Zżarłaby mnie melancholia

O najpiękniejszej szkole w Polsce, melancholijnych powrotach i spotkaniach z Janem Pawłem II z prof. Janem Miodkiem rozmawia Małgorzata Gajos.

Jaki obraz życia rodzinnego nosi Pan w sercu?

Przede wszystkim przechowuję atmosferę łagodności. Na pogrzebie taty jego następca Sławek Wilk w imieniu wszystkich nauczycieli tarnogórskich przemówił: „Szanowaliśmy go jak mało kogo, ale nikt nigdy w żadnej sytuacji się go nie bał”.

Jaka była mama?

Moja mama była gorliwą nauczycielką języka polskiego, bardzo ciężko pracowała z młodzieżą. Pamiętam, jak ojciec nieraz się buntował: „Co ty się wygłupiasz, przecież ty możesz z marszu pójść do tej lekcji”. Moja matka do emerytury każdą lekcję musiała wycyzelować.

Od początku chciał Pan studiować polonistykę?

Marzyło mi się bardzo dziennikarstwo, bo ja od dzieciństwa byłem zafascynowany radiem. Potem przyszła telewizja. Ale wtedy, żeby być dziennikarzem, trzeba było najpierw jakieś studia skończyć. Chociaż matka była absolwentką przedwojennej polonistyki krakowskiej, to ja pojechałem do Wrocławia.

Planuje Pan powrót do rodzinnego miasta?

Nie. Może to niektórych tarnogórzan szokuje: „Kochasz to miasto, tyle o nim mówisz, ale na pytanie, czy wróciłbyś, mówisz: raczej nie”. Mówię wprost, zżarłaby mnie melancholia. Moje życie to jest jednak we Wrocławiu, gdzie są wnuki. Bo jak patrzę na tych dwóch bajtli, to widzę to budzące się życie.

Właśnie przeżywamy czas kanonizacji Jana Pawła II, więc trudno nie zapytać, czy miał Pan okazję osobiście spotkać Karola Wojtyłę?

Tak, w 1973 roku, gdy chowano kardynała Kominka. Szedł po prawej stronie mostu Tumskiego, a ja tam stałem na krawężniku. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, kim jest Karol Wojtyła, ale ja go poznałem. To był pierwszy kontakt. Natomiast w roku 1989 we wrześniu pojechaliśmy z grupą parafialną kościoła św. Bonifacego do Rzymu, Asyżu i Castel Gandolfo. Byliśmy w Castel Gandolfo na porannej Mszy papieskiej i czytałem czytanie, a Jan Paweł II siedział obok. Potem do grup podchodził. Nasz Marcin ma bardzo piękne zdjęcie. Chyba go nawet w główkę pocałował i żona, która się tam docisnęła, usłyszała: „Ale ładny chłopczyk”. Takie to miałem spotkania z Karolem Wojtyłą.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg