Jako jedno z ważniejszych ostatnio zwycięstw uznali amerykańscy obrońcy życia doprowadzenie do zerwania współpracy walczącej z rakiem piersi Fundacji im. Susan G. Komen z aborcyjnym gigantem Planned Parenthood.
Oznacza to utratę przez PP rocznych grantów w wysokości około 680 tys. dolarów – informuję przewodnicząca organizacji pro-life Amerykanie Zjednoczeni dla Życia (AUL), Charmaine Yoest.
Fundacja z Dallas w stanie Teksas, będąca światowym liderem działań na rzecz walki z rakiem u kobiet, z reguły nie może współpracować z partnerami, wobec których toczy się śledztwo prowadzone przez władz lokalne, stanowe czy federalne. Tymczasem działania aborcyjnej organizacji wzięli ostatnio pod lupę kongresmani USA. Stało się to dzięki opublikowaniu przez AUL specjalnego raportu ujawniającego poważne nieprawidłowości w finansach i funkcjonowaniu PP. Szefowa organizacji, Cecile Richards ma odpowiedzieć na pytania dotyczące m.in. nadużyć w wykorzystywaniu państwowych pieniędzy, a także ukrywaniu informacji o molestowaniu nieletnich.
Yoest uważa, że wstrzymanie finansowego wsparcia dla aborcyjnej organizacji to dowód prawdziwej odwagi i uczciwości ze strony Fundacji im. Susan G. Komen. W ubiegłym roku Fundacja darowała 19 podmiotom powiązanym z PP 680 tys. dolarów. Rok wcześniej 580 tys. dolarów. „To potężny cios dla aborcyjnego imperium” – zauważa Yoest.
Jak informują działacze AUL, jedną trzecią budżetu PP stanowią podatki płacone przez obywateli Stanów Zjednoczonych. Rocznie PP otrzymuje w ten sposób ze środków federalnych 363 miliony dolarów. Roczne zarobki szefowej tej największej organizacji aborcyjnej świata wynoszą oko. ok. 400 tys. dolarów.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.