Odbyli w życiu wiele podróży, jednak ta najważniejsza wciąż była nieosiągalna. Aż do Kongresu Małżeństw.
Nad albumem – emocje
- Pięciodniowa wizyta w kraju nazywanym Piątą Ewangelią miała tak intensywny program, że inne pielgrzymki potrzebują trzy dni więcej, by udało się zobaczyć to, co myśmy widzieli – zapewnia Teresa. – Naszym przewodnikiem był ks. Jarosław Lipniak. Bez cienia przesady mogę powiedzieć, że jest to ksiądz doskonale obeznany z realiami Ziemi Świętej, i to zarówno tymi biblijnymi, jak i współczesnymi. Jego uwagi, refleksje i podkreślenia wydobywały z kamieni, miejsc i krajobrazów treści w pierwszym momencie niezauważalne – chwali.
Intensywność pielgrzymkowego dnia pokrzyżowała plany państwu Szeredi. – Zależało mi na tym, żeby prowadzić dziennik podróży. Ale kiedy wracałam wieczorem do swego hotelowego pokoju, nie miałam sił chwycić za długopis – wspomina Teresa. – Dlatego choć serce rozpierały emocje związane z nawiedzeniem świętych miejsc, musieliśmy wrócić do domu, żeby z każdym tygodniem od zakończenia pielgrzymki porządkować kolejne fakty, wrażenia i refleksje. Do dzisiaj zaglądam do naszych zdjęć, do pięknie wydanego albumu, a lada chwila będę oglądać film nakręcony podczas naszego pobytu w Izraelu. Po co? Żeby wszystko to, co przeżyłam, wracało do mnie i ożywiało moją wiarę – mówi.
Przed Panem – odkrycie
- Nie wiem, jak to zrobimy, ale dopiero teraz wiem, jak bardzo chcę tam wrócić i jak bardzo nam zależy, żeby nasze dzieci były tam wcześniej niż my – dodają Szeredi. I nie chodzi im o atrakcje orientalnej kultury, potraw czy widoków – choć i to nie jest bez znaczenia. Idzie im raczej o objawienie, jakiego doznali dzięki tej wizycie. Topografia miejsc związanych z wydarzeniami biblijnymi, atmosfera ziemi, którą wybrał Bóg na Ziemię Obiecaną, specyfika mentalności Semitów – nawet jeśli przyprószone upływem 20 stuleci, pozwalają zbliżyć się do Jezusa jak nic innego. – Dzisiaj, gdy słucham relacji o narodzeniu Pańskim, męce, burzy na jeziorze czy zesłaniu Ducha Świętego, nie potrafię już po prostu poprzestawać na przyjęciu do wiadomości ewangelicznej informacji. Duchowo natychmiast staję wobec konkretnej mozaiki, patrzę na sklepienie, rozpoznaję ukształtowanie terenu, idę znajomą ścieżką, dotykam kory oliwnych drzew albo zanurzam dłoń w wodzie jeziora – mówi Teresa.
A jak chce już zupełnie zaryzykować podróż w czasie i przestrzeni, wtedy sięga po kartkę z aramejskim tekstem Modlitwy Pańskiej i Pozdrowienia Anielskiego – Dostaliśmy je od ks. Jarosława i pierwszy raz w życiu odmówiliśmy w kościele Pater Noster i w Bazylice Zwiastowania – Teresa wyjaśnia swój gest. – I jeszcze jedno. Im więcej czasu upływa od naszego powrotu do Polski, tym mocniejsze jest pragnienie, by wrócić do Izraela. Dopiero teraz wiem, dlaczego ludzie chcą tam powracać. Dopiero teraz wiem, co bym straciła, gdyby nie kongresowy, szczęśliwy… błogosławiony los.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |