- Nie ustrzeżemy dzieci przed telewizją i komputerem. Możemy je jedynie nauczyć, jak być aktywnym odbiorcą - mówi Magdalena Bryll.
Telewizja, komputery, aparaty, telefony i inne nośniki to chleb powszedni zachłyśniętych rozwijającą się technologią dzieci i młodzieży. Jednocześnie jest to powód do zmartwień dla wielu rodziców zastanawiających się, czy można uchronić młodych ludzi przed nieodpowiednimi bajkami i grami komputerowymi. Warsztaty odbywające się w Żyrardowie pokazały, że na pewno warto nauczyć zarówno dzieci, jak i dorosłych mądrze i twórczo korzystać z cudów techniki.
Kucyk pony w kinie
W weekend rozpoczynający wakacje w Centrum Kultury w Żyrardowie odbyły się warsztaty animacji filmowej, podczas których dzieci mogły stworzyć własną bajkę. Sześcioro kilkulatków przekonało się, w jaki sposób powstają animacje na co dzień towarzyszące ich dorastaniu. – Chcę nie tylko zarazić dzieci swoją pasją, ale także pokazać im, że nie muszą być biernymi odbiorcami popkultury i że mogą stworzyć coś swojego, dobrze się przy tym bawiąc – mówi M. Bryll. Sama zachwyciła się animacją w wieku 15 lat, kiedy pojechała na warsztaty podobne do tych, które dziś prowadzi. Pierwszym krokiem było stworzenie bohaterów bajki (w tym przypadku uczestnicy rysowali i wycinali samych siebie bądź swoją ulubioną postać), następnie dwie grupy malowały tło, aż w końcu nastąpił proces tworzenia fabuły i samo animowanie wyciętych z kartonu ludzików. Okazało się, że ważniejszy niż samo nagrywanie jest etap przygotowawczy.
– Animator jest plastykiem, scenarzystą, aktorem. Ale to też jedyny człowiek, który od początku do końca może stworzyć własny film. Czasem dzieci, nie mogąc doczekać się nagrywania, rysują postacie niedbale, a potem marudzą, że ich bajka jest brzydka – śmieje się pani Magda. Tym razem młodzi animatorzy stanęli na wysokości zadania i na namalowanym budynku żyrardowskiego kina, a także na planszy ilustrującej salę kinową pojawili się nie tylko bohaterowie – ludzie, ale także kucyk pony i samolot. Następnie każde dziecko z przejęciem przesuwało swojego bohatera według wymyślonej przez siebie fabuły, robiło zdjęcia, by w efekcie obejrzeć wspólnie animowaną bajkę. – Widok min dzieciaków, które oglądają swoje dzieło, jest bezcenny! – śmieje się pani Magda. Dzieci wykazały się zaskakującą wyobraźnią i z minuty na minutę ulepszały fabułę. Efektem trwających prawie trzy godziny warsztatów była kilkunastosekundowa bajka. – Stworzenie animacji jest bardzo czasochłonne. Ale też jest super! – mówi podekscytowany Kuba Kręcicki, który wychodząc do domu, krzyknął: „Wrócę tu jesienią!”.
To nie takie trudne
O tym, że stworzenie etiudy muzycznej leży w zasięgu ich ręki, przekonali się nauczyciele i instruktorzy zajmujący się edukacją muzyczną. Na początku lata w Żyrardowie swój przystanek miał Muzobus, który podczas wakacyjnej podróży odwiedzi kilkanaście miast w Polsce. To bezpłatny projekt Muzykoteki Szkolnej i Narodowego Instytutu Audiowizualnego, który ma wesprzeć nauczycieli, studentów i instruktorów w ciekawym i ambitnym prowadzeniu zajęć muzycznych. Rytmika, animacje ruchowe, nagrywanie dźwięków miasta, a ostatecznie montaż dźwięku i tworzenie własnego utworu zakończą się wydaniem płyty nagranej przez Piotra Waglewskiego (Emade). Żyrardów to drugie miasto, które odwiedził Muzobus, i sami instruktorzy są zaskoczeni, z jaką łatwością i zaangażowaniem uczestnicy przyswajają treści.
– Baliśmy się, że aranżacja i montaż dźwięku będą bardzo trudne i będziemy musieli uczyć podstawowych kroków, a okazuje się, że nauczyciele są nieźle obcykani i rewelacyjnie radzą sobie ze składaniem utworów – mówi Anna Derwich. Co ważne, organizatorzy wybrali ogólnodostępne programy montażowe, by uczestnicy rzeczywiście byli w stanie wykorzystać je w pracy z młodzieżą. – Warsztaty prowadzone były na bardzo wysokim poziomie – mówi Sławomir Nalej, uczestnik. – To dotyczy zarówno przygotowania instruktorów, jak i sprzętu, na którym pracowaliśmy. Sam jestem instruktorem gry na gitarze i aranżacji dźwięku i na pewno wykorzystam w pracy to, czego dziś się nauczyłem.