Przetrwać ciszę

- Zaraz po śmierci Wiktorii spadła na nas wielka straszna cisza, nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić - mówi Magda, mama Wiktorii.

Jak działać, to kompleksowo

– Opieka paliatywna obejmuje całego człowieka. Przede wszystkim chorego. Ale także jego bliskich, a wśród bliskich są także dzieci – podkreśla pani prezes. – Rodzinę obejmujemy naszą opieką od samego początku. I podczas choroby, i później po stracie. Kiedyś głównie koncentrowaliśmy się na dorosłych. Dzieci czasem nie potrafią ujawnić i pokazać żałoby. A przecież ona w nich jest. Strata kogoś bliskiego powoduje w nich poczucie zagrożenia. Pojawia się też lęk o to, co będzie dalej – stwierdza.

Działania podejmowane przez fundację nie ograniczają się do opieki psychologa. Wraz ze śmiercią jednego z rodziców drastycznie pogarsza się status materialny rodziny. Potrzeba więc konkretnej pomocy. – Mamy cały program, który obejmuje różne projekty. Zarówno edukacyjne, gdzie można przeznaczyć pieniądze na wyrównywanie szans, ale także realizować marzenia. Jedno dziecko potrzebuje uzupełnić braki z matematyki, a drugiego nie stać, żeby chodzić na lekcje skrzypiec – relacjonuje Alicja Stolarczyk. – Kolorowy piórnik ma natomiast sprawić, że dziecko otrzymuje nowe przybory i książki. Nie musi się obawiać porównania z innymi – wylicza.

– Dzieci w żałobie często zaczynają się gorzej uczyć. Przestaje im zależeć. Stąd, kiedy okazało się, że mają spore zaległości, zorganizowaliśmy wsparcie. Pomagamy wyrównać braki edukacyjne poprzez korepetycje. Z matematyki, fizyki, chemii, angielskiego… Pozyskujemy na ten cel środki… To duża radość, kiedy widzimy, że się poprawiają. To da im lepszy start w życiu… – mówi Justyna Ziętek. Fundacja organizuje też obozy wakacyjne. W tym roku będą dwa. Jeden sportowy w Jantarze. Jedzie na niego 30 dzieci z województwa. Drugi – językowy. Dzięki pomocy jednej z firm siedmioro naszych podopiecznych jedzie pod Kościerzynę, gdzie będą się uczyć języka angielskiego.

– Na obozie jest taka szafa. Każde dziecko może do niej podejść i uzupełnić sobie braki w garderobie. Staramy się organizować to w taki sposób, żeby to nikogo nie uraziło. Te ubrania trzeba też pozyskać – mówią przedstawiciele fundacji. Ostatnio znana firma odzieżowa ufundowała 350 bonów po 100 zł, dzięki którym dzieci będą mogły w firmowych sklepach kupić to, co potrzebne.

Małe – wielkie marzenia

Deskorolka, sukienka, dziecięcy chodzik czy piżama, to rzeczy niewątpliwie przydatne. Czasem jednak z powodu ubóstwa stają się prawdziwym marzeniem. Na stronie fundacji można przeczytać też o zakończonej przed miesiącem akcji „Uśmiech Dziecka”. – W tym roku spełniliśmy 342 marzenia dzieci pozostających pod opieką fundacji. Były różne, ale wszystkie podane przez dzieci. Darczyńcy z całej Polski przesyłali dzieciom wymarzone prezenty. One z kolei wysyłają do nas podziękowania w postaci laurek, listów, rysunków… Oprócz osób indywidualnych w akcję włączają się także firmy. Robią zbiórki, później kupują prezenty… – mówi pani Alicja.

Opowiada też wzruszającą historię: – Po śmierci matki pozostał ojciec z dwunastką dzieci. Najmłodsze z powodu wad genetycznych jest też pod opieką hospicjum. Najstarsza z rodzeństwa, Sabinka, przejęła rolę mamy. Gdy organizowaliśmy akcję „Uśmiech Dziecka”, zwróciliśmy się do tej rodziny, pytając, o czym marzą dzieci. I wówczas Sabinka powiedziała, że marzy tylko o środkach czystości. Ponieważ im tego w domu brakuje najbardziej. A ona chciałaby porządnie dom wysprzątać. Nie martwić się, że nie ma proszku do prania, że nie ma płynu do zmywania naczyń. To marzenie wzruszyło jedną z warszawskich aktorek. Postanowiła spełnić to marzenie. Kupiła dużą ilość środków czystości, ale stwierdziła, że musi dać jej też coś dla niej samej. Podarowała jej więc ponadto kosmetyki.

Te marzenia często są takie prozaiczne. Programem objętych jest ponad 70 ośrodków w Polsce. Najbardziej oddalony jest ośrodek w Brzozowie, w województwie podkarpackim.

W jedności siła

– Każde działanie jest tu działaniem zespołowym. Beata jest świetnym fundraiserem. Pozyskuje rzeczy. Agnieszka ma świetny kontakt z mediami i w tej dziedzinie pracuje. Justyna jest szefem i koordynatorem od Funduszu Dzieci Osieroconych. Ma głowę pełną pomysłów i je realizuje. Mówi czasem: „pomóżcie”. Bo rajd. Bo „Familiada”… Albo przychodzi do mnie i mówi: mam za mało prezentów. Wówczas ja idę do ludzi biznesu i mówię: „Kochani. pomóżcie. Brakuje mi jeszcze 35 prezentów”. I zawsze jest odpowiedź. Tak buduje się cały projekt – tłumaczy pani prezes.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg