Trzy drzewa

Pewnego zimowego wieczoru dziadek opowiedział nam, słuchającym z otwartymi ustami, historię sporu trzech drzew. Tę historię wiele lat później opowiedziałem moim wnukom.

Dąb tymczasem rósł w siłę. Miał już kilka metrów obwodu pnia. Myślał: jestem niezwyciężony. Aż pewnego dnia rozszalała się burza i piorun rozdarł na pół potężne drzewo. To już koniec pomyślał dąb wydając ostatnie tchnienie. Ludzie nie wiedzieli co zrobić z potężnym drzewem. Pocięli go więc na kloce i te spuścili z wierzchołka góry w dolinę. Tu leżały bezużytecznie czerniejąc i nasiąkając wodą. Wreszcie oddział legionistów przypędził ludzi z siekierami i rozkazał ciosać kwadratowe belki. Siekiery tępiły się na twardym drzewie, które nie chciało poddać się obróbce, myśląc cały czas o swej wielkości. Ale ludzie nie ustawali w wysiłku. Potem pod eskortą żołnierzy przeniesiono belki do Jerozolimy. Trzy dłuższe wbito na Wzgórzu Czaszki. Zaś trzy krótsze złożono na ramiona skazańców. Trzech ich było. Dwóch można było rozpoznać po ich wyglądzie. Ale ten trzeci wyglądał inaczej... Dlaczego właśnie On – zastanawiał się dąb.

Leżąc na posadzce twierdzy Antonia myślał się jak to się stało, że prokurator rzymski najpierw wydał na ubiczowanie, a potem na śmierć krzyżową niewinnego Człowieka, widział jak na Jego głowę wkładano cierniową koronę a po skroni spływała krew zmieszana z potem. A potem ten umęczony Człowiek musiał wziąć na swe ramiona jego, ciężką belkę. Ach jak żałował, że jest taki ciężki, tak przesycony wodą, gdy widział jak tamten co chwilę upada pod jego ciężarem. Kiedy ta droga wreszcie się skończy. Łączył swą litość z płaczącymi kobietami i Weroniką obcierającą zakrwawione oblicze Skazańca. Nie czuł gwoździ wbijających się w swój miąższ, ale wiedział jak wielką mękę sprawiają temu Człowiekowi. Nie myślał o swojej wielkości, ale o wielkości Tego, Który przyjął na siebie te męczarnie na zbawienie świata. Tego, który w godzinie śmierci myślał o Matce, oddając Ją  pod opiekę najwierniejszemu z uczniów, Janowi; Tego, Który w godzinie śmierci uczynił swoją Matkę Matką wszystkich ludzi, aż po krańce dziejów.  

A jednak i jego drewno doczekało się wielkości wywyższone, dzisiaj obchodzone jest święto Podwyższenia Krzyża Świętego.

- Jak myślicie, które z tych drzew było najważniejsze – zapytałem. Wnuki zaczęły się nawzajem się przekrzykiwać. To nie drzewo było ważne. A co było ważne waszym zdaniem dopytywałem się. Najważniejsze były wydarzenia jakie się stały się ich udziałem.

- Kim był ten Człowiek? Czy wszystkie wydarzenia dotyczyły Jego życia? - To był Pan Jezus. Żłóbek klonowy był Jego kolebką. W łodzi nauczał i uciszył burzę na morzu. Na krzyżu poniósł śmierć, aby zbawić wszystkich ludzi. - Macie rację, ta historia o trzech drzewach, to najkrótsza historia zbawienia – dzieje narodzin, nauczania, męki i śmierci Pana Jezusa, Jego miłości i miłosierdzia do każdego człowieka bez względu na pochodzenie, a nawet wiarę.

Chociaż minęło  wiele lat od czasu, gdy mój dziadek opowiadał tę i inne historie o życiu Pana Jezusa; historie na długie lata zapamiętywane w naszych sercach; historie, które pozostały do dzisiaj żywe. Potwierdzają to moje wnuki, które nie tylko z otwartymi ustami wysłuchały starej historii, ale prawidłowo ją zinterpretowały. Bo one też domyślają się prawdziwego sensu legendy o trzech drzewach.  I mam niekłamana nadzieję, że kiedyś te historie opowiedzą swoim dzieciom czy wnukom.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg