- To skuteczne narzędzie w diagnozowaniu i leczeniu niepłodności - mówili o tej metodzie lekarze.
To działa!
Świadectwem walki z niepłodnością, poronieniami, zakończonej urodzinami małej Sary podzielili się Alicja i Tomasz Andreasikowie z Bytomia. – Mówiliśmy o tym wielu osobom, tak prywatnie, przekazywaliśmy namiary do lekarzy. Problem jest dużo większy niż się wydaje, a naprotechnologia jest ciągle mało znana. A my jesteśmy przykładem na to, że przynosi ona efekty. Więc z drżeniem głosu, ale z taką pewnością zdecydowaliśmy się opowiedzieć naszą historię – mówi Alicja Andreasik. – Dzięki tym przeżyciom przyjąłem, że to Bóg daje życie, że ono jest darem, a nie naszym prawem, a ode mnie, faceta, nie wszystko zależy – przyznaje jej mąż Tomasz. Nie byli oni jedynymi osobami na sali, u których ta metoda poskutkowała. – Zauważyliśmy, że lekarze nie mają pomysłu na zdiagnozowanie tego, co nam jest, i eksperymentują. A tu jest zupełnie inne podejście, poczucie bezpieczeństwa – opowiada Katarzyna Kondracka. – Te wspólne obserwacje może nie leżą na początku w kręgu zainteresowania mężczyzny, ale w tydzień, dwa da się ich nauczyć. To zbliża i cementuje związek – dodaje Adam Kondracki.
Na Opolszczyźnie potrzeba 1–2 konsultantów i kilku instruktorów w większych miastach. Na razie jest jeden lekarz, który dopiero uzyskał uprawnienia, ale nie ma instruktora na miejscu. Spotkanie z instruktorką z Wrocławia będzie możliwe 23 marca w Winowie k. Opola. Jest też pomysł, by takie dyżury były też na Górze św Anny.
Konferencję zorganizowali: Fundacja Evangelium Vitae z Wrocławia i Dom Pielgrzyma na Górze św. Anny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |