Sale doświadczania niepełnosprawności pomagają spojrzeć na rzeczywistość oczami osoby niesprawnej ruchowo, autystycznej czy niewidomej.
Nie tylko dla dzieci
Tym, co w swojej szkole przeprowadzili, podzielili się z pedagogami, psychologami i terapeutami, organizując III konferencję naukowo-metodyczną z cyklu „Żyć razem, a nie obok siebie”. Zatytułowali ją „Dotknąć. Zrozumieć. Poczuć. Sale Doświadczania Niepełnosprawności – szkoła oczami dziecka”. W specjalnie zaaranżowane pomieszczenia zaprosili dorosłych. – Mogłam przekonać się, co czuje osoba niepełnosprawna, doświadczyć, jak niekomfortowo poza domem czuje się uczeń autystyczny – mówi Agnieszka Borcuch, nauczycielka z PLO nr 6 w Opolu, dopowiadając, że bardzo przydatne okazały się zajęcia z asekuracji osoby jadącej na wózku inwalidzkim, które poprowadzili poruszający się na wózkach wolontariusze z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji. Pokazali, jak powinno wprowadzać się wózek po schodach, jak go podnosić, co robić, kiedy się wywróci.
Warsztaty rozpoczęła prezentacja multimedialna nt. autyzmu, która pozwoliła doświadczyć, jak mocno uwrażliwione na zmiany natężenia światła czy dźwięku jest dziecko autystyczne. W hałasie panującym na ulicy czy szkolnym korytarzu nie jest w stanie niczego usłyszeć, a bezpiecznie czuje się tylko w domu, czyli w środowisku, które dobrze zna. Z kolei w sali doświadczania autyzmu można było przekonać się, dlaczego na wiele bodźców dziecko autystyczne reaguje krzykiem, płaczem albo ucieczką. To dlatego, że jest oszukiwane przez zmysł smaku, dotyku czy wzroku. Kanapka z kremem orzechowym może mu smakować na ostro, zwyczajna klamka może być dla niego mokra w dotyku, a z kolei gąbka do ścierania tablicy – bardzo przyjemna. Co więcej, patrząc na drugą osobę najczęściej widzi tylko jakiś jeden określony fragment jej twarzy, co prowadzi do trudności z odczytywaniem emocji. Doskonale obrazowało to lustro, w którym patrząca w nie osoba widziała tylko swoje czoło, tym samym nie mogąc odczytywać niczego z mimiki twarzy.
Pomagajcie, ale nie wyręczajcie
Nim w czasie konferencji rozpoczęła się część warsztatowa, Michał Sobiegraj z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji opowiadał o tym, jak radzi sobie z paraliżem, który dotknął go po wypadku komunikacyjnym. – Gdy obudziłem się w szpitalu, nie potrafiłem uwierzyć, że jestem sparaliżowany. Ale dzięki spotkaniu z wolontariuszem Fundacji Aktywnej Rehabilitacji postawiłem sobie za cel odzyskanie jak największej samodzielności. Chciałem, by moje życie po wypadku było jak najbardziej zbliżone do tego, jakie prowadziłem wcześniej – opowiadał, podkreślając, że krzywdzące dla niepełnosprawnych jest wyręczanie ich we wszystkich czynnościach.
– Częstym obrazem są zajęcia sportowe, na których dziecko, siedząc na wózku, ma ręce na kolanach, a rodzice je pchają – mówił, tłumacząc, że jeśli dziecko jest niepełnosprawne od urodzenia, to na barkach rodziców, środowiska spoczywa nauczenie go możliwie największej samodzielności. Również Natalia Podmostka, która jest niepełnosprawna od urodzenia, podkreślała, że zawsze starała się żyć normalnie i o to walczyła. Dziś studiuje i pracuje, a przede wszystkim chodzi. Zarówno Michał, jak i Natalia podkreślali, by osób niepełnosprawnych ruchowo nie traktować tak, jakby były też niepełnosprawne umysłowo. Są takie jak reszta społeczeństwa. Różni je tylko sposób poruszania się.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.