to Żyd wymyślił!")
ad meritum: Dziękuję za ten wywiad. Nawet jeśli - po jego lekturze - tylko jedna osoba przejrzy na oczy i zrozumie czym jest genderowe szaleństwo, to warto Było. Jeszcze raz dziękuję.
Kierunek właściwy, tylko jeśli chcecie być traktowani poważnie, to przeprowadźcie wywiad z prawniczką 34-letnią, bo ja tę dziewczynkę na zdjęciu to mam ochotę po główce pogłaskać.
Dobrze, że to nie wywiad z 20-letnim neurochirurgiem.
adas@ - ,, proszę się nie bać ...". Ależ szanowny Panie , kto tu się boi ? Opowiadał ks. Oko jak będąc na UW koniecznie chciał porozmawiać z Panią Środą w obecności studentów . Zapraszali i zapraszali i nic ! Tak się schowała , że nigdzie jej nie można było znaleźć . Tego typu autorytety i ich ,, prawdy " najlepiej sprzedają się w programach prowadzonych przez dziennikarzy typu ,, Durczok " i koniecznie w proporcji 4:1 .Oczywiście ta jedna osoba to inaczej myśląca . Więc albo Pan jest bardzo młody , albo naiwny , albo Panu płacą za tego typu wypowiedzi .
A myślałam , że po upadku tak strasznych totalitaryzmów - faszyzmu , stalinizmu , ludziom odechce się zerkać w stronę tego typu ideologii . Ależ skąd , dalej dają wiarę tym utopiom , wyłączając zupełnie ROZUM . Były czasy , kiedy syn donosił na ojca bo mu Stalin kazał , a teraz sobotwór Stalina karze co poniektórym przestać dostrzegać prawa natury i oni , jak te cielęta prowadzone na rzeź , będą sobie i innym wmawiać , że to prawda ! Na szczęście żadna z utopii długo się nie utrzymała na tym świecie , więc i ta szybko przeminie , zostawiając po sobie tylko smród . Szkoda tylko ludzi , którzy w to uwierzą .
"Rozmawiamy jak kobieta z kobietą, a autorzy Konwencji Rady Europy, który niby sugeruje, że ma się przyczynić do zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, skupiliby się na tym, że powinnyśmy przedtem ustalić jaką mamy płeć."
Zupełnie nie rozumiem tego wstępu. Przeczytałem całą tę konwencję. Nie znajduję jednego zdania, które upoważnia do sugestii, że, cyt.: "powinnyśmy przedtem ustalić jaką mamy płeć".
Czy Autorka byłaby łaskawa wyjaśnić, co miała na myśli? To są kompletne banialuki. Dyskusja toczy się na temat czyichś fantazji, a nie konkretów zawartych w konwencji. Nawet nie wiem jak to nazwać.
to może przytoczmy in extenso: „płeć społeczno-kulturowa” oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn; które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn”
nad czym się tu zastanawiać? Czy z tego wynika, ze można mieć wątpliwości jakiej jest się płci? wolne żarty!
nadmienię: wszyscy krytycy komunizmu za wynaturzenie uznawali sadzanie kobiet na traktory. ergo: uznawali, że w naszym społeczeństwie są role odpowiednie dla kobiet i mężczyzn. i tak jest. przecież ten artykuł mówi o faktach, o tym z czym na co dzień spotykamy się w rzeczywistości. uznajemy, że np. rola przedszkolanki - z wszystkimi jej zachowaniami, atrybutami itp. - jest odpowiednia dla kobiet raczej, niż dla mężczyzn. (co nie oznacza, że mogą być wyjątki - ale jako takie je postrzegamy). odwrotnie jest np. z rolą pilota samolotu wojskowego (i tu tez mogą być wyjątki, ale w obecnym czasie - wciąż wyjątki).
ja naprawdę nie rozumiem. nie rozumiem. dla mnie jest to sztucznie wywołana burza, rozdęta do monstrualnych rozmiarów, wokół oczywistości.
Panie, patrzysz i nie grzmisz! Jak takie będziemy mieć prawniczki sorry prawników to ten kraj całkiem zejdzie na psy. Wiek tej niewiasty nie ma tu nic do rzeczy. Głupota nie ma płci ani wieku. Ignorancja tej paniusi jest zatrważająca, nie zna ogólnie znanych statystyk (choć myślę że zna ale są dla jej tez niewygodne), a podpieranie się kultem maryjnym to już całkowita żenada. Wybierz się paniusiu do jakiegoś ośrodka dla ofiar przemocy i porozmawiaj z tymi kobietami i dziećmi ! (tak dzieci sa również ofiarami agresywnych ojców)i może doznasz oświecenia, czego Ci szczerze życzę. PS. gdyby nie te wstrętne feministki to mogłabyś się co najwyżej realizować jako gospodyni domowa - bez prawa do edukacji (chyba, że za edukację uważasz szydełkowanie)
Poważnie traktuję problem podjęty w tym wywiadzie. Mam pytanie do p. K.Dobrowolskiej. Zapoznałem się z analizą "Ordo Iuris" w sprawie rzeczonej konwencji. Czy Autorzy tej analizy znają pracę prof. Beaty Gruszczyńskiej "Przemoc wobec kobiet w Polsce. Aspekty prawnokryminalistyczne" (2007)? Wg Pani Profesor ok.70% przypadków przemocy w rodzinie NIE jest zgłaszanych na policję, a co 3 kobieta w Polsce przynajmniej raz w życiu była obiektem przemocy fizycznej, psychicznej bądź seksualnej. Wierzę w te dane. Pracuję m.in. jako biegły psycholog sądowy i nierzadko słyszę od rozwodzących się kobiet, że nie zgłaszały przypadków przemocy, bo "chciały jeszcze ratować rodzinę".
Analiza "Ordo Iuris" sugeruje całkiem inny stan rzeczy w Polsce w tym zakresie... Dla mnie jest - niestety - nieprzekonywująca.
Rzeczywiście mamy tu problem rzetelności badań nad przemoca w Polsce. Proste badania ankietowe nie ujawnia skali problemu jakim jest przemoc domowa. Przemoc, szczególnie długotrwała, wywołuje zmiany w psychice ofiary: "może w końcu tak by musi być?". To tu najlepiej widać kulturowe uwarunkowania zjawiska przemocy. To kultura wyznacza tematy tabu, a za tym idzie milczenie i znoszenie cierpienia dla "wyższych wartości"...
Tylko po co ją publikować? Wnosi coś nowego do zgodnego z dotychczasową linią redakcji rozumienia całej sprawy? Nie, niczego nowego nie wnosi.
Łatwizna dziennikarska.
A może redakcja odważyłaby się przeprowadzić rozmowę w trzy osoby: pani prawnik zwolenniczka punktu widzenia redakcji, inna pani prawnik (bądź socjolog, bądź psycholog) reprezentująca odmienny punkt widzenia i moderujący dziennikarz.
Proszę się nie bać!
Proszę nie traktować czytelników jak obiekty propagandy.
Konfrontacja rożnych spojrzeń może być twórcza i poszerzyć horyzont myślowy...
Zapewne inni czytelnicy nie są niedorozwiniętymi dziećmi, ale Ty, szanowny Polemisto... (sam oceń)
Bezpośrednia konfrontacja poglądów jest inną jakością niż prezentowanie stanowiska w bezpiecznych warunkach braku zastrzeżeń zgłaszanych od razu przez adwersarza.
Być może nigdy nie miałeś okazji uczestniczyć w czymś takim. Zaręczam, że warto.
Jak widać paniczny lęk genderowców przed obnażeniem, każe im się uciekać do wprowadzenia konia trojańskiego pod szyldem walki z przemocą.
Może akurat zaprosili kogoś mniej bystrego - ale do manipulacji nikt nie zmuszał. Zresztą wystarczy przejść za tytuł konwencji i przeczytać preambułę, żeby widzieć ideologię stojącą za konwencją.
Inna sprawa jak głupie obecnie i podatne na manipulacje jest społeczeństwo, istny folwark zwierzęcy.
Ponadto, zwróciłbym uwagą na wyraźnie rysujący się kompleks niższości u feministek w stosunku do pełnowartościowych kobiet, świadomych swojej wartości, powinności i odpowiedzialnych. To, że ktoś czuje się niedowartościowany, gorszy to nie powód, żeby zarażać tym innych. Przecież bernardynowi do głowy nie przyjdzie przekonywać pluszowego pieska, że jest od niego lepszy, to pluszowy piesek będzie skomlał, wył i podgryzał dużego łkając: "w niczym nie jestem od ciebie gorszy, jesteśmy przecież równi...". Postulat równości wynika z 2 źródeł, poczucia sprawiedliwości i nienawiści do wszystkiego, co lepsze, wyższe, prawdziwsze, poprawne. Nie ma tu miejsca na relatywizm, a eksperymentowanie na płci dziecka (oczywiście czyjegoś) w imię chorej ideologii i ignorancji to głupota. Na marginesie: Pozostaje pytanie jakie szanse miałby ruch feministyczny za czasów Hitlera, oj chyba by się słabo rozwijał?
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,17489854,Dr_Justyna_Melonowska_o_Janie_Pawle_II__Swiety_nie.html
stronęzhomogenizowanej płciowo Nowej Wizji człowieka, jego nowej rasy pozbawionej wyrazistych cech męskich lub żeńskich ("baba z brodą" ma nas z tym oswajać-tego będzie coraz więcej). Sytuacja naszej części kontynentu wyglada więc tak, że z jednej strony napierają zdegenerowane forpoczty Nowego Porządku Świata, a z drugiej neoimperialna Rosja, niczym nowotwór pożerająca Europę Środkowowschodnią kawałek po kawałku. Rzadzący planetą psychopaci ze Wschodu i Zachodu projektują
dla nas nieludzki świat...
po co zapraszać jakąś feministkę, która chce zepsuć moje dzieci!? Z głupkami się po prostu nie rozmawia. Czytając wypowiedzi Pani Karoliny wcale nie czuję się przez nikogo manipulowany, a tylko mogę się zgodzić w 100%.
Pozdrawiam i proponuję włączyć własne myślenie - naprawdę warto!
czytając te komentarze można by całkiem niezły artykuł naukowy usmażyć na temat stereotypizacji myślenia niektórych środowisk w Polsce.
jeszcze mogłoby się okazać, że feministki niejedną maja twarz, tak jak - na szczęście - kościół w Polsce ma nie tylko oblicze Rydzyka i Hosera!
nawet dla feministek :)
Odnośnie stereotypizacji to chyba w temacie płci nie można w ogóle o czymś takim mówić. To jest po prostu prawo naturalne. Chłop to chłop, a kobieta to kobieta - nie mamy prawa przy tym majstrować, bo to tak jakby świat chciał poprawiać Boga. A takie próby już miały miejsce w historii i zakończyły się katastrofami!
Dlatego też nie mam zamiaru rozmawiać z osobami, które chcą Boga poprawiać, bo Bóg jest nieomylny i koniec, kropka.
Oczywiście ktoś kto nie wierzy ma prawo twierdzić inaczej, nie bronię mu, tylko niech mi nie próbuje narzucać swoich poglądów przez kłamliwe konwencje czy uchwały, które są po prostu obłudą.
Kiedyś feministki wyglądały i walczyły o coś zupełnie innego. W pochodach maszerowały z wózkami z dziećmi i były przeciwne aborcji (warto o tym poczytać, albo obejrzeć film "Nie o Mary Wagner"). Dzisiaj biegają nagie po ulicach, uwłaczając swojej kobiecej godności... szkoda nawet o tym pisać.
Dyskusja panelowa ma zupełnie inną dynamikę, którą wykorzystują genderystki, wyćwiczone w dialektycznych bojach ze zwolennikami "stereotypów", czyli z tym, co szanujemy i kochamy.
Konwencja przemocowa wymusi uruchomienie gigantycznych środków na tzw. "gender budgeting". Z tego będzie finansowany Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu (WUML) w nowej genderowej odsłonie. Wiele z tych szkoleń ideologicznych odbywa się już teraz m.in. w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
A wtedy głos Karoliny Dobrowolskiej może być słabo słyszalny wobec tego genderowego jazgotu finansowanego ze środków budżetowych, czyli naszych.
- No właśnie, a przecież przemoc jest wynikiem patologii społecznych takich jak alkoholizm, narkomania, ale też seksualizacja wizerunku kobiety w mediach. Konwencja nie proponuje nic, żeby tym patologiom, które są realnym problemem, przeciwdziałać."
hmmm może obydwie osoby: pytająca i odpowiadająca powinny zrozumieć różnicę miedzy zależnością przyczynowo-skutkową a zależnością korelacyjną.
Bo powyższe pytanie i odpowiedź jednoznacznie wskazują że obydwie osoby tego nie rozumieją.
Jeśli alkohol, narkotyki byłyby wyłączną przyczyną powodującą skutek w postaci bicia to alkoholik nie biłby tylko swojej żony tylko również swoich kolegów, szefa, etc.
A tak się nie dzieje. Wiec proszę zrozumieć raz na zawsze że alkohol sam nie jest powodem bicia kobieta. To że alkoholik wybiera że uderzy żonę a nie szefa czy sąsiadkę wynika właśnie z nierównowagi siły i postrzegania kobiety-żony/partnerki jako "przynależnej" mężowi/mężczyźnie, "podległej", etc. czyli de facto z nierównowagi sił wynikających z wieloletniej tradycji.
Panie biorące udział w rozmowie mogą udawać że tego nie rozumieją albo naprawdę tego nie rozumieją ale każdy kto rozróżnia współwystępowanie (korelację) od zjawisko przyczynowo-skutkowego na pewno to rozumie.
Alkoholik bije żonę (a nie np. szefa) nie dlatego, że taka jest wielowiekowa tradycja, ale dlatego, że upija sie w domu (lub po upiciu w knajpie wraca do domu) a nie w pracy (zostałby wyrzucony zanim dotrze do szefa) i bije tych, którzy są pod ręką i są od niego fizycznie słabsi. Są to więc żona i dzieci (również chłopcy). Fakt, że kobiety są najczęściej słabsze fizycznie od mężczyzn nie jest uwarunkowany społecznie tylko biologicznie. Bywają jednak Panie bardzo silne fizycznie, które po wypiciu biją swoich mężów. Czy za tym też stoi wielowiekowa tradycja?
Alkohol ogólnie - wywołuje agresję. Czy nie widział pan pijanego, który atakuje właściciela ogródka, w którym chciał się załatwić, gdy właściciel mu to uniemożliwia, albo pijanego atakującego (lub próbującego zaatakować) sprzedawcy odmawiającego mu następnej butelki, albo dwóch pijanych, którzy nagle i bez powodu zaczęli się bić...?
https://www.youtube.com/watch?v=f4yXtCsZ_8E
jak się czegoś nie chce dostrzec to się nie dostrzeże.
taka karma.
na szczęście świat idzie do przodu wbrew temu, co roi się w głóówkach pokornych owieczek.
Jak się czegoś nie chce dostrzec, to się nie dostrzeże.
Taka karma.
Na szczęście świat jest w dobrych rękach wbrew temu, co roi się w główkach zaślepionych zachodem.
Dla przypomnienia Marks i Lenin również byli żydami.
Coś Wam to mówi?
Dla przypomnienia Marks i Lenin również byli żydami.
Coś Wam to mówi?"
mówi. że istnieją obsesje.
kard. Lustiger też Żydem był.
i Hirszfeld (domyślam się, że jakbyś potrzebował krwi, to krzykniesz: "wszystko jedno jaka grupa, to nie może być ważne, bo to Żyd wymyślił!")
(postaci biblijne już wspomniano)
no, niezła jazda!
Dziękuję za ten wywiad. Nawet jeśli - po jego lekturze - tylko jedna osoba przejrzy na oczy i zrozumie czym jest genderowe szaleństwo, to warto Było. Jeszcze raz dziękuję.
Kierunek właściwy, tylko jeśli chcecie być traktowani poważnie, to przeprowadźcie wywiad z prawniczką 34-letnią, bo ja tę dziewczynkę na zdjęciu to mam ochotę po główce pogłaskać.
Dobrze, że to nie wywiad z 20-letnim neurochirurgiem.
Tak się schowała , że nigdzie jej nie można było znaleźć . Tego typu autorytety i ich ,, prawdy " najlepiej sprzedają się w programach
prowadzonych przez dziennikarzy typu ,, Durczok " i koniecznie w proporcji 4:1 .Oczywiście ta jedna osoba to inaczej myśląca . Więc albo Pan jest bardzo młody , albo naiwny , albo Panu płacą za tego typu wypowiedzi .
ideologii . Ależ skąd , dalej dają wiarę tym utopiom , wyłączając zupełnie ROZUM . Były czasy , kiedy syn donosił na ojca bo mu Stalin kazał , a teraz sobotwór Stalina karze co poniektórym przestać dostrzegać prawa natury
i oni , jak te cielęta prowadzone na rzeź ,
będą sobie i innym wmawiać , że to prawda !
Na szczęście żadna z utopii długo się nie utrzymała na tym świecie , więc i ta szybko przeminie , zostawiając po sobie tylko smród . Szkoda tylko ludzi , którzy w to uwierzą .
Zupełnie nie rozumiem tego wstępu. Przeczytałem całą tę konwencję. Nie znajduję jednego zdania, które upoważnia do sugestii, że, cyt.: "powinnyśmy przedtem ustalić jaką mamy płeć".
Czy Autorka byłaby łaskawa wyjaśnić, co miała na myśli?
To są kompletne banialuki.
Dyskusja toczy się na temat czyichś fantazji, a nie konkretów zawartych w konwencji.
Nawet nie wiem jak to nazwać.
„płeć społeczno-kulturowa” oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn; które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn”
nad czym się tu zastanawiać?
Czy z tego wynika, ze można mieć wątpliwości jakiej jest się płci? wolne żarty!
nadmienię: wszyscy krytycy komunizmu za wynaturzenie uznawali sadzanie kobiet na traktory. ergo: uznawali, że w naszym społeczeństwie są role odpowiednie dla kobiet i mężczyzn. i tak jest.
przecież ten artykuł mówi o faktach, o tym z czym na co dzień spotykamy się w rzeczywistości.
uznajemy, że np. rola przedszkolanki - z wszystkimi jej zachowaniami, atrybutami itp. - jest odpowiednia dla kobiet raczej, niż dla mężczyzn. (co nie oznacza, że mogą być wyjątki - ale jako takie je postrzegamy). odwrotnie jest np. z rolą pilota samolotu wojskowego (i tu tez mogą być wyjątki, ale w obecnym czasie - wciąż wyjątki).
ja naprawdę nie rozumiem. nie rozumiem.
dla mnie jest to sztucznie wywołana burza, rozdęta do monstrualnych rozmiarów, wokół oczywistości.
PS. gdyby nie te wstrętne feministki to mogłabyś się co najwyżej realizować jako gospodyni domowa - bez prawa do edukacji (chyba, że za edukację uważasz szydełkowanie)
Mam pytanie do p. K.Dobrowolskiej.
Zapoznałem się z analizą "Ordo Iuris" w sprawie rzeczonej konwencji.
Czy Autorzy tej analizy znają pracę prof. Beaty Gruszczyńskiej "Przemoc wobec kobiet w Polsce. Aspekty prawnokryminalistyczne" (2007)?
Wg Pani Profesor ok.70% przypadków przemocy w rodzinie NIE jest zgłaszanych na policję, a co 3 kobieta w Polsce przynajmniej raz w życiu była obiektem przemocy fizycznej, psychicznej bądź seksualnej.
Wierzę w te dane. Pracuję m.in. jako biegły psycholog sądowy i nierzadko słyszę od rozwodzących się kobiet, że nie zgłaszały przypadków przemocy, bo "chciały jeszcze ratować rodzinę".
Analiza "Ordo Iuris" sugeruje całkiem inny stan rzeczy w Polsce w tym zakresie... Dla mnie jest - niestety - nieprzekonywująca.