Obrączka jest bezcenna

Rozstanie z żoną albo mężem wcale nie musi oznaczać rozwodu. Wręcz przeciwnie – może być początkiem nowego, lepszego małżeństwa.


Stopniowo zobaczyłem, że oprócz miłości w małżeństwie niezwykle ważna jest wolność, tzn. pozostawienie pełnej autonomii małżonkowi, bez „sterowania”, „uwieszania się” i przypisywania prawa własności, ale też samemu sobie, bez lęków, obaw i niepokoju. Zauważyłem także, że ta wolność polega na akceptacji drugiej osoby, takiej, jaką ona jest – tłumaczy pan Dariusz. – Po pobycie w Kaliszu dowiedziałem się, że w Zielonej Górze jest grupa kontemplacyjna. Poszedłem na to spotkanie i tam spotkałem żonę. To był bardzo ważny krok, bo zaczęliśmy się spotykać prawie co tydzień – dodaje.


Przestać być reżyserem


Żona zainspirowała się przykładem męża i sama pojechała na rekolekcje ignacjańskie. Na nich stopniowo zaczęła dostrzegać, że nie tylko jej małżonek musi się zmienić i stanąć w prawdzie, jak dotąd sądziła, ale także ona sama. – Kiedyś będąc na Kursie Paweł widziałam scenkę, w której wniesiono strasznie wrzeszczącego człowieka. Był owinięty masą różnych szmat i bandaży. Potem kilka osób powoli i spokojnie zaczęło je odwijać, a osoba z każdą chwilą wyciszała się. Ta scenka świetnie obrazuje uzdrawianie człowieka przez Pana Boga – zauważa.

– Stopniowo poznawałam prawdę o sobie, ona była bolesna, ale oczyszczająca. Zaczęłam odkrywać swoją pychę i to moje ciągłe „ja” na wierzchu. Zobaczyłam, że najpierw postawiłam na cokole swojego życia nie Boga, ale męża i rodzinę. Później dostrzegłam, że tak naprawdę to wcale nie mój mąż i rodzina byli pierwsi, ale ja sama. Byłam takim reżyserem, który wszystkim chciał kierować i układać po swojemu. Nie było w tym wszystkim miejsca ani na wolę Boga, ani męża – opowiada.

W poznaniu siebie i małżonka dużo pani Katarzynie dała Wspólnota Trudnych Małżeństw „Sychar”, na spotkania której zaczęła uczęszczać jeszcze przed rozstaniem. Tam jedną z form pracy jest tzw. 12 kroków ku pełni życia. – Dzięki nim człowiek dostrzega prawdę o sobie i zauważa, co trzeba zrobić, aby pójść dalej. Prawda o sobie, choć często bolesna, nie przytłacza, wręcz przeciwnie, dodaje skrzydeł. To daje radość i mobilizację do dalszej drogi – wyjaśnia pani Katarzyna. 


Kluczem był dialog


Gdyby nie obustronne poszukiwanie prawdy, nie wiadomo, gdzie by oboje teraz byli. A tak znów mieszkają razem, zeszli się kilka miesięcy temu. – Stopniowo zbliżaliśmy się do siebie. W trakcie wakacji mąż przyjeżdżał już prawie codziennie. Córka pojechała na obóz, a my stwierdziliśmy, że jedziemy w góry. To był niesamowity czas. Nie chodzi o góry, ale przede wszystkim o to, że cały czas rozmawialiśmy. Kiedyś nie umieliśmy tego robić – opowiadają z uśmiechem małżonkowie. – Jak wróciliśmy, to już było nam tak dobrze, że postanowiliśmy zostać ze sobą. Widocznie musieliśmy się aż rozstać, żeby móc na nowo odkryć nasze małżeństwo. Oczywiście gdybyśmy nie pracowali nad sobą, to pewnie nie wrócilibyśmy do siebie i nadal byśmy byli ograniczonymi i krótkowzrocznymi ludźmi niemogącymi dostrzec siebie nawzajem – dodają.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg