Małżonkowie proszą o nie w modlitwie, ale szukają też pomocy medycznej. Nie zawsze wiedzą, że oprócz sprzecznych z nauczaniem Kościoła zabiegów sztucznego zapłodnienia in vitro mają do wyboru zgodną z naturą – i znacznie skuteczniejszą! – naprotechnologię. Ta ostatnia metoda jest dla małżonków pragnących zostać rodzicami bardzo cenną propozycją.
– Jedna z dziękujących mi mam wspominała: „Ty mi mówiłeś, że najważniejsza jest miłość, a ja chciałam, żebyś mnie leczył! Dopiero dzisiaj, kiedy już mam swojego dzidziusia, widzę, że miałeś rację” – uśmiecha się doktor Kuźnik. – Cieszę się, kiedy małżonkowie przychodzą razem, tak jak państwo Heczkowie. Rozmowy z małżonkami są ważne także dla mnie, mogę lepiej ich zrozumieć. Adam Kuźnik pracuje od lat jako lekarz rodzinny w Skoczowie. Trafił też na pierwszy w Polsce kurs, który zorganizowała Janina Filipczuk z Kanady, w Polsce pionierka Creighton Model System - podstawowego w naprotechnologii narzędzia rozpoznawania i leczenia niepłodności, opartego na szczegółowej obserwacji organizmu kobiety i wydzieliny śluzowej podczas miesięcznego cyklu. Dziś sam jest instruktorem Creighton Model System i medycznym konsultantem naturalnego planowania rodziny. Zawsze proponuje leczenie zgodne z naturalnym rytmem płodności.
Na własnej skórze
W pracy przydaje mu się to, co sprawdziło się także w jego własnym małżeństwie. – Zaczęło się od naszych osobistych doświadczeń z żoną. Jeszcze jako narzeczona prowadziła obserwację cyklu, czytała książki prof. Włodzimierza Fijałkowskiego – i razem czytaliśmy książkę Karola Wojtyły „Miłość i odpowiedzialność” – wspomina swoje pierwsze zetknięcie z tematem płodności. – Razem byliśmy w poradni przedmałżeńskiej. Razem poczuliśmy, że płodność nie jest do opanowania przez człowieka tak do końca. Próbuje się ją poznać, ale to Pan Bóg ma tu swoje plany. Później przyjąłem zaproszenie doktor Moniki Małeckiej-Holerek na kurs rozpoznawania płodności i dowiedziałem się o wiele więcej. Z czasem odkrył, że istnieją różne języki, którymi można opisywać to samo zjawisko, dlatego stara się swoim pacjentom zaproponować najlepszą właśnie dla nich drogę. Nie ukrywa przy tym, że zawsze konieczna jest obserwacja cyklu. Nie wszyscy rozumieją, jakie to ważne. – Moje dorastające córki postanowiłem obdarować właśnie takim wianem i wysłałem je na kursy rozpoznawania płodności. To przyda się im niezależnie od tego, jaką drogę życiową wybiorą – mówi.
Adam Kuźnik włącza się też w rekolekcje dla małżonków, organizowane w ośrodku „Emaus” w Koniakowie. Doradza i modli się. – Modlę się za moich pacjentów. Wiele razy słyszałem od nich, że też modlą się za mnie – przyznaje. – Za każdym razem, kiedy dowiaduję się o poczęciu dziecka, myślę z wdzięcznością: „Jeszcze nas kochasz, Boże, i masz do nas cierpliwość!
ks. dr Marek Studenski
– Po raz pierwszy z naprotechnologią spotkałem się dzięki angielskiej publikacji, którą polecał mi ks. Jarosław Ogrodniczak z ośrodka „Emaus”. Uderzyło mnie, że nie ogranicza się ona do kwestii technicznych, ale jest sposobem formacji małżeństwa. Zainteresowałem się tą metodą bliżej i dzięki temu z pełnym przekonaniem mogłem polecić ją mojej siostrze i jej mężowi. Oczywiście największa była radość, gdy pojawiło się dziecko, ale owoce tej metody są znacznie obfitsze niż same narodziny potomka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |