Przed konsekwencjami niefrasobliwości pieszych i kierowców przestrzegał asp. Krzysztof Stankiewicz. – Statystyki mówią wyraźnie, że dziś najgroźniejszy zabójca to ruch drogowy. Od nas – kierowców i pieszych – zależy, czy będzie bezpiecznie – dodawał.
Sprowadzają mnie do tej świątyni ludzkie tragedie, które mają miejsce każdego dnia na drogach. Tylko w 2014 roku na Podbeskidziu doszło do blisko 4 tysięcy zdarzeń drogowych. W samych Buczkowicach przez ostatnie dwa lata było ich 95: trzy osoby zostały ranne, a jedna zginęła – tłumaczył asp. K. Stankiewicz z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Policji w Bielsku-Białej zaskoczonym nieco parafianom z Buczkowic, którzy tej niedzieli wysłuchali nie tylko słowa Bożego, ale i cennych porad dotyczących bezpieczeństwa na drodze. A przy wyjściu z kościoła każdy mógł otrzymać odblaskową opaskę, by już zgodnie z obowiązującym prawem poruszać się drogą po zmierzchu.
Wraz z policjantem setki kolorowych opasek odblaskowych rozdawali także duszpasterze. – Jesteśmy wdzięczni za przypomnienie, jak bezpiecznie poruszać się po drogach, i cieszę się, że mogliśmy się do takiej akcji przyłączyć dla dobra naszych parafian. Możemy w ten sposób uratować ludzkie życie – mówi ks. kan. Marek Bandura, proboszcz buczkowickiej wspólnoty.
Bądźmy trzeźwi
Prowadzone z rozmachem kontrole trzeźwości pozwoliły bielskim policjantom w 2014 roku na wykrycie około tysiąca nietrzeźwych kierowców. Taką akcję bielscy policjanci prowadzą naturalnie również w inne dni, ale w poniedziałki rzeczywiście sprawdzanie pokazuje, że na drogi wyjeżdża więcej niż zwykle nietrzeźwych kierujących. Są często zdumieni, bo mają wysoki poziom alkoholu we krwi, choć w większej ilości spożywali go w sobotę. Okazuje się, że potrzebują dłuższego czasu na pozbycie się szkodliwych promili. – Zwykle nietrzeźwy kierujący nie siada za kierownicę w tajemnicy. Otoczenie go widzi i powinno zareagować, bo przecież każdy z tego tysiąca to potencjalny zabójca i zarazem ofiara wypadku. Przecież poszkodowanym jest nie tylko ktoś, kogo potrąci, ale i on sam, bo niszczy swoje dotychczasowe życie, rani rodzinę – tłumaczy asp. Stankiewicz. – Nie wolno być obojętnym, myśleć: „To nie moja sprawa” i czekać, aż potrącony zostanie ktoś z naszych bliskich czy my sami. Jeżeli będziemy reagować, na drogach będzie bezpieczniej.
Z opaską bezpieczniej
– Niestety, na cmentarzach coraz częściej mamy kierowców, którzy jeździli „szybko, ale bezpiecznie”. I ich ofiary. Ograniczenia prędkości nie są wymysłem policjantów, ale wynikają ze skrupulatnych obliczeń, co jest potrzebne, aby pieszy, ten najmniej chroniony uczestnik ruchu drogowego, miał szansę przeżyć. Wystarczy przekroczyć prędkość 50 km na godzinę o 10 km, aby te szanse zmalały praktycznie do zera – mówił policjant. Jak dodawał, również pieszy powinien zadbać o swoje bezpieczeństwo, wchodząc na jezdnię tylko na oznakowanych przejściach i nosząc po zmroku elementy odblaskowe w widocznych miejscach – tak, jak zobowiązuje do tego pieszych wprowadzony kilka miesięcy temu przepis. Za brak odblasku może być ukarany mandatem od 20 do 500 złotych. Osoba, która go nie nosi, jest widoczna w ostatniej chwili. A noszący odblaskowy element jest wieczorem widoczny z odległości 150 metrów. Nawet samochód, który jedzie z prędkością 110 km na godzinę, zdąży się zatrzymać.
– Odblask może oddzielać życie i śmierć i warto go mieć! – przekonywał asp. Stankiewicz, a dziękując za możliwość przemawiania przy kościelnej ambonce, podkreślał, że jest to szansa dotarcia z tymi ratującymi życie informacjami zwłaszcza do osób w średnim i starszym wieku, które często są narażone na potrącenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |