Wstań i walcz

Centrum Spotkań i Dialogu. Podczas niedawnej inscenizacji oblężenia klasztoru w Lubiążu, wśród postaci w barwnych strojach dostrzec można było ludzi namawiających do jeszcze jednej bitwy. I nie chodziło o kolejną rekonstrukcję historyczną, lecz o prawdziwy bój, na śmierć i życie.

Zakuty w zbroję rycerz, widoczny na ulotkach rozdawanych przez wolontariuszy Fundacji Centrum Spotkań i Dialogu z Krzydliny Małej, wskazuje pole bitwy: uzależnia. I zaprasza na warsztaty, spotkania i rekolekcje dla uzależnionych, współuzależnionych, ich rodzin, sympatyków czy osób po prostu zainteresowanych taką tematyką. A może nie tylko dla nich? – W gruncie rzeczy każdy człowiek ma jakiegoś swojego „robaka” – mówi Ryszard, uczestnik jednego z krzydlińskich spotkań. I każdy ma własne pole walki.


Dłużej już nie mogę


Mariola podjęła decyzję o rozpoczęciu bitwy dzięki… firankom. – Zadzwoniłam do córki, żeby wyprała zasłony – wspomina. – Wracam do domu, a tu brudne zasłony wiszą w oknach, a uprane są firanki – które przecież sama uprałam już raz dzień wcześniej! Tak się tym zdenerwowałam, że chodziłam w kółko między przedpokojem a kuchnią, powtarzając: „Jak mogłaś to zrobić!”, i tym podobne słowa. Chodziłam, chodziłam i nie byłam w stanie się zatrzymać… Zdałam sobie sprawę, że coś ze mną jest nie tak. Zwłaszcza że już wcześniej od jakiegoś czasu nie umiałam się na niczym skoncentrować. Czytałam ileś razy ten sam fragment gazety i… nic nie rozumiałam.
Mariola czuła, że jej stan wiąże się z faktem, że mąż pije. Razem z koleżanką, która miała podobny problem ze swoim mężem, postanowiły: „idziemy ich leczyć”. W przychodni usłyszała: „Pani będzie uczęszczać na terapię”. „Ja? Ale ja nie piję!” – stwierdziła zdumiona. „Musi pani zostawić męża w spokoju, a zająć się sobą” – usłyszała. Pierwsze spotkanie w ramach terapii, w połowie przepłakane, otworzyło jej oczy na specyfikę choroby alkoholowej i współuzależnienia. Po roku razem z koleżankami utworzyły Al-Anon – grupę samopomocową osób, których bliscy są alkoholikami. Stopniowo dawna Mariola zmieniła się nie do poznania. – Stałam się taka, jaka zawsze chciałam być – pogodna, uśmiechnięta – mówi. Dziś ma wspaniałych przyjaciół, czas na spotkania przy gitarze, narty, zabawy… Po kilkunastu latach również mąż zdecydował się wejść na drogę trzeźwości. Z czasem wszystko zaczęło się prostować. Przyszła chwila, że zaczęli szukać czegoś więcej. Tak trafili do Krzydliny.
–

Ja zdecydowałam się szukać pomocy, gdy poczułam, że nie mogę już bardziej cierpieć, że nie chcę już dłużej tak żyć – wspomina Danuta, od 13 lat będąca w Al-Anonie. – Zrobiłam tyle, ile mogłam, żeby w moim domu nie było alkoholu, ale to nie przyniosło skutku. Zrozumiałam, że to mąż musi chcieć trzeźwości, ja nie mogę chcieć za niego. Okazało się, że gdy zajęłam się swoim życiem, zaczęłam ratować siebie, on z czasem też dołączył do mnie.
Danuta trafiła na rekolekcje w Krzydlinie dwa lata temu, zaproszona przez przyjaciółkę. – To oaza spokoju – mówi. – Kiedy przyjechał tu mój mąż, stwierdził: „Dlaczego tak późno tu jestem?”.


Krzydlińska rodzina


Dom rekolekcyjny misjonarzy klaretynów istnieje w Krzydlinie Małej w pobliżu Wołowa od dawna. – Trzy lata temu wpadliśmy na pomysł, żeby poszerzyć jego działalność, powołując fundację – mówi o. Mirosław Niewęgłowski, który przyjechał tu sześć lat temu z Wybrzeża Kości Słoniowej. – Tak powstała, powołana przez zgromadzenie klaretynów, Fundacja Centrum Spotkań i Dialogu.
Oprócz różnego rodzaju rekolekcji realizowane są tu projekty wpisane w idee pojednania, dialogu, współpracy. Fundacja włącza się w wiele działań lokalnych – jako współorganizator wspomnianej inscenizacji historycznej w Lubiążu, Powiatowego Rajdu Rowerowego czy gminnych dożynek; współpracuje z samorządem, lokalnymi stowarzyszeniami, ale też np. Urzędem Miejskim Wrocławia. Ogromnym zainteresowaniem cieszą się propozycje rekolekcyjne i integracyjne związane z tematyką uzależnień. Główne spotkania rekolekcyjne to tzw. Dni Odnowy Życia. Odbywają się kilka razy w ciągu roku, a w każdej turze uczestniczy zwykle 80–100 osób. Ostatnio na spotkaniu wigilijnym środowiska ruchów trzeźwościowych było ponad 60 osób, na sylwestrze – ponad 100. – Na wszystkich spotkaniach jest Msza św., nabożeństwo, można skorzystać z sakramentu pojednania – tłumaczy o. Mirosław, duszpasterz osób uzależnionych, tzw. powiernik klasy A Anonimowych Alkoholików regionu dolnośląskiego, a zarazem prezes fundacji. – Ale obecny jest też psycholog, terapeuta. To ważne, bo zwykle na wizyty u takich specjalistów trzeba poczekać, sporo za nie zapłacić.
Danuta ceni sobie fakt, że rekolekcje są tematyczne, zapewniają ciągłość formacji. – Jest tu czas na modlitwę, zabawę, rozmowę – dodaje Mariola. – Można spotkać się z ludźmi, ale i odejść na bok, pobyć trochę samemu. Odkąd tu przyjeżdżam, lepiej mi się rozmawia z mężem. Pogłębiam relacje z nim i z Bogiem.
Podobnie jest z koleżanką Marioli i jej mężem, którzy też przyjechali do Krzydliny, choć nie mają problemu z uzależnieniami. Po prostu dobrze się tu czują – z przyjaciółmi, z ojcem.


Kopciuszek, rowerzyści i inni


– Tak, to miejsce wielkiego spokoju, wyciszenia – podkreśla mąż Danuty, Rysio, dodając jednak, że oprócz modlitwy dzieje się tu wiele innych rzeczy. – Sylwestrowa zabawa z przebieraniem się, zakończenie karnawału, spacery z kijkami, 60-kilometrowy rajd. Podejmujemy zadania, przy których wykorzystujemy nasze umiejętności, doświadczenia. Życie jest po to, żeby coś robić, działać...
Mariola na przykład tu właśnie zaczęła rozwijać pasję krawiecką. Na jednej z sylwestrowych zabaw była przebrana najpierw za Kopciuszka, a o północy zmieniła się znienacka w elegancką księżniczkę. O. Mirosław, patrząc na jej strój, zapytał, czy nie umiałaby uszyć dla niego ubrania w podobnym stylu. Umiała. – Odkryłam w sobie talent do szycia średniowiecznych sukien – wspomina. – Sprawia mi to wielką frajdę. Lubię już samo chodzenie po bazarach, wyszukiwanie odpowiednich materiałów, przygotowywanie sakiew, pasków, kolczyków. Koleżanka Iza nauczyła mnie, co jest właściwe dla danej epoki. Wciągnęłam się.
Dzięki tym talentom ludzie z fundacji w czasie ostatniej inscenizacji w Lubiążu „zgarnęli” kilka nagród za najlepsze przebranie, w tym wyjazd do Brukseli.
Na imprezach, które fundacja współorganizuje, zobaczyć można jej stoisko, z wolontariuszami w średniowiecznych strojach, czasem ze smakołykami. – Pokazujemy ludziom, że można funkcjonować bez alkoholu czy innych używek, można bawić się, cieszyć życiem... I że zawsze jest czas, żeby się podnieść – tłumaczą.

Najbliższe spotkania


28–30 września – Warsztaty Tradycji AA; Pożegnanie Lata (spotkanie integracyjne dla członków Ruchów Trzeźwościowych); 7–9 i 14–16 grudnia – XIV Dni Odnowy Życia.Więcej informacji: www.krzydlina.eu; biuro@krzydlina.eu, tel. 604 352 717. 


Strefa uzdrowienia


O. Mirosław Niewęgłowski CMF
– Najpierw na rekolekcje dla osób uzależnionych i współuzależnionych przyjeżdżało do Krzydliny kilka, kilkanaście osób, potem kilkadziesiąt. Gdy zaczęła działać fundacja – jeszcze więcej. Nie prowadzi ona zasadniczo specjalistycznych terapii, temu służą inne ośrodki. Staramy się o to, by w proces trzeźwienia wpleść elementy duchowe. Zaznaczamy, że choroba alkoholowa nie dotyczy tylko ciała i umysłu, ale i duszy. Mamy spotkania rekolekcyjne i integracyjne osobno dla ludzi z różnymi uzależnieniami (od alkoholu, narkotyków, ale też seksu czy komputera) i spotkania ogólne, także dla sympatyków i dla całych rodzin. Kilka lat temu wiele osób przyjeżdżało samych, teraz – już z bliskimi. Uczą się ze sobą rozmawiać, przeżywać bez alkoholu święta, ostatki, sylwestra, andrzejki. Ludzie cierpiący na chorobę alkoholową czasem przez całe lata nie uczestniczą w towarzyskich spotkaniach, bojąc się, że ktoś ich będzie prowokował, namawiał do alkoholu. Tu mogą się czuć bezpiecznie.


«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg