Kornel wiedział, że przeżyć może tylko wtedy, gdy nie będzie więcej pił. Dla Doroty życie alkoholików było niezbadanym lądem. Ich dwa światy połączyły się podczas pielgrzymki do Lourdes. Od tamtego momentu cieszą się sobą i wiedzą, jak ważna jest w ich codzienności wiara i właściwe rozpoznanie Bożej łaski.
– Po powrocie z pielgrzymki spotykałam Kornela w każdy piątek na modlitwie różańcowej, ale przed nim uciekałam. Byłam wtedy niezależną dziewczyną, szukałam swojego miejsca w życiu. I chociaż spotykałam się z innymi chłopakami, Kornel zawsze gdzieś w pobliżu był. Z jednej strony czułam się przy nim bezpiecznie, ale informacja o jego uzależnieniu powodowała, że bałam się wiązać z takim człowiekiem – szczerze przyznaje Dorota. Wspomina też panią Zosię, która często jej powtarzała: „Wiesz, jakimi wspaniałymi ojcami, mężami są trzeźwi alkoholicy?”. Ona jednak nie dowierzała.
Jej ucieczka przed miłością do Kornela trwała 6 lat. Dla niego był to czas próby i wytrwałości, który zaowocował ostatecznie zawarciem sakramentalnego związku małżeńskiego 25 kwietnia 1998 roku. Przed ślubem odbyli jednak trudną rozmowę na temat choroby alkoholowej Kornela. Dorota miała obawy, pytała go, co zrobią, jeśli on znowu zacznie pić. – Słyszałam w ośrodku dla uzależnionych, że jeśli trzeźwiejący alkoholik zaczyna pić, trzeba go zostawić, nie pomagać mu. To jego decyzja, jego życie – mówi Dorota i zaznacza, że jej mąż od początku ich wspólnej drogi życiowej jest trzeźwy. Wie, jakimi zasadami ma się kierować, a Bóg jest podstawą w codziennym ich funkcjonowaniu.
Tatusiu, jesteś alkoholikiem?
Początki życia małżeńskiego dla Kornela i Doroty nie były łatwe. Trwała budowa domu, a z pieniędzmi było krucho. Przez ten czas urodziła im się trójka dzieci. Przy pierwszym porodzie pojawiły się komplikacje. Marysia urodziła się ledwo żywa, chociaż przebieg ciąży nie wskazywał na żadne powikłania. – Lekarze umyli ręce, zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Marysia wymagała poważnej rehabilitacji, która trwała rok. Dzięki Bogu jednak cała historia skończyła się dobrze – opowiadają poruszeni rodzice. Jak zaznaczają, co chwila są jakieś problemy zdrowotne. Kamil przeszedł właśnie szóstą operację ucha. Kornel miał niedawno operację wszczepienia endoprotezy. Mimo tych wszystkich ciężkich sytuacji, rodzina wspiera się i ufa w Bożą łaskę i miłosierdzie.
W centralnym miejscu ich domu wisi obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa, któremu się codziennie powierzają. Dla nich to jest główna siła do trwania w trzeźwości. – Z dziećmi wspólnie modlimy się o trzeźwy dzień, nie ukrywamy przed nimi mojej choroby. Tereska kiedyś się spytała: „Tatusiu, a ty jesteś alkoholikiem, tak?”. Dzieci widzą i słyszą, jak mówi się o alkoholizmie wśród kolegów i pytają mnie o to. W domu nie ma w ogóle alkoholu. A w miejscu pracy, gdzie styczność z alkoholem się zdarza, trwam w trzeźwości – nie piję, nie stawiam, nie kupuję; ona jest podstawą wszystkiego. Nie wszyscy rozumieją problem, jakim jest nałóg alkoholowy. Ale nie możemy się tym przejmować, musimy całą rodziną iść naprzód, pracować nad tym każdego dnia – wzruszony Kornel przytula do serca najmłodszą córeczkę.
W oczach Doroty jest on najcudowniejszym ojcem i powtarza, że zmarnowałby się, gdyby nim nie był. Pokazuje też piękny krajobraz, namalowany przez Kornela na ścianach kuchni. – Mąż ma niezwykły talent plastyczny. Gdy pracuje, ma uśmiechnięte, trzeźwe oczy. Kocham ten widok. To najpiękniejsza nagroda, jaką kiedykolwiek dostałam – powtarza Dorota, dla której mąż jest tym wyśnionym mężczyzną na życie. Kornel zaś, dzięki wewnętrznemu hartowi i łasce Bożej, wytrzymuje pokusy, dzięki temu jest zawsze wierny żonie, nie chce zawieść swej rodziny. Ona go podtrzymuje i prowadzi. – Jestem szczęśliwym alkoholikiem – mówi Kornel, uśmiechając się od ucha do ucha.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |