Wspólna zupa robi dom

W Sochaczewie w ramach Dnia Rodziny odbyła się konferencja poświęcona polityce prorodzinnej w województwie mazowieckim. Organizatorami były sochaczewski Urząd Miasta oraz Związek Dużych Rodzin „Trzy Plus”. Wśród zaproszonych gości nie zabrakło samorządowców, przedstawicieli stowarzyszeń oraz ludzi, którzy zawodowo zajmują się rodziną. Przede wszystkim nie zabrakło dużych familii.

Czas dla mamy i taty

Anna i Janusz Wardakowie od 17 lat są szczęśliwym małżeństwem i mają ośmioro dzieci. On jest dyrektorem podstawówki i gimnazjum dla chłopców w Międzylesiu, ona pracuje w przedszkolu. Mimo licznej gromadki dzieci i obowiązków zawodowych Wardakowie mają jeszcze czas, by prowadzić Akademię Szczęśliwej Rodziny. W jej ramach organizują wykłady i warsztaty. Uważają, że edukacja rodzinna to coś, czego dzisiaj najbardziej potrzeba Polsce. Właśnie o tym mówili w Sochaczewie. Zdradzili także kilka prostych i sprawdzonych sposobów na scalanie więzi rodzinnych. – Nie wolno rezygnować ze wspólnych posiłków, nie może być tak, że każdy je przy innym stole. Dbajmy, aby choć raz dziennie zasiąść razem. Można wtedy porozmawiać, zauważyć, kto jest smutny – podpowiadał Janusz Wardak. – Poza tym nie rozumiem, dlaczego wszystkie uroczystości wyprowadziliśmy z domu. W szpitalu się rodzimy i w szpitalu umieramy, śluby i Komunie święte organizujemy w restauracjach, a na Boże Narodzenie wyjeżdżamy w góry. Dom stał się tylko sypialnią. Gdy dzieci dorosną, nie będą czuły, że w ciepłym rodzinnym domu ktoś czeka. Janusz Wardak mówił także o czasie, jaki powinni sobie poświęcać małżonkowie, żeby w ferworze walki o byt nie zatracili swojej miłości małżeńskiej, bo bez niej rodzina nie przetrwa. – Nie znamy rodziny, która ucierpiałaby na tym, że rodzice poświęcają czas na pielęgnowanie swojej miłości. Znamy natomiast takie, które cierpią na tym, że rodzice cały swój czas poświęcają dzieciom, zaniedbując przy tym siebie. Efekt jest taki, że z braku miłości między rodzicami cierpią również potomkowie – podkreślał Janusz Wardak.

Krzywdząca etykieta

W Sochaczewie wiele mówiło się także o Karcie Dużych Rodzin „Trzy Plus”, która wprowadzana jest dobrowolnie przez władze samorządowe miast. Po kartę mogą się zgłosić rodziny z co najmniej trójką dzieci. Uprawnia ona do tańszych przejazdów komunikacją miejską, zniżek przy korzystaniu z basenu, z usług fryzjerskich… Na terenie diecezji łowickiej Karta Dużych Rodzin z powodzeniem funkcjonuje   w Rawie Mazowieckiej, Sochaczewie i Łowiczu. W tym ostatnim mieście rodziny posiadające kartę mają nawet zniżki w restauracjach, księgarniach i na kurs prawa jazdy. Podczas konferencji między innymi samorządowcy dzielili się swoimi pomysłami, jak wesprzeć rodzinę. Burmistrz Sochaczewa, Piotr Osiecki, oprócz Karty Dużych Rodzin wymienił rozbudowę żłobka dla osiemdziesięciorga dzieci oraz internet dla zagrożonych wykluczeniem cyfrowym.

W życiu miasta ważny jest także Tydzień Rodziny. Wówczas codziennie odbywają się w szkołach uroczyste akademie i inne przedsięwzięcia poświęcone tej podstawowej jednostce społecznej. Piotr Osiecki podkreślił również, że najwyższy czas zerwać z patrzeniem na rodzinę wielodzietną jak na patologiczną. Skierował apel do mediów, by pomogły one oderwać tę krzywdzącą etykietkę. W Sochaczewie wiele uwagi poświecono także problemom demograficznym w Polsce. Jesteśmy społeczeństwem, które szybko się starzeje i zarazem żyje coraz dłużej. Według dr Ireny Kowalskiej z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie już za chwilę nie będzie miał kto opiekować się ludźmi w podeszłym wieku. Natomiast Paweł Woliński, prezes Fundacji Mamy i Taty, zauważył, że Polka we własnym kraju rodzi tylko jedno dziecko, ale ta sama Polka, mieszkając w Wielkiej Brytanii, decyduje się na trójkę dzieci. Tym samym Woliński wskazał, jak ważna jest polityka państwa i bezpieczeństwo ekonomiczne dla dzietności.