A zatem przez 46 dni mały człowiek bez przerwy cierpiał bo para egoistycznych sadystów uznała że będzie miała piękne dni jego kosztem. Gratuluję 'sumienia'...
"Ma rurkę tracheostomijną, jak nasz papież" - bezcenne. I nie, opis wad tej dziewczynki wcale nie sugeruje ze może cierpieć :) Oczywiście, wsparcie psychologa i uświadomienie rodziców co do innych opcji powinno przysługiwać wraz ze stwierdzeniem wady płodu. Ale sposób w jaki to opisujecie!!Nie sądziłam że wasz target to dzieci w wieku podstawówkowym :) Przez to (i papieską rurkę - czyżby kremówki już się przejadły? ) artykuł zamiast poruszać, śmieszy. Poważny temat sprowadzony do szkolnej pogadanki, żenujące.
Dziekuję za ten artykuł. Poruszający i wzruszający. Najłatwiej zabić i po problemie. Mam już swoje doświadczenia życiowe na tyle duże, że mogę głośno krzyczeć, że KAŻDE życie jest błogosławione i może być darem i błogosłąwieństwem dla otoczenia, w tym rodziców. Cierpienie jest niestety elementem naszej egzystencji. Trudnym elementem. Jednak w obliczu takiej próby miłości dochodzi do przewartościowania wielu postaw, przemyśleń, wzmocnienia człowieczeństwa.
Prawdziwa MIŁOŚĆ rodzi się w cierpieniu! Ci, którzy ze swoim cierpieniem stają u stóp KRZYŻA CHRYSTUSA, otrzymują od NIEGO potrzebne łaski! To Sam CHRYSTUS ukryty jest w cierpiącym dziecku (człowieku)! Ktoś może wyrazić podziw dla rodziców, inni stawiają pytanie: czemu rodzice nie chcą uwolnienia od cierpienia- "przecież zgodnie z ustawą mogą pozbyć się problemu"! Prawda jest zatrważająca! Ci, którzy wybierają "łatwe" rozwiązanie, w istocie ściągają na siebie pasmo niewyobrażalnych cierpień, które znamy jako syndrom poaborcyjny! Trzeba też zapytać siebie: 1. czy mamy prawo do zabicia bezbronnego CZŁOWIEKA? 2. Gdzie jest grób dziecka? 3. Jaki będzie kres mego ziemskiego życia? 4. Jak odpowiem STWÓRCY na Sądzie Ostatecznym? Trzeba pamiętać, że to my tu poprzez nasze czyny dokonujemy wyboru naszej wieczności! Piekło istnieje naprawdę! Droga do niego jest bardzo łatwa! DZIĘKI CI JEZU CHRYSTE ZA TWOJE NIEPOJĘTE MIŁOSIERDZIE! NIE LĘKAJ SIĘ KRZYŻA! ON POPROWADZI CIĘ DO ZWYCIĘSTWA!
Gdyby wszyscy ludzie dokonywali wyborów jak Owi rodzice, na ziemi nie byłoby tylu cierpień, ile mamy teraz! Zabijając dziecko ingerujemy w plan Bożego zbawienia! Człowiek niejako "podnosi rękę" na Samego Stwórcę! Ta walka jest już przegrana po stronie człowieka! Podobnie "rozwiązywali problemy" Spartanie, czy Jugosłowianie! Gdzie dziś są te kraje? Gdzie "jutro" będą narody, które zabijają najsłabszych i bezbronnych? Ludzie zabijają, gdyż są w desperacji, często dlatego, że nie ma obok nich Ciebie i mnie! "Krew niewinnie przelana głośno woła do Stwórcy"
Może zamiast słowa "płód" powinno się używać słowo "dziecko", "człowiek" - to określenie jest bardziej prawdziwe i pokazuje że nie ma się do czynienia z jakimś przedmiotem... Pan Paul napisał, że po przeczytaniu tego tekstu "jest bardziej pro-abortion niż pro-life", napisał "Co za koszmar"... Hmmm Ale dlaczego tak czuje to już nie napisał, a szkoda. Pan Paul czytając ten tekst MOŻE wziął pod uwagę wszystko, tylko nie to co najważniejsze: MIŁOŚĆ... Bo właśnie MIŁOŚĆ odgrywa tu najważniejsza rolę. Tylko MIŁOŚĆ potrafi być heroiczna, potrafi dawać z siebie wszystko co mamy najlepszego w sercu. MIŁOŚĆ jest gotowa do absolutnych poświęceń. Ale ludzie, którzy nie wiedza co to prawdziwa MIŁOŚĆ, nie rozumieją ani tego artykułu, ani postawy tych rodziców, ani postaw pracowników Hospicjum Preinatalnego... Ani nawet nie zrozumieją moich słów... Człowiek ma prawo do życia i ma prawo do śmierci - godnej śmierci, a nie takiej jak opisywana w tym artykule. Panu Paulowi przypomnę jak wygląda taka aborcja. Aborcja eugeniczna, a więc zabijanie dzieci chorych, polega na wywołaniu przedwczesnego porodu i jeśli dziecko urodzi się żywe, odkłada się je na bok, jak przedmiot, aby samo umarło, z głodu, zimna i barku jakichkolwiek uczuć ze strony innych ludzi... Czy jest Pan w stanie to zobaczyć, oczami wyobraźni, czy zgodziłby się Pan na to by Pańskie dziecko w ten sposób umierało?? Pytam , bo zgodnie z Pana stwierdzeniem, gdyby się Panu taki "koszmar" przydarzył, zdecydowałby się Pan na aborcję - czy tak??
Czy wielkim grzechem jest kompromisowość w obronie ochrony życia nienarodzonych i niepoparcie dążenia do zmiany prawa który znosi wyjątek jakim jest aborcja eugeniczna? Jeśli przy tym jest we mnie zdecydowany sprzeciw wobec liberalizacji i aborcji na życzenie i będę walczyć przeciwko temu? Czy mam się z tego spowiadać, skoro obecną ustawę uważam za najlepszą w punktu widzenia demokracji . Bo z tego powodu, że mam takie poglądy zostało odmówione dalsze kierownictwo duchowe.
Jeśli uważasz, że chorych można zabijać (i to tych najmniejszych, najsłabszych...), to jest to jak najbardziej poważny grzech i w ogóle nieludzkie poglądy! Z takimi poglądami nie można dostać rozgrzeszenia ani przystępować do Komunii, bo jest się w poważnej sprzeczności z nauką Kościoła w ważnej sprawie, jaką jest ludzkie życie. Uważam, że odmowa kierownictwa była jak najbardziej słuszna i uzasadniona.
Czytając ten artykół bardzo się wzruszylam. 2009r.urodziłam synka z ciężką chorobą letalną zespół patau to był wyrok dla mnie jak i mojego męża mimo tego że strasznie się obawialiśmy czy damy radę wychować tak bardzo chore dziecko podjeliśmy się tego zadania i warto było nasz synek po trzech miesiącach walki o swoje życie wrócił do domu w którym dostał ogrom miłości od dziadków i calej rodziny.Był z nami trzy lata i dwa miesiące 1.05.2012 tego dnia nasz synek powiększył grono aniołków czas który z nani spędził był najpiękniejszym darem od Boga mimo ciężkiej choroby był wyjatkowym dzieckiem dużo się od niego nauczyliśmy dlatego pochylam glowę przed rodzicami którzy decydują się na urodzenie chorego dziecka każde cierpienie ma sens i ma swój cel.
Te dzieci, skazane na śmierć już przed urodzeniem, mogą być szczęśliwe choć przez chwilę. Kto z nas ma prawo oceniać wartość życia takiego chorego dziecka? Myslę też o rodzicach. Na pewno część z nich po takich przejściach stanie się lepszymi, odważniejszymi i kochającymi ludźmi.
mam kontakt z takimi dziecmi na codzien i moge powiedziec, ze to sa male aniolki,ktore cierpia za zbrodnie tego swiata.To sa wybrani,Bog wlasnego Syna skazal na cierpienia i smierc za zbawienie ludzkosci.Bog chyba zezwala na takie cierpienia dla uratowania tego swiata.Podziwiam rodzicow,ktorzy sa silni i sie nie poddaja.Nasz Papiez mowil , ze chorzy sa sumieniem tego swiata i sa lekarstwem.Tylko to co nas naprawde kosztuje ma wartosc.Dusze sa drogie.Chore umyslowo dzieci kiedys sprawily mi wielka radosc,ktorej nigdy nie zapomne,a jak mi sie przypomina ,mam lzy w oczach.Odwagi i sily dla rodzicow.Dla tych ,ktorzy sa za aborcjami chorych;chcecie byc na poziomie Hitlera i nazistow,przeciez oni zaczynali od selekcji.Tu nie chodzi tylko o religie ale o humanitaryzm i szacunek do wlasnego gatunku,aby nie wymarl.
a ja blagalabym lekarzy zeby taka ciaze usuneli.Za nic na swiecie nie wychowywalabym takiego dzieciaka.To nie aniolek tylko koszmarna istota z wada genetyczna.
Jezu, naprawdę? Jak można coś takiego napisać? "Koszmarna istota z wadą genetyczną". Czyli dla Ciebie chory człowiek, jest koszmarny. W dodatku nie zasługuje na miano "człowieka"? Nie mogę uwierzyć, że można tak w ogóle myśleć.
Uważam, że używanie miana "koszmarnej istoty" to brak szacunku, aczkolwiek sama nie chciałabym skazywać swojego dziecka na cierpienie, gdyby miało wykrytą poważną wadę letalną. Polecam zapoznać się z rokowaniami dla płodów chociażby z zespołem Edwardsa. Bardziej moralną opcją jest aborcja w takiej sytuacji, której zresztą nikomu nie życzę. Pozdrawiam
a ja blagalabym lekarzy zeby taka ciaze usuneli.Za nic na swiecie nie wychowywalabym takiego dzieciaka.To nie aniolek tylko koszmarna istota z wada genetyczna.
Zostawimy i poczekamy aż umrze ? Osoby które potrafią zostawić swoje dziecko ( skoro jest na świecie, to chyba można go nazwać dzieckiem - nie wiem , bo lewactwo pewnie i na to ma argument ) nie zasługują na miano matki . To są potwory
No... a tutaj z drugiej strony urodzimy i zostawimy konające na kilka długich miesięcy i poczekamy aż umrze ( bo umrze na 100%) i jeszcze bedziemy sobie wmawiac ze to jest miłość....miłością jest pozwolenie komuś odejść a nie myslenie tylko o własnym czystym sumieniu... ludzie!! nawet ranne zwierze się dobija żeby się nie meczyło.. dla mnie to jeszcze gorzej niż śmierć jak można cieszyć się ze sie przedłużyło komuś ból i jeszcze na to patrzec!!.... to straszne
jak czytam komentarze typu "...to nie są anioły..." to się człowiekowi niedobrze robi. ciekawi mnie tylko co ci ktorzy pisza takie komentarze by zrobili bedac w takiej sytuacji usuneli by swoje upragnione dziecko (chociaz dla niektorych to tylko płód,zarodek) sama mam chore dziecko i gdybym wiedziała podczas ciazy ze jest cos nie tak to i tak bym nie usunela. kazdy czlowiek ma prawo do zycia i czy one bedzie uslane rozami czy samymi kolcami, czy traw 100lat czy 1 dzien.
Jeżeli chcecie rodzić zdeformowane dzieci, a potem czekać na ich śmierć w nadziei, że cierpienie ubogaca i Bóg da plusiki przy waszych nazwiskach, to ok. - róbcie to. Natomiast nie zmuszajcie do tego innych.
Nie mam pojęcia co jest z wami nie tak. Dziecko cierpi całe, często naprawdę króciutkie życie, a wy siłą chcecie je zatrzymać, tylko po to, żeby zaspokoić swoje chore żądze. Jak myślicie, czy dziecko, które nie może samo oddychać, jeść, ma zespół braku pępowiny, albo mózg poza czaszką, bezocze, nigdy nie zobaczy otaczającego je świata jest szczęśliwe? Odpowiem wam, nie jest.
Jeśli myślicie, że rodzenie chorych dzieci tylko po to żeby pożyły parę tygodni czy miesięcy w olbrzymim cierpieniu, bez szansy na poprawę i czekając na śmierć jest czymś szlachetnym, to chyba serio macie fiksację na punkcie cierpienia. Dużo bardziej moralne jest usunięcie takiej ciąży, niż skazywanie własnego dziecka na krótkie, bolesne życie w oczekiwaniu na śmierć.
Jeśli ktoś z przyczyn religijnych czy duchowych chce urodzić tak bardzo chore dziecko to okej. To ich wybór. Jeśli aborcja załamałaby ich psychicznie bardziej niż urodzenie i patrzenie na śmierć dziecka to niech zrobią tak aby w tej ciężkiej sytuacji czuli się możliwie najmniej źle. Kwestia jest tylko taka, że są też osoby które wolą nie patrzeć na powolne umieranie dziecka. I o wiele mniej obciąży je psychicznie usunięcie ciąży. Poprostu dobrze jest mieć wybór w tak ciężkim przypadku. Jestem daleka od oceniania osób które stają przed taką decyzją. Są to bardzo trudne sytuacje i wybór pozostawmy tym kobietom i ich partnerom.
Oczywiście, wsparcie psychologa i uświadomienie rodziców co do innych opcji powinno przysługiwać wraz ze stwierdzeniem wady płodu. Ale sposób w jaki to opisujecie!!Nie sądziłam że wasz target to dzieci w wieku podstawówkowym :) Przez to (i papieską rurkę - czyżby kremówki już się przejadły? ) artykuł zamiast poruszać, śmieszy.
Poważny temat sprowadzony do szkolnej pogadanki, żenujące.
Może zamiast słowa "płód" powinno się używać słowo "dziecko", "człowiek" - to określenie jest bardziej prawdziwe i pokazuje że nie ma się do czynienia z jakimś przedmiotem... Pan Paul napisał, że po przeczytaniu tego tekstu "jest bardziej pro-abortion niż pro-life", napisał "Co za koszmar"... Hmmm Ale dlaczego tak czuje to już nie napisał, a szkoda. Pan Paul czytając ten tekst MOŻE wziął pod uwagę wszystko, tylko nie to co najważniejsze: MIŁOŚĆ... Bo właśnie MIŁOŚĆ odgrywa tu najważniejsza rolę. Tylko MIŁOŚĆ potrafi być heroiczna, potrafi dawać z siebie wszystko co mamy najlepszego w sercu. MIŁOŚĆ jest gotowa do absolutnych poświęceń. Ale ludzie, którzy nie wiedza co to prawdziwa MIŁOŚĆ, nie rozumieją ani tego artykułu, ani postawy tych rodziców, ani postaw pracowników Hospicjum Preinatalnego... Ani nawet nie zrozumieją moich słów... Człowiek ma prawo do życia i ma prawo do śmierci - godnej śmierci, a nie takiej jak opisywana w tym artykule. Panu Paulowi przypomnę jak wygląda taka aborcja. Aborcja eugeniczna, a więc zabijanie dzieci chorych, polega na wywołaniu przedwczesnego porodu i jeśli dziecko urodzi się żywe, odkłada się je na bok, jak przedmiot, aby samo umarło, z głodu, zimna i barku jakichkolwiek uczuć ze strony innych ludzi... Czy jest Pan w stanie to zobaczyć, oczami wyobraźni, czy zgodziłby się Pan na to by Pańskie dziecko w ten sposób umierało?? Pytam , bo zgodnie z Pana stwierdzeniem, gdyby się Panu taki "koszmar" przydarzył, zdecydowałby się Pan na aborcję - czy tak??
Myslę też o rodzicach. Na pewno część z nich po takich przejściach stanie się lepszymi, odważniejszymi i kochającymi ludźmi.