Mieszka 15 metrów od Urzędu Śródmieście. W 20-letnim polonezie od trzech lat czeka, aż urzędnicy wpiszą go na listę oczekujących na mieszkanie socjalne.
Kłopoty Piotra Brzezickiego zaczęły się w 2003 r. Chciał skrócić drogę do domu na Grochowie, więc przeszedł przez tory, a właściwie przez stojący na nich wagon. Kiedy schodził, pociąg ruszył, wciągając go pod koła. Stracił nogę i pracę. Na rentę inwalidzką pracował zbyt krótko, więc dostał jedynie stały zasiłek socjalny. Jakiś czas po wypadku żona zażądała rozwodu: razem z rodziną stracił mieszkanie.
Ogolić się w Tesco
Kiedy otwiera się tylna klapa poloneza-trucka, miasto jeszcze śpi. – Wstaję wcześnie, o czwartej, piątej rano. Idę na Dworzec Centralny, wypiję herbatę, wsiadam w autobus na Połczyńską. W Tesco ogolę się, umyję, posiedzę. Jakoś dzień mija – mówi. Co dwa, trzy dni jeździ do zaprzyjaźnionego Wietnamczyka na Wolę. Pomaga w kuchni przy obieraniu warzyw, za co dostaje coś ciepłego do zjedzenia.
Wieczorem herbatę w termos i do... domu. Przy ul. Poznańskiej. Tuż pod znakiem koperty dla niepełnosprawnych. O godz. 22 stara się zasnąć. Za szybą jest numer jego telefonu. Na wszelki wypadek, gdyby urzędnicy zmiękli i chcieli zadzwonić z jakimiś dobrymi informacjami. Ale ostatnio zadzwoniła tylko straż miejska, żądając przestawienia samochodu. – Widocznie już za bardzo kłuję w oczy urzędników, którzy mijają mnie codziennie w drodze do pracy. Ale ja nawet nie zajmuję koperty dla niepełnosprawnych, nie mam wulgarnych napisów na transparentach, a samochód codziennie sprzątam, żeby nikt nie mógł się przyczepić nawet do tego – mówi.
M na czterech kołach
W samochodzie rzeczywiście czysto. Jasna pościel na materacu w bagażniku, obok zapasowe koło. Nawet wycieraczka do butów jest. Przy kierownicy obrazek z relikwiami św. Maksymiliana Kolbe i szczoteczka do zębów. Na uchwycie suszy się ręcznik. Czasem ktoś w nocy zapuka w budę, dla zgrywy. Jakieś dziewczyny koniecznie chciały, żeby poszedł z nimi na imprezę. – Przyzwyczaiłem się. Siedzę cicho i nie odpowiadam na zaczepki. Telefon wyłączam na noc – mówi. – Może dlatego urzędnicy twierdzą, że nie udało im się „potwierdzić faktu mieszkania w samochodzie”. Przez rok zarejestrowany był w pośredniaku. Skończył kurs dla informatyków. Ale zatrudnić nikt nie chciał: brak zameldowania. Kiedy chwytał się jakiejś oferty, okazywało się, że bez dźwigania choćby niewielkich ciężarów się nie obejdzie. Przestał szukać rok temu. Był bliski załamania. Ale przyszła wiosna i nowe nadzieje. Humoru nie traci. W komórce słychać „Kanikuły”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |