Zmartwieniem wielu rodziców jest odpowiedź na pytanie: jak zagospodarować wolny czas swoich dzieci? Znalezienie jej nie musi być trudne. ZHP, ZHR czy Skauci Europy mają gotową propozycję wychowawczą. Warto z niej skorzystać.
Jednolite mundury, chusty na szyjach, a na głowach berety lub rogatywki. Wszystko to w różnych wzorach i kolorach. Wraz z początkiem roku szkolnego organizacje harcerskie i skautingowe zachęcają, by wstąpić w ich szeregi. – To może być przygoda na wiele lat, a nawet na całe życie – mówią zgodnie. Ci, którzy niejeden obóz już przeżyli i jedli posiłki przygotowane na ogniskach w różnych miejscach, podkreślają, że w harcerstwie i skautingu chodzi przede wszystkim o wychowanie w wartościach i we wrażliwości na drugiego człowieka. Choć organizacje te różnią się pod względem funkcjonowania, niebawem ich członkowie wyruszą z Wrocławia na wspólną ścieżkę – szlakiem do św. Jadwigi.
W męskim mundurze
Anna Wysocka-Gazda do Związku Harcerstwa Polskiego trafiła 25 lat temu. Inne tego typu organizacje w Polsce jeszcze nie funkcjonowały albo dopiero raczkowały. Wszystko wydarzyło się za sprawą mamy, która w młodości jeździła na obozy jako uczestniczka, a gdy była już dorosła, razem z koleżankami zdecydowała, by na tego typu wyjazdach gotować.
– Miałam 15 lat, gdy postanowiła mnie i brata zabrać ze sobą. Spotkałam tam swojego kolegę z klasy, który powiedział mi, że to wstyd, bym była na „cywilnej” części. Kazał mi założyć męski mundur i tak znalazłam się po stronie harcerskiej – wspomina. Dziś Anna harcerskie atrybuty przyodziewa tylko od święta. – Nie jestem czynnym instruktorem harcerskim, ale prowadzę we Wrocławiu swoją fundację, w statucie której jest zapisane, iż pracujemy metodą Roberta Baden-Powella, twórcy i założyciela skautingu – mówi. Przekonuje, że jest ona najlepsza na świecie pod względem wychowawczym, bo wykorzystuje naturalne zachowania dzieci. Jej istotnym elementem jest także zdobywanie nowych umiejętności, które ułatwiają późniejsze życie. – Używania młotka czy innych narzędzi nauczyłam się właśnie dzięki harcerstwu – dodaje.
Jak wygląda harcerska formacja? A. Wysocka-Gazda podkreśla, że jest ona podobna we wszystkich organizacjach skautowych. Odbywa się w zastępach, czyli 6–7-osobowych grupach z liderem; 3–4 zastępy tworzą drużynę, a kilka drużyn to szczep podlegający władzom hufca, który obejmuje harcerzy z danego terenu – miasta czy województwa. W ramach takiej struktury dzieci i młodzież spotykają się na regularnych zbiórkach. Rozwijają na nich swoje umiejętności manualne i intelektualne, ale przede wszystkim uczą się bycia zespołem. Wszelkie wyjazdy, obozy czy rajdy są okazją, by się sprawdzić w „warunkach bojowych”. Nad wszystkim czuwają starsi koledzy i koleżanki – instruktorzy. – Oczywiście w harcerstwie obowiązują również stopnie. Są one przyznawane za pracę nad doskonaleniem swoich umiejętności. Po wykonaniu założonego zadania komisja stwierdza, że dana osoba rzeczywiście się rozwinęła i zasługuje na awans – tłumaczy. Zaznacza, że dziedzin, w których można się doskonalić, jest niezliczona ilość. – Chodzi o to, by rozwijać się we wszystkich aspektach życia, nie tylko harcerskich, ale także rodzinnych i społecznych.
Podziały tylko „na górze”
O tym, że Bartłomiej Surowski trafił do Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, zdecydował przypadek. – Mnie i moich dwóch braci zachęcili koledzy z podwórka. Nie wiedziałem, o co w tym wszystkim chodzi. Powiedzieli mi tylko, że są zbiórki i oni już na nie chodzą od miesiąca. Razem stworzyliśmy jeden zastęp – wspomina. Przełomowy był pierwszy obóz wakacyjny. – Odpowiadała nam, dzieciakom, taka forma spędzania czasu i dlatego zostałem – mówi. Tak zaczęła się realizacja życiowej pasji. Dla młodego chłopaka mechanizmy wychowawcze, którymi oddziaływano na najmłodszych, nie były wówczas istotne. Mimo ponad 30 lat na karku Bartek ciągle funkcjonuje w strukturach ZHR. – Zostałem w organizacji dłużej niż moi koledzy, a dodatkowo postanowiłem pójść ścieżką instruktorską. Dzisiaj jestem już świadomy, na czym polega metodyka pracy z dziećmi, by je rozwijać i by było to atrakcyjne. Pełnię też funkcję harcmistrza i zastępcy hufcowego w I Wrocławskim Hufcu Harcerzy „Starodrzew” – zaznacza.
Przekonuje, że przed współczesnym skautingiem jest wiele wyzwań. Jednym z nich jest technizacja życia. Zwraca uwagę, że wraz ze zmianami pokoleniowymi i pojawianiem się pewnych udogodnień muszą również ewoluować formy wychowawcze, ale w taki sposób, by nie zagubić sensu i idei. Czym ZHR różni się od ZHP? – Na początku w ogóle tego nie rozróżniałem. Nie było istotne, do której organizacji trafiłem, tylko z kim. Dopiero później zacząłem dowiadywać się o różnicach – mówi B. Surowski. Zaznacza, że ZHR wyłączył się z ZHP na bazie przemian ustrojowych w 1989 r. Co prawda już wcześniej trwały dyskusje, jak od środka zmienić ZHP, tak by przestało być młodzieżówką partyjną. Gdy to się nie udało, część środowiska postanowiła stworzyć nowe struktury.
W statucie ZHR zapisano bezpośrednie odniesienie do wartości chrześcijańskich i do Boga. W związku z tym instruktorami mogą zostać wyłącznie katolicy. – Najważniejszy w wychowaniu jest przykład własny. Skoro mamy realizować założenia statutowe, to staje się jasne, iż tylko osoba wierząca może wskazywać dobrą drogę – tłumaczy. Zwraca także uwagę, że to wcale nie oznacza, że wśród członków ZHP wiara nie ma znaczenia. Jest ona traktowana jednak jako coś osobistego, a wychowanie nie dotyka bezpośrednio tej sfery. Nie ma jednak wątpliwości, że po 1989 r. ZHP również zmieniło swoje oblicze. – Trzeba powiedzieć sobie prawdę, że podziały między nami pozostają na tzw. górze. Na poziomie zastępów czy drużyn wszyscy szukają przede wszystkim dobra i piękna w przeżywaniu harcerstwa. Często w związku z tym są blisko Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |