- Naszym marzeniem jest zawrzeć małżeństwo sakramentalne - mówią Iza i Adam. To nie wypowiedź sprzed 20 czy 30 lat, ale z 2013 roku. Problem jednak w tym, że choć bardzo chcą, to nie mogą.
Wspinaczka po stromej górze
Rozmowa z ks. Rafałem Zendranem, diecezjalnym duszpasterzem związków niesakramentalnych
Krzysztof Król: W „Katechizmie Kościoła katolickiego” czytamy, że „małżeństwo zawarte między dwojgiem ludzi i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci”. Kościół odwraca się plecami do takich ludzi?
Ks. Rafał Zendran: – Wręcz przeciwnie. Po to jestem księdzem, aby pomagać ludziom, którym rozsypało się życie. Co to byłyby za Kościół, który odwracałby się od grzeszników?!
Jeszcze kilkanaście lat temu księża, chodząc po kolędzie, omijali mieszkania, w których mieszkali ludzie rozwiedzeni. Co się stało, że Kościół zmienił swoje spojrzenie na związki niesakramentalne?
– Przełomem była adhortacja „Familiaris consortio” Jana Pawła II, wydana w 1981 roku. Wtedy w Polsce rozwody były tematem tabu, a wręcz były potępiane społecznie. W naszym kraju jednym z pierwszych duszpasterzy, którzy zajęli się opieką duchową rozwiedzionych i żyjących w powtórnych związkach był jezuita ks. Mirosław Paciuszkiewicz. Dla wielu ludzi było szokiem, gdy w czasie rekolekcji dla par niesakramentalnych mówił: „Mam dla was dobrą nowinę: wszyscy jesteście w Kościele”. To była odpowiedź na papieskie wezwanie, aby podejmować z „troskliwą miłością” starania, by takie pary, bądź co bądź ludzie ochrzczeni, uczestniczyli w życiu Kościoła.
Papież pisze wyraźnie: „Niech będą zachęcani do słuchania słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób, z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę”. Ktoś, kto żyje w związku niesakramentalnym, jest w stanie grzechu ciężkiego i nie może przystąpić do komunii św., ale ma prawo do Komunii duchowej i wiele osób rzeczywiście tak realizuje swoje chrześcijaństwo. Niektóre pary świadomie decydują się także na podjęcie wstrzemięźliwości seksualnej, aby móc przystępować do Komunii św.
Czy taka szczególna opieka nie jest zachętą do liberalnego podejścia do małżeństwa?
– Kościół ma jasne i niezmienne nauczanie w kwestii nierozerwalności małżeństwa. Papież, pisząc o związkach niesakramantalnych, mówi najpierw, aby zrobić wszystko dla uratowania małżeństwa sakramentalnego, a jeśli to niemożliwe, to właściwie zatroszczyć się o osobę porzuconą lub rozwiedzioną, która decyduje się na samotne życie. Papież pisze: „W takim przypadku przykład jego wierności i chrześcijańskiej konsekwencji nabiera szczególnej wartości świadectwa wobec świata i Kościoła, który tym bardziej winien mu okazywać stałą miłość i pomoc, nie czyniąc żadnych trudności w dopuszczeniu do sakramentów”. Życie pokazuje, że powody wchodzenia w powtórne związki są różne i to jest dopiero pole do działania duszpasterstwa.
Jak można pomóc takim ludziom?
– Obowiązkiem kapłana jest zbadanie, czy możliwe jest uratowanie pierwszego związku. Jeśli jednak okaże się to niemożliwie, wtedy należy sprawdzić, czy pierwsze małżeństwo było ważnie zawarte i, jeśli zachodzi realne podejrzenie, trzeba pomóc małżonkom odwołać się do sądu kościelnego. Oczywiście obowiązkiem kapłana jest wysłuchanie takiej pary, ale nie każdy z księży musi się tą sprawą zajmować. Może skierować te osoby do kapłana zajmującego się takimi sprawami, bo właśnie po to powstają te duszpasterstwa. Comiesięczne spotkania odbywają się w Głogowie, Gorzowie Wlkp. i Zielonej Górze. Tutaj ludzie mogą nie tylko porozmawiać z kapłanem, ale też podzielić się swoim życiem z innymi i usłyszeć komentarz do swojej sytuacji. Oczywiście do każdej pary po rozwodzie trzeba podchodzić indywidualnie, bo ich historie są naprawdę bardzo różne.
To chyba niezwykle trudne duszpasterstwo…
– Duszpasterstwo związków niesakramentalnych jest podobne do ekstremalnego wchodzenia na górę. Wszyscy chrześcijanie chcą osiągnąć szczyt, jakim jest zjednoczenie z Panem Bogiem i życie wieczne. Sakramentalne małżeństwa mają środki, które pozwalają na tą górę wchodzić łagodną stroną, a nawet pewne odcinki pokonać „kolejką linową”. Oczywiście trzeba korzystać z sakramentów. Natomiast pary niesakramentalne też mogą iść do Boga, ale muszą się wspinać stromą, a nawet pionową ścianą. Dlatego warto, aby mieli w swoim życiu przewodnika, który wspierałaby ich w tej wspinaczce i utwierdzał w przekonaniu, że można dojść na górę. Odwołam się tu znowu do bł. Jana Pawła II: „Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od Przykazania Pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeśli wytrwają w modlitwie, pokucie i miłości”.
Zainteresowani udziałem rekolekcjach oraz comiesięcznych spotkaniach w Gorzowie, Głogowie i Zielonej Górze dla par niesakramentalnych, mogą kontaktować się ks. Rafałem Zendranem: tel. 722 322 122.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |