Aż trudno uwierzyć w istnienie innego świata, którego tajemnice skrywają się tak blisko, w zasięgu oczu. W cyklu "Diecezja na wakacje" ruszamy na podbój pogórzańskich bezkresów.
Pod gwiazdami
Górą, doliną, górą, doliną… samochód-łódka wznosi się i opada. W trakcie podróży warto zatrzymać się przy starym drewnianym kościółku św. Jana Chrzciciela w Rzepienniku Biskupim, skąd niedaleko do centrum wsi, gdzie znajduje się jedna z rzeźb przedstawiających uosobienia planet. – Jesteśmy na szlaku astronomicznym, który wiedzie do powstającego obserwatorium astronomicznego – mówi Piotr Firlej. Zostawiamy za zgodą gospodarzy samochód na skraju drogi i idziemy za znakami, by po kwadransie znaleźć się pośród lasu na łące. A tam krajobraz, którego nikt nie spodziewałby się w tym miejscu. Najpierw budynek główny, za nim dwie kopuły nakryte zieloną blachą, za nimi zaś radioteleskop RT9, którego biała czasza strzela spiczasto w kosmos. W obserwatorium im. św. Jadwigi Królowej wita jego pomysłodawca, budowniczy i gospodarz, astronom dr Bogdan Wszołek, wykładowca Akademii Jana Długosza w Częstochowie.
– Pomysł zrodził się w 1996 roku w obserwatorium na Kaukazie. Budowę na skraju Rzepiennika i Turzy rozpocząłem dwa lata później. Chcę zbudować coś, co będzie drogowskazem dla zwiedzających, dla ludzkości, ku niebu. Wybrałem tę ziemię, bo jest to odludzie, pod pięknym czarnym niebem, nierozświetlonym sztucznie. Są już dwie kopuły, najwyższa przyjmie w te wakacje teleskop i będzie można patrzeć w gwiazdy. Druga również spodziewa się teleskopu w niedługim czasie. Najcenniejszą rzeczą jest dziewięciometrowa antena radiowa, cudem pozyskana z Psar, bo była przeznaczona na złomowanie, choć jest prawie jak nowa. Uratowałem przed zniszczeniem trzy dalsze anteny. I całkiem nowa rzecz: satelitarna naziemna stacja wojskowa, amerykańska, również uratowana przed definitywną likwidacją. Piękny instrument, który będzie służył celom astronomicznym i astronautycznym – opowiada dr Bogdan.
Paryja pamięci
Obserwatorium będzie miejscem badań, wymiany myśli i doświadczeń, ale i edukacji. – To już się dzieje, organizowane są tu spotkania dla ciekawych astronomii – mówi Piotr Firlej. – Edukacja astronomiczna jest ogólnie marna, ale zainteresowanie społeczne jest duże. W przyszłym roku 8 czerwca, w Międzynarodowym Roku Światła, planuję otworzyć obserwatorium – dodaje pan Bogdan. Życie naziemne w bogactwie czterech stron świata, w zanikających pracach na roli, w kulturze pogórzańskiej wsi widać w gospodarstwie Mieczysława Solarza nazwanym nie bez przyczyny „Paryją”. – Tu nie było dojazdu. Kupiłem to gospodarstwo w 2000 roku. Wyremontowałem. Hoduję konie, jest to hodowla zachowawcza konia małopolskiego. Mamy tu wiele wytyczonych szlaków do jazdy konnej. Do tego trzeba obrobić kilkanaście hektarów. „Paryja” to trochę jak dobrowolnie wybrane więzienie, ale jestem tu wolnym panem – śmieje się pan Mieczysław.
Wielką atrakcją jest impreza „Żniwa w Paryi”, która w tym roku odbędzie się 9 i 10 sierpnia. To „fizyczny” kontakt z pracą i życiem na wsi. – Trzeba zabrać odpowiedni strój i nastrój do roboty, mieć przygotowanie merytoryczne lub chęć uczenia się, dobry głos i ochotę do śpiewania. Wreszcie niemarudny charakter – wylicza Piotr Firlej. – Jesteśmy „zarażeni” naśladownictwem kultury zachodniej, a odrzuciliśmy to, co stanowiło naszą tożsamość. „Paryja” to próba leczenia pamięci – wyjaśnia pan Mietek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |