„Jowej” albo „lowel”, zamiast „rower”. W województwie śląskim rośnie liczba dzieci z wadami wymowy.
Wyniki badań przesiewowych mowy u najmłodszych są zatrważające. W samych Katowicach spośród setki przebadanych dzieci aż połowa wymaga terapii logopedycznej. Dzieci mówią niewyraźnie, seplenią lub zamieniają spółgłoski. I tak przykładowo słowo „kawa” brzmi w ustach dziecka nieco inaczej – „ława”.
– Nasze pociechy wychowywane są w lepszych warunkach niż kiedyś, ale rodzice poświęcają im coraz mniej czasu. Wyrasta młode pokolenie obrazu, pustoszeją podwórka i place zabaw – podkreśla Łucja Skrzypiec, logopeda z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 im. ks. dr. Stanisława Wilczewskiego w Katowicach. – Do dzieci mówią wymyślne zabawki i bohaterowie telewizyjnych bajek. Wyobraźnię kształtują dźwięki gier komputerowych. Z badań medycznych wynika, że obraz stymuluje wyłącznie prawą półkulę mózgu, a nie rozwija lewej, odpowiedzialnej za nabywanie mowy. Dzieci zatem powinny osłuchiwać się z „żywym głosem” i mimowolnie obserwować usta rodziców.
W wieku przedszkolnym, kiedy stawiają dorosłym setki pytań, najmłodsi nie mogą być pozbawieni precyzyjnych odpowiedzi. Tylko w ten sposób rozwijają słownik, ćwiczą myślenie i pamięć. Fachowcy podkreślają, że zaburzenia mowy u dzieci mają także podłoże psychologiczne. W wielu domach, pod nieobecność zapracowanych i zagonionych rodziców, zadania wychowawcze przejmują opiekunki. Często osoby te zmieniają się w zawrotnym tempie. Znika jedna, pojawia się następna, a dziecko przede wszystkim tęskni za mamą. Tym samym ulega zmianie sposób mówienia i rozmawiania z dzieckiem.
Wady wymowy albo opóźnienia w rozwoju mowy wynikają z elementarnych, ale brzemiennych w skutki błędów, popełnianych przez rodziców. – Nie wydłużajmy karmienia dziecka smoczkiem. Ta praktyka powinna trwać góra do pierwszego roku życia. Karmienie łyżeczką uczy prawidłowego sposobu połykania – tłumaczy Barbara Rawecka, dyrektor poradni. – Z kolei pozostawianie dwuletniemu dziecku smoczka zabawkowego prowadzi nieuchronnie do wady zgryzu, a w konsekwencji do zaburzeń mowy. Co więcej, dzieci nie mają nawyku czyszczenia nosa. Wystarczy małe przeziębienie albo katar i dziecko zaczyna oddychać przez usta. Jak wtedy ma poprawnie mówić?
– Każdego roku trafia do nas około 100 podopiecznych w wieku przedszkolnym i szkolnym z południowej części Katowic – wyjaśnia Łucja Skrzypiec. – Współpracujemy z ponad 55 placówkami oświatowymi. Logopedzi mają zapewnione godziny w przedszkolach, sytuacja w szkołach publicznych jest bardzo trudna. Ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia nie przedłuża z logopedami kontraktów, koszty ich utrzymania spadają na gminy.
Jak zatem uchronić najmłodszych przed wadami wymowy? – Wróćmy do sprawdzonych metod – podpowiada Barbara Rawecka:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |