Spotkanie organizacyjne odbywa się przy pluszakach, piłkach, specjalnych paletkach do ping-ponga z planszami do chińczyka i szachów. Trwa wymiana pomysłów na gry i zabawy, informacji o ukraińskich busach czy bankomatach. Studenci ruszają na Wschód – z zabawkami i... misją kulturalną.
Oczywiście przy okazji różnych zajęć będziemy rozmawiać z naszymi podopiecznymi po polsku, a także modlić się z nimi w tym języku. Kiedy Anna Wiśniewska – studentka V roku filologii polskiej, po specjalizacji nauczycielskiej z historią – usłyszała o wyjeździe na Ukrainę, na którym mile widziani będą poloniści czy historycy, wiedziała od razu, że to coś dla niej. Zorganizowała w „swoim” duszpasterstwie, DA „Wawrzyny”, zbiórkę pieniędzy, przyborów oraz zabawek dla dzieci i rozpoczęła staranne przygotowania, m.in. kserowanie materiałów do nauki polskiego. – Z koleżanką Asią, także polonistką, jedziemy do parafii, z której dzieci wkrótce mają odwiedzić Polskę. Naszym zadaniem jest językowe przygotowanie ich do wizyty w naszym kraju – tłumaczy. – Na pewno będziemy miały mnóstwo roboty, ale to dobrze. Od września zaczynam pracę w szkole, dla mnie ten wyjazd jest więc taką zaprawą, szczególną praktyką. Warto dodać, że właśnie z Wrocławia jedzie na Ukrainę najliczniejsza grupa wolontariuszy. W zeszłym roku były to trzy dwuosobowe zespoły, w tym – aż siedemnaście.
Lawina ruszyła
Angelika Lipka koordynatorka tegorocznego wyjazdu na Ukrainę wrocławskich studentów – Pani Helena kiedyś była świadkiem sytuacji, kiedy na Ukrainie polskim dzieciom siostra zakonna zabraniała modlić się po polsku. Kiedy H. Krzemińska została z tymi dziećmi sama, pomodliła się z nimi w rodzimym języku, pobawiła, a one były bardzo szczęśliwe i chciały ją przy sobie zatrzymać. To wydarzenie skłoniło ją do działania – nawiązała współpracę z polskimi uczelniami i w efekcie polscy studenci przyjeżdżają od lat do ukraińskich parafii. Dowiedziałam się o tej akcji w zeszłym roku, w związku z zakładaniem na uniwersytecie Koła Dydaktyków. Dr Karol Sanojca, który poznał panią Helenę i jej inicjatywę, prowadząc na Ukrainie kwerendy naukowe – zaproponował wówczas: a może chcielibyście spróbować swoich umiejętności dydaktycznych własnie tam? Skontaktował mnie z wykładowcą z Krakowa, dr Tomaszem Pudłockim, potem z pomocą kolegi rozreklamowaliśmy akcję, m.in. po Akademickiej Drodze Krzyżowej. I tak się zaczęło.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.