- Gdy 10 lat temu po raz pierwszy jechałam na oazę, to myślałam: „Jak ja wytrwam do końca w tym »zakonie«?”. Dziś, gdy kończy się wakacyjny turnus, już tęsknię za następnym – opowiada Angelika Nowak, animatorka z Waśniowa.
Rekolekcje oazowe wychowały już kilka pokoleń. Początkowo organizowane były w prowizorycznych warunkach – uczestnicy byli inwigilowani przez dawną Służbę Bezpieczeństwa – ale zawsze dawały poczucie wielkiej wspólnoty.
GN 32/2012 Sandomierz Górskie wyprawy wpisane są w program oazowych rekolekcji. W Kościele jak w domu
Dziś oazowe wyjazdy na stałe wpisały się w panoramę letniego wypoczynku. Większość myśli, że to najnudniejsze wakacje, bo „takie kościelne”. A tymczasem... – Jest to najradośniejsza forma wypoczynku i rekolekcji. Tutaj nauczono mnie budować relację z Bogiem i doceniać radość bycia we wspólnocie. Dziś sama, jako animatorka, metodą „starszej siostry”, przekazuję młodszym jak piękne jest życie blisko Pana Boga – mówi z entuzjazmem Angelika. Wystarczy pobyć choć chwilę na oazie, by zobaczyć dziecięcy i młodzieńczy entuzjazm oraz rodzinną atmosferę. W rytm oazowego dnia wpisana jest wspólna i indywidualna modlitwa, praca w grupach oraz wyjazdy turystyczne i poznanie okolicy. – Dziś wracamy z pieszego rajdu do Komańczy, gdzie więziony był kard. Stefan Wyszyński. Byliśmy także w Dukli, gdzie w pustelni żył św. Jan, ale prawdziwe szlify zdobyliśmy na bieszczadzkich szlakach – opowiada Beata Ciszkiewicz, uczestniczka oazy w Wisłoku. – Niezapomniana była wyprawa „otwartych oczu” – opowiada Marta Rokita. – To właśnie na niej nauczyłam się dostrzegać i obserwować dzieła Boże w przyrodzie. Sama jestem pod wrażeniem, jak obok wielu fascynujących rzeczy często przechodzimy obojętnie – dodaje.
Każdy stopień oazy to określony zakres tematyki, który pozwala młodym odkryć tajemnicę osobistego spotkania z Bogiem jak również radość z bycia we wspólnocie. – Myślę, że tym, co zapamiętują uczestnicy oazy, jest poczucie bycia razem. Tu nikt nie czuje się sam, nie jest wyizolowany. Ruch oazowy i cały program rekolekcji skierowany jest na pogłębienie swojej wiary w sposób radosny, żywy. Staramy się ukazać wiarę w sposób praktyczny, zaczynając od Oazy Dzieci Bożych, po Oazę Nowego Życia z prawie dorosłą młodzieżą. Tworzymy rodzinę, gdzie jeden jest odpowiedzialny za drugiego. Myślę, że podczas oazy można doświadczyć właśnie tego, że Kościół jest naszą rodziną, naszym domem – podkreśla ks. Marek Kuliński, diecezjalny moderator oazowy.
Rozpoczyna się pogodny wieczór. Tomek, animator muzyczny, zaczyna rozśpiewywać grupę. Echo odpowiada, jakby chciało dołączyć do wspólnego śpiewu. Blisko 50 dzieciaków podskakuje i klaszcze w rytm piosenki „Boża radość mnie rozpiera”. Potem czas na komiczne skecze, które każdego rozbawiają do łez. Można pożartować nawet z księdza moderatora, który często sam uczestniczy w zabawach. – Może to dziwne, ale właśnie na oazie odkryłem swój talent do prowadzenia wspólnych zabaw. Jeszcze kiedyś, gdy podchodziłem do mikrofonu, czułem straszny stres, dziś to dla mnie zabawa. I w tym względzie oaza to takżekuźnia talentów – dodaje Tomasz Bełz, animator z Gorzyc.
Ćwierć wieku w Dębowcu
Szczególny wymiar i niezapomniane przeżycia dostarczają uczestnikom Międzynarodowe Saletyńskie Spotkania Młodych w Dębowcu. Zwłaszcza tegoroczne jubileuszowe, bo już 25. – Tradycyjnie, jak czyni to od lat, udała się na nie tym razem 18-osobowa grupa młodych z parafii w Raniżowie – informuje ks. Paweł Solis, wikariusz, jednocześnie opiekun duchowy raniżowskich reprezentantów. Młodzież obok uczestniczenia w ważnych dla niej rozmowach, wykładach, ma czas na wspólną zabawę, żeby dać upust rozpierającej ją energii. Dowód na to dała w chwili oficjalnego otwarcia, kiedy rozpoczynający spotkanie koncert wprawił wszystkich w ogromną radość, a widok tańczącej, podskakującej publiki u stóp sceny przywodził obrazy – choć to porównanie może trochę nie na miejscu – z dawnego festiwalu w Jarocinie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |