Spotkanie organizacyjne odbywa się przy pluszakach, piłkach, specjalnych paletkach do ping-ponga z planszami do chińczyka i szachów. Trwa wymiana pomysłów na gry i zabawy, informacji o ukraińskich busach czy bankomatach. Studenci ruszają na Wschód – z zabawkami i... misją kulturalną.
Ci, którzy już w zeszłym roku jechali z Wrocławia jako wolontariusze na Ukrainę, podpowiadają, że powodzeniem cieszą się wśród tamtejszych dzieci ogniska z kiełbaskami, że liczyć się trzeba z „utuczeniem” przez gościnnych tubylców, że warto przy okazji rozejrzeć się po okolicy – zwykle pełnej śladów historii, także polskiej. Oraz że zawsze liczyć można na serdeczność pani Heleny i herbatkę w jej lwowskim mieszkanku. Bo od niej wszystko się zaczęło.
Zawiozą Polskę
– Studenci jadą na tereny wschodniej i środkowej Ukrainy, za Zbruczem – mówi dr Karol Sanojca z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Tłumaczy, że nasi żacy, przy udziale poszczególnych parafii, lokalnych księży, organizują ukraińskim dzieciom rodzaj półkolonii. Ich ideą jest spotkanie z kulturą, językiem, historią Polski, a także wspólna modlitwa po polsku.
– Przedsięwzięcie związane jest z polskimi uczelniami, z Federacją Organizacji Polskich na Ukrainie, ale zwłaszcza z inicjatywą dr Heleny Krzemińskiej, emerytowanej wykładowczyni Uniwersytetu Lwowskiego, która zaangażowała się w krzewienie polskości – wyjaśnia. – Zajęcia odbywają się w klimacie zabawy – studenci jadą z kredkami, skakankami, przygotowują gry, piosenki… Przy okazji jest to dla nich samych także niezła szkoła życia i przygoda. Choć akcja skierowana jest do dzieci, korzystają z niej także dorośli – wielu cieszy się, że może choćby porozmawiać z kimś po polsku. Na Ukrainę jedzie grupa studentów z Krakowa, Gdańska, Wrocławia. Przez cały lipiec i sierpień będą gościć parami (każda para po dwa tygodnie) w różnych ukraińskich parafiach. Wielu z nich zorganizowało wśród swoich znajomych, we wspólnotach i duszpasterstwach zbiórkę przyborów papierniczych, zabawek. Przywiozą dzieciom mnóstwo podarków.
Kompani i belfrzy
Michał, od kilku lat pasjonujący się fotografią podróżniczą, nie po raz pierwszy wyjeżdża na Wschód. Decyzję o udziale w wolontariackiej wyprawie podjął dzięki dostrzeżonemu plakatowi. – Dla mnie to jest też taka trochę osobista wycieczka, bo mój ojciec wywodzi się z okolic przy granicy z Ukrainą, czuję się związany z tymi terenami przez przodków – mówi. Razem z kolegą Rafałem poprowadzi zajęcia z dziećmi w miejscowości pod Kijowem. – Będziemy się bawić w podchody, robić ogniska i po prostu kopać w piłę – zapowiada. – Okazało się, że obaj zajmujemy się fotografią (Rafał nawet studiuje kinematografię) i mamy zamiar przy okazji zrobić sporo zdjęć. Bierzemy też ze sobą trochę tanich aparatów z myślą o dzieciach. Chcemy im zaproponować małe warsztaty fotograficzne...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |