Mądrzy przed szkodą

Mówią w szkołach, jak dobrze wyszli na zachowaniu czystości przedmałżeńskiej. A młodzież, wbrew temu, co sądzą o niej seksuolodzy, zamiast konać ze śmiechu, uważnie słucha.

Bo i jak nie słuchać, kiedy młode małżeństwo, żadne tam mohery, modnie ubrani, ona bardzo ładna, on przystojny, zamiast wyjeżdżać z jakimiś teoriami z księżyca, mówią bardzo konkretnie o konsekwencjach zachowania czystości we własnym życiu? To Beata i Marcin Mądrzy z Krakowa.
Seksuolodzy odnoszą się z politowaniem do „naiwnych idealistów”, którzy mówią młodzieży o dziwnym słowie „czystość”. W pracy stykają się tylko z patologiami, więc wydaje im się, że słowo „czystość” wyszło z użycia w połowie XIX w., podobnie jak „chyżo” i „muszkiet”. Byliby zdziwieni, gdyby zobaczyli np. spotkanie Beaty i Marcina z uczniami Zespołu Szkół Gastronomicznych w Krakowie.
To była pierwsza szkoła, do której przed niespełna rokiem poszli Mądrzy. W auli czekało na nich 80 uczniów. – Byłam przekonana, że nas zjedzą. Wielcy jak konie, dredy, słuchawki na uszach. A na dodatek nie dano nam mikrofonu... – wspomina Beata. – Zaczęliśmy mówić. I w auli zrobiło się całkiem cicho, mikrofon nie był potrzebny. Oni zdjęli te swoje słuchawki. A kiedy zadzwonił dzwonek, nikt z nich nie wstał. Siedzieli dalej i nas słuchali – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg