- Gdy organizowaliśmy Pogotowie Lekcyjne, najmłodsi zapytali mnie: A będziemy mogli „pogiercać” na kompach?” - wspomina ze śmiechem Patrycja Malarska-Kiryłło, pracownik socjalny w Dziale Projektów Rozwojowych w koszalińskim MOPS.
Pogotowie Lekcyjne to inicjatywa społeczna wychodząca poza „giercanie na kompach”. Pogotowie pomaga uczniom z podstawówek w odrabianiu lekcji, w samodzielnym uczeniu się i wyrównywaniu braków w nauce. Ma też ich motywować i rozbudzać zainteresowania. Pogotowie pomaga głównie dzieciom, których rodzice korzystają z pomocy MOPS. A w praktyce...
Pogotowie Lekcyjne działa od kilku miesięcy, pierwsze spotkania odbyły się w październiku. Inicjatywa jest elementem programu aktywności lokalnej, który początkowo miał obejmować tylko mieszkańców ul. Przemysłowej w Koszalinie, korzystających z pomocy MOPS. – Obecnie chcielibyśmy inicjatywę rozszerzyć na wszystkie rodziny wspierane przez MOPS, które wyrażą chęć, aby ich pociechy w takich zajęciach brały udział – wyjaśnia pani Patrycja. W każdą środę w budynku przy ul. Morskiej 43 wolontariusze z Punktu Pośrednictwa Pracy Wolontarystycznej w MOPS meldują swoją gotowość do pomocy. Jest ich ponad 10. – Korzystamy z nieocenionej pomocy młodych ludzi. To przede wszystkim gimnazjaliści, przeszkoleni w zakresie pomocy wolontaryjnej – wyjaśnia pani Patrycja.
Wiedzę teoretyczną wykorzystują w czasie spotkań z najmłodszymi. – Dzieciaki przychodzą do nas z zadaniami domowymi, ale wolontariusze pomagają także przygotować się do sprawdzianów oraz wykonać prace plastyczne, powtarzają też słówka z języka angielskiego – wymienia kobieta. Kiedy najmłodsi uporają się z lekcjami, przychodzi chwila wytchnienia. Wolontariusze pokazują wtedy, jak w inny niż przed komputerem sposób można spędzać czas wolny. – Mamy do dyspozycji całą szafę gier planszowych, organizujemy konkursy, a także dajemy możliwość wykazania się najróżniejszymi talentami – mówi pani Patrycja.
Tak na przyszłość
Pracownica MOPS zapewnia, że spotkania mają być okazją do wymiany międzypokoleniowej. – Pogotowie jest inicjatywą, która przydaje się zarówno uczestnikom, jak i wolontariuszom, gdyż część z młodych już teraz mówi, że chciałaby w przyszłości pracować z dziećmi. Dla nich jest to doświadczenie pomagające sprawdzić się w relacjach z najmłodszymi, czy rzeczywiście w przyszłości mogliby spróbować swoich sił na takim polu – wyjaśnia. Gimnazjalistka Marta po odbyciu szkolenia dla wolontariuszy dowiedziała się, że jest szansa, by mogła wykorzystać zdobytą właśnie wiedzę w Pogotowiu Lekcyjnym. – Tak zaczęłam się w to wciągać. Okazało się, że spotykam tu fajnych ludzi i atmosfera jest wspaniała – mówi. Nie przeszkadza jej to, że pogotowie działa w środy. – Nie mam dużo lekcji w czwartek, a zresztą dwie godziny pracy w pogotowiu to prawie nic – stwierdza. Zajęcia z dziećmi bardzo jej odpowiadają. – Chciałabym coś dalej w tym kierunku robić, może wybiorę się na pedagogikę – zastanawia się. Najbardziej lubi okres przedświąteczny, bo wtedy dzieciaków jest jeszcze więcej. – Uwielbiam, kiedy maluchów jest dużo, wtedy jestem w swoim żywiole i mogę się realizować – dodaje. Dziewczyna przyznaje, że taka inicjatywa jest potrzebna, bo wielu rodziców jest zajętych pracą, niektórzy nie mogą albo nie potrafią pomóc swoim dzieciom w nauce, a wolontariusze robią to chętnie i za darmo.
– Moi znajomi ze szkoły często pytają, gdzie ja w środy chodzę i co robię. Tłumaczę, że to wolontariat, że pomagam dzieciakom w lekcjach – mówi Karolina. Gimnazjalistkę do udziału w programie wciągnęli znajomi, którzy w inicjatywie brali udział już wcześniej. – Powiedzieli, że tu jest fajnie, że można komuś pomóc – wspomina. Podobnie jak Marta, Karolina także nie żałuje wolnego czasu. – Jasne, mogłabym wyjść ze znajomymi, ale dla mnie to frajda tu być – mówi. A pomoc w lekcjach? – Żaden problem, ja ten materiał mam za sobą, a wiem, że niektóre dzieciaki w domu nie mogą spokojnie odrobić lekcji – dodaje.
8-letnia Natalia i 11-letni Waldek są „weteranami” Pogotowia Lekcyjnego. – Jestem tu od roku – mówi pewnie Natalia. – Co ty mówisz? Od miesiąca – poprawia ją brat. – Są z nami od października – precyzuje z uśmiechem pani Patrycja. – Tylko raz mnie nie było – chwali się Natalka. Brat się zastanawia: – Mnie nie było dwa razy. Oboje lubią spędzać środowe popołudnia z wolontariuszami, bo jest fajnie. – Są konkursy! – wykrzykuje dziewczynka i szybko prezentuje swoje umiejętności taneczne. – Uczymy się, a później możemy się bawić, gramy w różne ciekawe gry – mówi Waldek. Przede wszystkim w szkole jest potem przyjemniej i łatwiej. – Nauczyciele się nie złoszczą, bo mam odrobione lekcje – mówi jedenastolatek. Siostra tylko wzrusza ramionami. – Dla mnie w szkole zawsze było łatwo – mówi i kończy kolorować obrazek z podręcznika.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.