Na pytanie: „Ilu masz przyjaciół?” odpowiadali: 400, 500. Niektórzy mówili wprost: nie mam przyjaciół. Nie jestem zalogowany na Facebooku.
Ponad 6 tys. uczniów z polskich szkół w wieku 11-18 lat wzięło udział w międzynarodowych badaniach HBSCW. W Polsce dane zbiera i analizuje Instytut Matki i Dziecka w Warszawie.
Na pytanie: „Ilu masz przyjaciół?” młodzi (wiek 11-18 lat) odpowiadali: 400, 500. Niektórzy mówili jednak wprost: nie mam żadnych przyjaciół. Powód? Nie jestem zalogowany na Facebooku.
To pęknięcie pokazuje, w jak bardzo wirtualny świat uciekli młodzi. Księża często opowiadali mi o tym, że po rekolekcjach nie usłyszeli od młodzieży ani słówka. Dopiero wieczorem, siedząc przy kompie, na ich facebookowych stronkach czytali: „było OK. Świetne teksty, fajna muza”.
400. 500 przyjaciół? Nie wierzę w taką przyjaźń.
Być może nawet sam Bono z U2 „twierdzi, że mnie zna” i „chce dołączyć do grona moich znajomych”, ale to bujda. Sam nie znam siebie samego.
– Pstryk i jestem w Afryce, pstryk i w środku Ameryki. Więcej wiem o Tsunami niż o tym, co czują moi najbliżsi. To przerażające – opowiada Józef Broda, góral z dziada pradziada – Z jednej strony jestem człowiekiem globalnym, bo wiem, co się dzieje w Tunezji, a z drugiej strony jestem bezradny, bo nie otworzyłem o poranku okna, tylko posłuchałem radia, by wysłuchać, jaka będzie pogoda. Sami siebie ubezwłasnowolniamy, wchodzimy w tę sieć, pułapkę, pajęczynę. Ściskamy w ręku pilota i zdaje nam się, że tak wiele wiemy. A nie potrafimy już otworzyć okna. To początek nieszczęścia.
Nie wierzę w wirtualną przyjaźń. W wirtualne oceny tego co napisałem. W komentarze podpisane przez Galla Anonima (Jasiu z 4 B? Profesor teologii?).
Czy jestem przeciwny Facebookowi? Nie. Ale widzę, że jego język jest płytki jak piosenki Dody. Zapamiętałem jedną paradoksalną notkę. Przy informacji „Piotr Stopa Żyżelewicz umiera” pojawiła się ikonka: 76 osób „lubi to”. Wśród „lubiących to” byli bliscy przyjaciele i bracia ze wspólnoty.
Nie wierzę w takie „lubienie”. I nie muszę gnać do komputera, by z wypiekami na twarzy przeczytać „Marcin zobacz co cię ominęło na Facebooku”. Wiem, że mogą ominąć mnie ważniejsze rzeczy. Jak smakuje wirtualne piwo albo słonecznik gryziony na wirtualnym meczu Gieksy? Nie chcę wiedzieć. Nie „lubię to”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.