Sylwetka św. Pawła wzbudziła wielką ciekawość Sylwii: „Dlaczego taki zły człowiek, jak Paweł przed nawróceniem, stał się tak gorliwym wyznawcą Chrystusa i świętym?”
W tym roku Sylwia i Jakub wyjechali z rodzicami na wakacje do Szczawnicy. Przez pierwsze dwa tygodnie pobytu poznawali Boga w dziełach przyrody - zwiedzili Popradzki Park Krajobrazowy i Pieniński Park Narodowy. Pierwsza wprawka chodzenia po górach to królująca nad Szczawnicą Bryjarka z krzyżem mającym przeszło dwustuletnią historię, widocznym zarówno w dzień, jak i w nocy (dzięki oświetleniu). Odbyli też trasę przez Pieniny, której nie powstydziłby się wytrawny turysta - Palenica, Szafranka, Bystrzyca, Sokolica, Czertezik, Czerwone Skały - Zamkowa Góra - Trzy Korony. Zwiedzili po stronie słowackiej Czerwony Klasztor (obecnie muzeum z licznymi zabytkami pochodzącymi nawet z XIV w.), a następnie na tratwach prowadzonych przez Słowaków przepłynęli przełom Dunajca. Ulubionym miejscem pobytu był wodospad Zaskalnik. Poznawali Boga w cudach polskiej i słowackiej przyrody.
Kolejny tydzień pobytu zmienił całkowicie swój charakter. Rodzice z młodszym rodzeństwem wyjechali do domu, Sylwia i Kuba spędzali go z dziadkiem. Oczywiście były długie spacery po górkach i kąpiele w Grajcarku, ale o godzinie 20.00, po modlitwie wieczornej czytaliśmy na zmianę kolejne tomy Ilustrowanej Biblii dla dzieci i, po raz nie wiadomo który, historię życia Franciszka, Hiacynty i Łucji - świadków objawienia fatimskiego. Czytanie stale przerywane było dociekliwymi pytaniami dzieci, a jeszcze więcej pytań padało po skończeniu czytania.
O ile dzieci chętnie słuchały czytania, to modlitwa przychodziła im z kłopotami, było sto powodów, by ją odłożyć na później, do czasu czytania o dzieciach zgromadzonych wokół Pana Jezusa. „Pan Jezus kochał dzieci, a one czując Jego miłość lgnęły do Niego” - zacząłem rozmowę. I zaraz padło pytanie: „Przecież one mogły być przy Jezusie. Mogły się Nim cieszyć. A my ? ...” Przypomniałem im radość Franciszka i Hiacynty, gdy poznały prawdę o „Ukrytym Panu Jezusie”, którego można spotkać w tabernakulum każdego kościoła. Opowiedziałem im historię św. Marcina, który w biedaku z którym podzielił się płaszczem rozpoznał Jezusa, o św. Krzysztofie, który rozpoznał Jezusa w dziecku przenoszonym na ramionach przez nurt rwącej rzeki. Chwilę wcześniej czytaliśmy tekst o nawróceniu św. Pawła i rozmawialiśmy o Jego spotkaniu z Chrystusem zmartwychwstałym. Sylwetka św. Pawła wzbudziła wielką ciekawość Sylwii: „Dlaczego taki zły człowiek, jak Paweł przed nawróceniem, stał się tak gorliwym wyznawcą Chrystusa i świętym?” Musiałem szukać podparcia dla wytłumaczenia w „Biblii Tysiąclecia”, ze względu na szersze omówienie sprawy niż w Biblii dla dzieci. Po skończeniu omówienia spotkania Szawła z Jezusem zmartwychwstałym i jego nawróceniu, po przedstawieniu jego samotnych rozmyślań w Damaszku, odzyskaniu wzroku powiedziałem, że to wszystko można przeczytać w Piśmie Świętym dla dorosłych. Dziecko zapytało: „Dziadku, czy masz w domu taką książkę, bo chciałabym ją zacząć czytać.” Odpowiedziałem, że „Biblia Tysiąclecia” jest także w ich domu, gdyż jej rodzice otrzymali ją przed dziesięciu laty jako prezent ślubny. Ale zbyt daleko odeszliśmy od zasadniczego tematu (rozmowy o nawróceniu św. Pawła, na temat nieba, piekła i czyśćca, na temat kiedy i kto może zostać świętym, wymagają osobnego omówienia)...
„A gdzie można dzisiaj spotkać Pana Jezusa?” - padło kolejne pytanie. „Już wiesz, że na pewno można spotkać Pana Jezusa na ołtarzu ukrytego w tabernakulum, przed którym świeci się wieczna lampka, znak Jego obecności. Można Go spotkać w czasie ofiary Mszy św. i przyjąć w sposób duchowy lub w Komunii św., jak ty możesz Go przyjmować od kilku miesięcy. Można nawet nie wiedząc o tym spotkać Pana Jezusa w bliźnim, nawet w naszym największym wrogu, dlatego też każdego trzeba darzyć miłością, bo miłość Boga i bliźniego jest naszym największym obowiązkiem. Ale najłatwiej spotkać Pana Jezusa na modlitwie. Jezus woła wszystkie dzieci - chodźcie do Mnie, porozmawiajmy. Jezus zaprasza was do Siebie. A wy ? A wy jak odpowiadacie na wezwanie Pana Jezusa ? Za chwilę, teraz nie mam czasu bo się bawię. A jak klęczycie? Siedząc na nogach, lub jak stary połamany dziadek. Mówicie Panie Jezu zaczekaj, nie słuchacie Jego głosu”. Dzieci trochę rozśmieszyły słowa o siedzeniu w kucki, pokazanie przez dziadka jak to robią. Ale... ale od tego czasu rano i wieczorem padały słowa: „Jezus na was czeka” i dzieci natychmiast klękały do modlitwy, zmieniła się również ich pozycja podczas odmawiania pacierza.
Gdy piszę te słowa dzieci pokonują trasę kolejnej Pieszej Tarnowskiej Pielgrzymki na Jasną Górę; ośmioletni Jakub po raz czwarty, dziewięcioletnia Sylwia po raz trzeci. Myślę, że mimo zmęczenia pamiętają o zaproszeniu Jezusa do modlitwy, że próbują Go rozpoznawać w spotykanych ludziach i wierzę, że długo nie zapomną tych wieczornych rozmów.
A czy Wy, Rodzice, mieliście podczas tych wakacji, czas na krótką choćby rozmowę o problemach wiary Waszych dociekliwych pociech ? Na rozmowę o innych nurtujących Wasze dzieci problemach ? Jeżeli nie to starajcie się nadrobić to teraz, kiedy zaczął się nowy rok szkolny. Wasze dziecko potrzebuje wysłuchania przez Was jego problemów, pomocy w ich rozwiązaniu, widząc w Was najwyższy autorytet, czy chcecie zaprzepaścić tę największą szansę zbliżenia, pozostawiając edukację dziecka szkole, czy jeszcze gorzej ulicy ? Czy zrezygnowanie z filmu w telewizorze, którego dziecko nie powinno oglądać, na co często dla świętego spokoju pozwalacie, i poświęcenie tego czasu Waszemu dziecku to tak wielkie wyrzeczenie ? Przecież to jest Wasz święty obowiązek.
Pomyślcie o tym przez chwilę...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |