Pewna kobieta zapytała specjalistę: Kiedy zacząć uczyć dziecko czytać? – A ile lat ma pani dziecko? – Pięć. – To niech pani szybko biegnie do domu, bo właśnie straciła pani najcenniejsze lata.
Nie tylko po polsku
Gdy Celewiczowie uporali się z problemami zdrowotnymi córki, wyjechali z Polski do Anglii. Tam też zaczęli przekładać nowo poznaną metodę nauki czytania na sposób nauki języka angielskiego przez polskie dzieci. – Nasza córka po pół roku lepiej czytała po angielsku niż dzieci angielskie. One miały trudności z przejściem od etapu głoskowania do płynnego czytania – opowiadają Monika i Maciek.
– Jako społeczne przedsiębiorstwo, które w Anglii stworzyliśmy, dostaliśmy dofinansowanie z Banku Lloyds na przygotowanie programu nauczania języka angielskiego dla polskich dzieci. Dziś taki program chcemy wdrożyć w szkołach w Polsce. Chcemy jednak uczyć nie tylko angielskiego, ale także i innych języków. Podobno są takie dzieci, które ucząc się czytać metodą Domana, swoją pierwszą książeczkę potrafią przeczytać już po kilku tygodniach. – Tak naprawdę dopiero po pokazaniu dziecku kilkuset słów zaczyna ono samodzielnie czytać – mówi Monika.
– Na początku wykorzystuje pamięć fotograficzną i jeśli wyrazy na kartkach są podobne, może je łatwo pomylić. Ale nadchodzi moment, w którym dziecko odkrywa reguły rządzące językiem. Dostrzega, jak słowa są stworzone i nawet jeśli nie zna alfabetu, zaczyna czytać słowa, których nigdy nie widziało. We wczesnej nauce czytania, jak informują Celewiczowie, nie chodzi o to, by chwalić się, że nasze dziecko potrafi czytać, nie chodzi też o to, by mu w domu robić szkołę. – To jest pewnego rodzaju profilaktyka – przekonuje Maciek. – A poza tym to czas spędzony z dzieckiem, który buduje dobrą więź – dodaje Monika. – Niektórzy mówią, że my dzieciom chcemy zabierać dzieciństwo, ale przecież to jedynie kilka minut dziennie, które może być bardzo fajną zabawą.
Licencja dla Chińczyka
Monika i Maciek w poszukiwaniu najlepszej formy nauczania swojego dziecka odkryli również niezwykłą, za to oczywistą prawdę. Dziecko uczy się czytać po coś. Po to, by mogło w krótkim czasie samo zacząć czytać książki. Musi mieć do tej nauki motywację. Więc trzeba mu w odpowiednim momencie podsunąć właściwe książki. – Wtedy, gdy najbardziej potrzebowaliśmy takich materiałów, nikt nam nie zaproponował odpowiednich książeczek dla Julki. Postanowiliśmy więc sami stworzyć to, co wydawało nam się najodpowiedniejsze dla naszego dziecka – opowiada małżeństwo. – Sposobem garażowym wydrukowaliśmy nasze pierwsze książki, które były kontynuacją nauki czytania metodą Glenna Domana. Byliśmy pierwszymi w Polsce, którzy takie książki przygotowali. Przetestowaliśmy je na rodzicach i znajomych przedszkolakach i rozszerzyliśmy to na druk offsetowy.
Aktualnie Monika i Maciej są w trakcie przygotowywania aplikacji na system Windows, dzięki której dzieci z epoki tabletów i smartfonów mogłyby uczyć się czytać za pomocą komputera. – Założyliśmy, że małe dziecko nie potrzebuje jakiejś skomplikowanej grafiki – mówi Maciek. – W programie zawarte będą poszerzalna baza słów oraz obrazy. Będzie też można tworzyć swoje własne książeczki oraz uczyć się na podstawie wybranego tematu. Jeśli program przejdzie pozytywnie testy, które aktualnie trwają, będzie dostępny na rynku już na początku przyszłego roku.
Celewiczowie przygotowują się również do uczestnictwa w największych targach książki dla dzieci w Bolonii. Chcą zaprezentować rozszerzony sposób na uczenie dzieci czytania zarówno w języku ojczystym, jak i obcym. Być może ich pomysł z książkami do nauki czytania metodą Glenna Domana kupi jakiś Chińczyk lub bogaty Saudyjczyk. W Lublinie aktualnie można wziąć udział w warsztatach z czytania globalnego organizowanych w Szkole Podstawowej „Skrzydła”. Są one prowadzone przez eksperta wczesnej edukacji, który od wielu lat stosuje tę metodę w pracy z dziećmi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.