Nadzieja jak... obrus

Czasem marudzą: „A po co to tak, takich plam to nawet nie widać” – opowiada Irena Kuczera. – A ja im zdecydowanie: jest niedziela i obrus ma być śnieżnobiały. Jaki masz porządek dokoła, taki jesteś w środku.

Porządek tam i tu

Agnieszka trafiła do „Klimczokówki” 1 października 2012 r. – Wprost ze szpitala w Cieszynie – opowiada. – Po śmierci rodziców kilka razy na różne sposoby próbowałam sobie odebrać życie. Ale mi się nie udawało. Nie chciałam żyć. Po szpitalu trafiłam tutaj... To najpiękniejsze miejsce w moim życiu. Nauczyłam się wielu rzeczy, ale przede wszystkim porządku. W domu tego nie było. Tu znalazł mnie Pan Jezus, tu odkryłam miłość Pana Boga do mnie. – Zawsze im mówię, że porządek zewnętrzny świadczy o porządku wewnętrznym – wtrąca ks. Józef. Agnieszka marzy o ciepłym domu w przyszłości. A teraz o studiach medycznych. Ale uważa, że jak ma 29 lat, to już za późno, żeby takie studia zaczynać. Może pójdzie na ratownictwo medyczne... – Pamiętam tu pierwszą niedzielę – mówi. – Biały obrus, wszyscy przy stole, dwa dania..

. – Nie wyobrażam sobie inaczej – mówi Irena, która jest związana z domem od 11 lat. – Biały obrus – może to przyziemne, ale dla mnie bardzo ważne. W niedzielę ma być inaczej. To wielkie święto! Na niedzielne obiady wpada w gościnę Monika Klimczak. Przed czterema laty przyprowadziła tu przyjaciółkę w ciąży, która nie miała się gdzie podziać. Mieszkały razem przez trzy miesiące. – Ale wracam – uśmiecha się Monika. – Dla tej atmosfery, bliskości Pana Jezusa w kaplicy, serca księdza Józefa, atmosfery ciepła i szacunku dla każdego człowieka. Tu wszystkie problemy rozwiązywane są w oparciu o Ewangelię, więc jak nie wracać...?

Mieliśmy tylko dżem

– Utrzymujemy się z darów i dzięki sponsorom. Ogromnym wsparciem od 20 lat jest dla nas piekarnia „Piecuch”. Co sobotę przywożę dwie torby chleba – mówi Irena Kuczera. – Dziękujemy też diecezjalnej Caritas, Wspólnocie św. ojca Pio z bielskiego osiedla Karpackiego i Diecezjalnej Szkole Nowej Ewangelizacji. Jakoś tak zawsze jest, że kiedy już naprawdę nic nie mamy, dzwonią panie z tych wspólnot i pytają, w czym nam pomóc. Przed świętami mieliśmy tylko dżem, a tu telefon od pani Marzeny z DSNE i od razu zostaliśmy zsypani darami – żywnością i ubraniami. – Modlą się w naszych intencjach także klauzurowe siostry redemptorystki w Starym Bielsku – dodaje ks. Józef. – Wierzę, że Pan Bóg nam błogosławi także dzięki nim. Choć sami mają niewiele, tym, co dostaną, zawsze dzielą się z innymi.

Do „Klimczokówki” przyjeżdżają bezdomni, mieszkańcy niedalekiego lasu; dary przekazują też innym ośrodkom pomagającym potrzebującym. – Moim największym marzeniem jest, żeby osoby, które tu przychodzą, rzeczywiście wykorzystały tę szansę poprzez przemianę moralną i duchową swojego życia. Żeby mogły stanąć mocno na własnych nogach – mówi ks. Walusiak. Z „Klimczokówką” związali się też okoliczni mieszkańcy. Wspomagają hostel warzywami, owocami, własną pracą. Widzą pracującą tu młodzież. Przyciąga ich też kaplica św. Ojca Pio. Początkowo miała być kaplicą hostelu, ale zaczęli przychodzić mieszkańcy Wapienicy, którzy stąd do kościoła parafialnego mają 4 km, a także turyści zmierzający stąd na górskie szlaki. Dziś Msze św. odprawione są tu w niedzielę o 9.00 i 11.00, a także w trzy dni tygodnia. W poniedziałki odmawiana jest Nowenna do św. Ojca Pio.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg