Pozwólmy dzieciom przychodzić do Niego. Pamiętając, że przychodzić nie oznacza szaleć…
Scena pierwsza. Bohater pierwszy, lat ok. 2. Powiedzmy: Staś. Aktorzy drugoplanowi: rodzice. Starają się, by dziecko nie przeszkadzało innym. Naprawdę się starają. Mały siedzi sobie w kąciku. Czasem przytuli się do mamy, czasem posiedzi na kolanach taty. W połowie kazania nagle wyrywa się rodzicielom. Robi zręcznego susa przez pół kościoła. I zanim rodzice zdążyli zareagować, jak młodociana gwiazda pop Staś ląduje na posadzce tuż pod ołtarzem. Ksiądz robi pauzę, grobową minę, i przez mikrofon żąda natychmiastowego zabrania dziecka i „wyniesienia” go z kościoła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |