Rozpoczął się Adwent. A wraz z nim odwieczne narzekanie.
Z jednej strony słychać smętne jęczenie, że znów skomercjalizowany Adwent. Że zamiast ciszy i skupienia, zewsząd słychać amerykańskie pseudokolędy. A zamiast przygotowań do Bożego Narodzenia – trwa szał gwiazdkowych zakupów. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście komercja przygniata sacrum. I człowiek gubi się w tym krasnalowym, merrychristmasowym „hohoho”. Z drugiej strony rozlega się narzekanie na „robotę”. Bo znów trzeba mieszkanie nabłyszczyć, trzeba nagotować na pułk wojska. Bo i prawda. Pewne rzeczy związane z „technicznym” przygotowaniem Bożego Narodzenia trzeba wykonać. A niektórym, jak wiadomo, z „techniką” nie po drodze. Więc pojawia się stres...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.