Odbyli w życiu wiele podróży, jednak ta najważniejsza wciąż była nieosiągalna. Aż do Kongresu Małżeństw.
Kiedy 9 października 2011 roku, podczas zakończenia I Ogólnopolskiego Kongresu Małżeństw, Magda i Alek Przychoccy wylosowali pielgrzymkę do Ziemi Świętej ani przez chwilę nie mieli wątpliwości, że na nią… nie pojadą. – Jeszcze rano, przy śniadaniu, małżeństwo, które gościliśmy, żartowało, że dzisiaj idą wylosować dla nas pielgrzymkę – mówi Magda. – Kiedy kilka godzin później zatelefonowali, że zrobili to, co obiecywali, byłam pewna, że to żart. Ale kiedy dotarło już do mnie to, co się stało, wiedziałam, że tak naprawdę to prezent nie dla nas, ale dla naszych rodziców! (Przychoccy wzięli udział w losowaniu pielgrzymki ufundowanej przez biuro pielgrzymkowe GM „Travel”, ponieważ odpowiedzieli na apel biskupa Ignacego i zaprosili do siebie w gościnę parę biorącą udział w kongresie).
Palcem po mapie – marzenia
Magda doskonale pamięta, że w dzieciństwie rodzice często wracali do tematu pielgrzymki do Ziemi Świętej. Ponieważ wszędzie podróżowali samochodem, także i do tej wyprawy przymierzali się, szukając połączeń drogowych, którymi można byłoby dotrzeć do Izraela. Odległość jednak porażała, więc spełnienie marzeń było odkładane na później. – Mamy małe dzieci, dlatego wiedzieliśmy, że sami nie możemy sobie pozwolić na jakąkolwiek kilkudniową wyprawę, a znając pragnienia rodziców, łatwo nam było zdecydować, co zrobić ze szczęściem, które nas spotkało – dodaje Magda. W ten sposób marzenie rodziców Magdy miało się spełnić.
- O pielgrzymce dowiedzieliśmy się na tyle miesięcy wcześniej, że nie chciałam się za bardzo nią cieszyć, bo tak wiele mogło się do tego czasu wydarzyć, co uniemożliwiłoby nasz udział w niej – mówi mama Magdy, Teresa Szeredi. – Dopiero kiedy wszystko było już w fazie praktycznie nieodwołalnej, pozwoliliśmy sobie na entuzjazm. Pakowaniu walizek towarzyszyły mieszane uczucia. – Przyznam się, że nigdy nie braliśmy udziału w podobnym wyjeździe. Gdzieś miałam zakodowane, że pielgrzymka oznacza wieloosobowe sypialnie, osobne dla mężczyzn, osobne dla kobiet, spartańskie warunki i brak naturalnej swobody – mówi Teresa. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej. Zarówno w wymiarze komfortu podróży, prowiantu i zakwaterowania, jak i przeżyć duchowych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |