Na Bałkanach był ich dom

– Czasami, zamiast jechać do siebie, do Serbii, wolę pojechać do rodzin w podbolesławieckich wsiach. Tam czuję się jak w domu – mówi dr Gordana Durdev-Małkiewicz, która od sześciu lat prowadzi tam badania językowe.

Bliźniacy po latach

Bolesławiec, Ocice, Gromadka, Wykroty, Różyniec, Osiecznica, Czerna, Tomaszów Bolesławiecki, Kruszyn, Tomisław, Gościszów itd. – to miejsca, gdzie z przygodnie spotkaną osobą ciągle można porozmawiać po serbsko-chorwacku. Także z młodymi. – Wracałyśmy kiedyś stopem z pewnej wsi do Bolesławca. Kierowca, młody człowiek, odbiera w pewnej chwili komórkę i... mówi po serbsko-chorwacku! Innym razem słyszę serbsko-chorwacki wśród ludzi, wysiadających z autobusu miejskiego w Bolesławcu. Takie przykłady można by mnożyć – zapewnia dr Gordana. Na pierwszy rzut oka to rzeczywiście niezwykłe. Ale kiedy się dostrzeże, ile imprez kulturalnych w mieście odbywa się w ciągu roku pod szyldem kultury południowosłowiańskiej, ile zespołów ludowych pielęgnuje bałkańską tradycję, ile lokalnych instytucji kultury ma w swojej rocznej ramówce żelazne elementy mówiące o przesiedleńcach z Jugosławii – przestaje to dziwić. No i przyniesiony stamtąd kult świętych i błogosławionych. – Jednym transportem z przesiedleńcami przyjechały przecież do Bolesławca siostry Adoratorki Najświętszej Krwi Chrystusa. Przywiozły z Jugosławii nie tylko swój charyzmat, nie tylko pomoc w edukacji dzieci, ale także kult św. Marii de Mattias, założycielki ich zgromadzenia, a od kilku lat patronki Bolesławca – podkreśla dr Đurđev-Małkiewicz. Z zespołami ludowymi, które pojawiają się w mieście głównie podczas corocznego festiwalu kultury południowosłowiańskiej a przyjeżdżają z byłej Jugosławii, związana jest ciekawa historia. Jednego roku w grupie artystów z Banja Luki był młody człowiek nazwiskiem Kovč, a w zespole z Bolesławca – chłopak o nazwisku Kołcz. Szybko skojarzono te nazwiska i młodzi ludzie po raz pierwszy w życiu mogli podać sobie dłonie. Okazało się, że ich dziadkowie byli braćmi. Jeden został w Bośni, drugi wrócił do Polski. Ze zdziwieniem stwierdzono, że ich wnukowie byli do siebie podobni jak dwie krople wody.

Las we wsi

Mało kto wie, że z Polaków, którzy zasiedlali przed wojną Jugosławię, Josip Broz-Tito – późniejszy komunistyczny dyktator tego kraju, utworzył podczas II wojny światowej osobny, polski batalion. Polacy mieli swój udział w partyzanckiej walce z Niemcami na Półwyspie Bałkańskim i ich ostatecznym pokonaniu. Do niedawna w jednej z podbolesławieckich wsi żył człowiek, u którego Tito nocował podczas wojny. Niestety, dr Đurđev-Małkiewicz już nie zdążyła spotkać się z tym człowiekiem – zmarł kilka lat przed rozpoczęciem jej badań. Ale ci, którzy żyją i pamiętają tamten powojenny exodus, dużo i chętnie jej o nim mówią. Dużo, bo wyjątkowo sprawna jest pamięć wielu z nich. Chętnie – bo dr Gordana jest Serbką. – Otwierają się natychmiast, jak tylko usłyszą ten język. Dla nich jestem „swoja”. A swoich traktuje się jak rodzinę – mówi dr Đurđev-Małkiewicz. Wielu z jej rozmówców odwiedza kraj swoich przodków. Są jednak i tacy, którzy na pierwszy wyjazd do Serbii zdecydowali się dopiero po 70 latach. Jak wracają, mówią np., że jedli jabłko ze swojego sadu, którym teraz opiekuje się serbska rodzina. Ale opowiadają też o drogach, które kiedyś wyznaczały oś polskiej wsi, a dziś rośnie na nich las. O cmentarzach pośrodku uroczysk, gdzie spośród traw wystają jeszcze krzyże, a na nich tabliczki z polskimi nazwiskami. Dobrze, że teraz powstają organizacje, które chcą zająć się tymi cmentarzami.

W oczekiwaniu na książkę

Nikt, a już na pewno dr Đurđev-Małkiewicz nie wie, kiedy zakończą się jej badania nad kulturą i językiem serbskim. To temat, który żyje, pulsuje energią kolejnych pokoleń. Pojawiają się nowe aspekty badań – socjologiczne, psycholingwistyczne, demograficzne. Żeby jednak nadać jakiekolwiek ramy tej wielkiej przygodzie, jaką są bez wątpienia te spotkania, dr Gordana razem z Jerzym Starzyńskim, szefem łemkowskiego zespołu „Kyczera” z Legnicy, planują zawrzeć dotychczasowy stan badań we wspólnej publikacji. Ta, oprócz opracowań nt. Łemków oraz Polaków z Bośni, będzie zawierała materiały dotyczące m. in. Romów, Żydów, Ukraińców czy Niemców. Dr Gordana marzy jednak o monografii. Opowieści o ludziach, którzy mieszkając w Polsce i będąc Polakami, swój dom mają na Bałkanach.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg