Jest naukowo udowodnione*/, że już dziecko w łonie matki odbiera, rozróżnia dźwięki i chłonie co się da. Zatem PAŃSTWO JAKO PRAWNY WŁAŚCICIEL DZIECKA powinien dla jego dobra zobowiązać rodziców do nauki języka obcego już na tym, płodowym etapie życia dziecka.
Najlepiej któregoś języka uniwersalnego jak esperanto, angielski, rosyjski lub niemiecki (ja, na wszelki wypadek dodałbym jeszcze chiński-mandaryński). A jeszcze lepiej kilku na raz, bo trudnio przewidzieć na który zmywak trzeba będzie je w przyszłości, dla jego dobra, bezterminowo oddelegować.
To powinny być dalej zajęcia nieobowiązkowe. Nie wszyscy mają zdolności językowe, u niektórych zajęcia z języka to strata czasu i nerwów. Tak samo jakby wszystkie dzieci obowiązkowo zapisać na lekcje muzyki i te chętne i te którym słoń na ucho nadepnął. jak będą chodzić wszyscy jak leci poziom zajęć tylko straci.
Ludzie! Błagam, zrozumcie, jeśli ktoś mówi, że da Wam coś za darmo to znaczy, że Was okradł/okradnie.
Druga sprawa... obowiązkowa nauka... A kim jest państwo, żeby mi mówić co mam uczyć i jak wychować własne dziecko? To godzi w wolność człowieka. zus, wiek posyłania dzieci do szkół, żarówki... Odbierają nam wolność kawałek po kawałku. Nie dopuśćmy do stanu, w którym obudzimy się z ręką w nocniku. Jeśli teraz pozwolimy by nasze dzieci musiały się uczyć angielskiego, wkrótce może się okazać, że zabronią uczyć religii. Ani państwo, ani Junia Jełropejska nie powinny mieć prawa ingerować w życie człowieka, rodzica.
Obudźmy się, czas powstać, czas zawrócić ze złej drogi, czas na powrót do sprawdzonych filarów wolnej europejskiej kultury, nie unijnej - utopijnej.
Kto będzie uczył i w jaki sposób przecież to musi być wykwalifikowana osoba do pracy z tak małymi dziećmi nie wspominając jaki akcent wprowadzi.Jak zwykle pomysł zaistniał i trzeba go zrealizować bez przygotowania.
Jest naukowo udowodnione*/, że już dziecko w łonie matki odbiera, rozróżnia dźwięki i chłonie co się da. Zatem PAŃSTWO JAKO PRAWNY WŁAŚCICIEL DZIECKA powinien dla jego dobra zobowiązać rodziców do nauki języka obcego już na tym, płodowym etapie życia dziecka.
Najlepiej któregoś języka uniwersalnego jak esperanto, angielski, rosyjski lub niemiecki (ja, na wszelki wypadek dodałbym jeszcze chiński-mandaryński). A jeszcze lepiej kilku na raz, bo trudnio przewidzieć na który zmywak trzeba będzie je w przyszłości, dla jego dobra, bezterminowo oddelegować.
*/ Naprawdę, to nie żart.
Błagam, zrozumcie, jeśli ktoś mówi, że da Wam coś za darmo to znaczy, że Was okradł/okradnie.
Druga sprawa... obowiązkowa nauka... A kim jest państwo, żeby mi mówić co mam uczyć i jak wychować własne dziecko? To godzi w wolność człowieka.
zus, wiek posyłania dzieci do szkół, żarówki... Odbierają nam wolność kawałek po kawałku. Nie dopuśćmy do stanu, w którym obudzimy się z ręką w nocniku.
Jeśli teraz pozwolimy by nasze dzieci musiały się uczyć angielskiego, wkrótce może się okazać, że zabronią uczyć religii.
Ani państwo, ani Junia Jełropejska nie powinny mieć prawa ingerować w życie człowieka, rodzica.
Obudźmy się, czas powstać, czas zawrócić ze złej drogi, czas na powrót do sprawdzonych filarów wolnej europejskiej kultury, nie unijnej - utopijnej.
Polacy, czas sięgnąć po wolność!
Szczęść Boże!
HAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAAHAAAAAA
Zgaduj zgadula - co teraz wzrośnie? Stawka PIT, VAT, akcyza? A może usuną kwotę wolną od podatku?