Przystają w bramach praskich podwórek i rozkładają mobilną szkołę z nadzieją, że dzieci nie podzielą losu rówieśników: nie skończą na marginesie, nie będą miały kuratorów, nie pójdą do więzienia
Na 80. urodziny ognisko „Praga” otrzymało właśnie nowy pawilon, utrzymany w stylistyce obecnego, zabytkowego ogniska, sfinansowany przez ratusz. Jeszcze w tym roku miasto chce ogłosić konkurs dla organizacji pozarządowych na prowadzenie „klubów dziecka i rodzica”, gdzie w godzinach przedpołudniowych bezpłatną opiekę będą miały najmłodsze dzieci (od roku do 3 lat) z rodzin borykających się z różnymi problemami, np. długotrwałym bezrobociem. Warunkiem opieki nad dzieckiem w klubie będzie podpisanie przez rodzica kontraktu – zgody na współpracę z organizacją pozarządową, asystentem rodziny i uczestnictwo w warsztatach podnoszących kompetencje rodzicielskie, szkoleniach na temat aktywnego poszukiwania pracy. Miasto przeznaczyło na ten cel blisko 5,5 mln zł.
Świat nie kończy się w bramie
Z 3–4-letnimi dziećmi jest najłatwiej. Najmłodsi szybko lgną do ulicznych pedagogów. Ale są też takie dzieci, które przez kilka godzin nie odezwą się ani razu. – Pamiętam chłopca, który przez cały czas pisał na naszej tablicy literki. Pisał i ścierał, jakby nigdy w szkole nie miał takiej okazji – przypomina sobie lider GPAS. W tym czasie steetworkerzy przyglądają się starszym. Wyszukują tych, którzy stoją z boku. To potencjalny „cel” streetworkerów, którzy mają pracować z najtrudniejszą młodzieżą w wieku 9–12 lat. Zaprzyjaźniają się z nimi, wchodząc w naturalne środowisko. Z nich tworzą grupkę 5–6 osób.
Joanna Bieńkowska studiowała psychologię, kończy staż w Ogólnopolskim Pogotowiu dla Ofiar Przemocy Niebieska Linia. – To nie jest łatwa praca. Staramy się być bardziej dorosłymi kumplami tych dzieci, a nie wychowawcami. Nie trzymamy ich za rączkę, nie moralizujemy, gdy przeklinają na ulicy. Gdy przy nas palą papierosy, nie każemy im przestać, bo inaczej nigdy nie będą chciały z nami pracować. Gdy zdobędziemy zaufanie, staramy się jednak proponować im bardziej kreatywne zajęcia. Żeby zobaczyły, że świat nie kończy się w bramie ich kamienic. I że można spędzić czas ciekawiej, na przykład na boisku czy w kinie – mówi Joanna Bieńkowska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |