Każda próba zrobienia czegoś dla innych, dla wspólnoty, wymaga wyjścia z anonimowości – mówią Anna i Dariusz Jaśkiewiczowie, którzy w zeszłym roku razem z 11-miesięcznym wówczas synkiem wcielili się w rolę Świętej Rodziny.
Jaśkiewiczowie są małżeństwem od siedmiu lat, mają dwójkę dzieci – 5-letnią Julkę oraz 2-letniego Franka. Dariusz jest informatykiem, Anna pracuje w domu. Mówią, że propozycja odegrania Świętej Rodziny podczas orszaku bardzo ich zaskoczyła. – O to, czy podjęlibyśmy się roli, zostałem zapytany na korytarzu – opowiada Dariusz. – Jeden z rodziców dzieci należących do przedszkola „Zdrój” był zaangażowany w organizację orszaku, i to on mnie zagadnął. Słyszeliśmy już wtedy o samym przedsięwzięciu. Orszak Trzech Króli dwa razy odbył się w Warszawie. Wiedzieliśmy, że to duże wydarzenie uliczne, które 6 stycznia 2011 roku ma też po raz pierwszy odbyć się we Wrocławiu.
Pan Jezus w porze drzemki
Gdy znajomi usłyszeli, że podczas orszaku rodzina Jaśkiewiczów odegra Świętą Rodzinę, gratulowali im, ale Anna z Dariuszem podchodzili do tego z dużym dystansem. Nie czuli się wyróżnieni. Zarazem jednak nie brakowało im zapału i entuzjazmu. W poprzednich latach odwiedzali z młodszą córką stajenkę z żywymi zwierzętami przy ulicy Wittiga, gdzie w okolicach Objawienia Pańskiego także organizowany był przyjazd Trzech Króli. – Wiedzieliśmy więc, czego możemy się spodziewać – wspomina Anna. – Zadanie cieszyło nas, jednak byliśmy świadomi, że plany może pokrzyżować choćby pogoda czy choroba któregoś z dzieci. I rzeczywiście – na kilka dni przed orszakiem córeczka Julka, która miała zagrać aniołka, zachorowała na ospę wietrzną i nie mogła być razem z nami. Na szczęście Franek, który miał wcielić się w Pana Jezusa, był zdrów.
Koło rynku Jaśkiewiczowie mają znajomych, którzy służyli im pomocą – przed orszakiem mogli się tam przebrać w stroje Maryi i Józefa, nakarmić i przewinąć Franka. Pora orszaku była akurat czasem drzemki 11-miesięcznego aktora. Najedzony, ciepło ubrany spał w kołysce, czekając, aż Trzej Królowie przyjadą na wielbłądach oddać pokłon Dziecięciu. Kiedy Święta Rodzina szykowała się na przybycie wrocławian do stajenki na rynku, pod katedrą zbierał się tłum ludzi. Liczba przybyłych przekroczyła oczekiwania organizatorów – było ich ponad 5 tys. Zabrakło rozdawanych uczestnikom koron i śpiewników. – Gdy orszak się zbliżał, czuliśmy wielką radość – mówi Anna. – Choć to my graliśmy Maryję, św. Józefa i Jezusa, mieliśmy wrażenie, że tak naprawdę jesteśmy gdzieś z boku i że cały ten tłum przybył oddać pokłon prawdziwej Świętej Rodzinie i Temu, który się właśnie narodził.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.