Dom w bramie

- Od zawsze byliśmy społecznikami, których praca dla innych nakręcała. A gdy dotyczy ona młodzieży, wchodzimy w to na maksa - mówi Marek Kozłowski, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Młodzieży „Brama”.

Człowiek w centrum

Do dziś głównym zadaniem „Bramy” jest realizacja projektów dla młodzieży. Najwięcej pomysłów skupia się wokół muzyki i sportu. – Pomyślałem, że jeśli mam być zaangażowany, to zorganizuję coś, przy czym nie będę się męczył – śmieje się Marek. A muzyka i piłka nożna to jego największe pasje. I tak powstały projekty „Dwa na dwa”, „Futsal”, „Harmonia”, a także wiele innych, które rozwijały w młodych ludziach pasje muzyczną i sportową. „Brama” obejmuje opieką zespół Cantare Per Dio, posługujący w kościele św. Stanisława w Skierniewicach. Stowarzyszenie zorganizowało również projekt „Masz szansę”, który pomagał w zakresie psychologii i doradztwa zawodowego młodzieży znajdującej się w trudnej sytuacji. W projekcie „Pomocna dłoń” chodziło z kolei o integrację zdrowej i niepełnosprawnej młodzieży podczas warsztatów plastycznych.

„Brama” działa prężnie, choć jest organizacją niedochodową. I pomimo że skupia się na projektach, nie one są głównym celem. – Dla mnie zawsze najważniejszy był człowiek. Wszystkie nasze działania skierowane są na to, by podbudować młodych, by dać im dobro – mówi Marek, który sam jest mężem, ojcem, katechetą i muzykiem. – Ja po prostu lubię ludzi, lubię z nimi przebywać. Lubię chłopaków, z którymi gram w piłkę, lubię młodzież, z którą muzykuję. I choć czasem myślę, że nie robimy tu Bóg wie czego, to przecież te dzieci, przez samo przebywanie ze mną, czegoś się uczą. Obserwują, jak się zachowuję, jak reaguję, jak traktuję moją żonę, dzieci. To nie może pozostać bez odpowiedzi. A jest nią szacunek. Kiedy moi chłopcy widzą, że takie „podejrzane typy” odnoszą się do mnie z szacunkiem, bardzo zyskuję jako ojciec. To wielka inwestycja dla nas wszystkich. Nigdy nie wiadomo, komu możemy uratować życie.

Kilkanaście lat temu, kiedy „Brama” rozpoczynała swoją działalność, Marek miał wizję miejsca, gdzie będą dokonywały się wielkie przemiany serc. Teraz mówi, że nabrał dystansu. Doświadczenie kilkunastu lat pracy z młodzieżą pokazało, że człowiekowi nie tak łatwo zmienić swoje życie. Że tylko nieliczni mają chęci, siłę i odwagę do podjęcia tego wysiłku. Praca w „Bramie” pokazuje także, że człowiek jest wielką tajemnicą, a porażka wychowawcza jest wpisana w pracę z młodzieżą. – Czasem chciałbym zobaczyć, co dobrego zrobiliśmy dla podopiecznych. Dowiaduję się, że jeden poukładał sobie życie, drugi się ustatkował. Ale tak do końca nigdy wcześniej nie wiadomo, czy będę oglądał ich przemianę – mówi Marek.

Dla Moniki Kędzierskiej i Patrycji Pariaszewskiej, uczestniczek projektów muzycznych organizowanych przez „Bramę”, stowarzyszenie jest miejscem spotkań z przyjaciółmi. – Tam odkrywamy swoją pasję i rozwijamy umiejętności muzyczne. Ale to także miejsce, gdzie możemy się wyszaleć, pośmiać – opowiada Patrycja. Monika zorganizowała tam swoje urodziny. – To miejsce jest jak dom. Są herbata, kawa, są bliscy nam ludzie. Możemy tam robić wszystko i czujemy się jak u siebie. To prawdziwa brama, po przekroczeniu której człowiek wchodzi w inny, lepszy świat – dodaje Monika. O tym, jak wyjątkowe jest to miejsce, już niebawem będzie mogło przekonać się znacznie więcej osób. Stowarzyszenie zdobyło bowiem dotację na trzy nowe projekty: „Be Creative”, „Śpiew moją pasją” i „Pomocna dłoń”.•

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg