Dwóch trzydziestolatków postanowiło pewnego dnia zrobić coś pożytecznego. Zaczęli odnawiać ludziom domy…
Pomysł na założenie fundacji Renovo, która będzie odnawiać ludziom mieszkania lub domy, nie zrodził się w jakiś spektakularny sposób. Z nieba nie odezwał się żaden głos, a i innych niezwykłych znaków próżno byłoby szukać. Owszem, do miejsca pracy Łukasza Koczenasza i Łukasza Ziemnika przychodziło wiele osób z prośbą o pomoc finansową i może to właśnie oni, biedni, nieradzący sobie z życiem, uwikłani w nałogi przygotowali grunt pod powstanie fundacji.
Miasto dobroci
– Początki fundacji sięgają 2012 roku. Wspólnie z Łukaszem postanowiliśmy, że będziemy pomagać ludziom, ale szukaliśmy sposobu, by ta pomoc nie była standardowa, jak w przypadku wielu innych fundacji czy stowarzyszeń. Założyliśmy fundację, która będzie się zajmowała pomocą osobom chorym, starszym, pokrzywdzonym przez los. A ściślej mówiąc, postanowiliśmy, że będziemy pomagać w remoncie domów lub mieszkań, a także w budowie domów dla potrzebujących. Tę formę pomocy podpatrzyliśmy w telewizji amerykańskiej, gdzie prezentowano właśnie taką działalność. Architekci, bogatsze firmy budowlane skrzykiwali się, by pomóc w remoncie czy budowie domu jakiejś konkretnej rodzinie, której nie było stać na taki wysiłek finansowy. Takiej fundacji nie ma w Polsce. Chcemy też pokazywać Nowy Sącz jako miasto dobroci, w którym żyją ludzie otwarci na innych – opowiada Łukasz Ziemnik.
Dać wędkę
Skądś się jednak musiał wziąć ten zapał i chęć zrobienia w swoim życiu czegoś trwałego, pożytecznego, dobrego. – Impuls dało nam nasze wychowanie w rodzinie. Zostaliśmy tak wychowani, by się dzielić z innymi. Pracując w firmie budowlanej, wiele razy spotykaliśmy ludzi, którzy przychodzili po pomoc, zwłaszcza finansową. Nie sztuka jednak dać komuś pieniądze, bo za jakiś czas taka obdarowana osoba przyjdzie znów po pieniądze, bo się skończyły lub zostały zgubione… Powiedzieliśmy sobie, że nasza pomoc musi być trwała, by podnieść ich poczucie godności, własnej wartości, by dać nadzieję na nowy start – mówi Łukasz Koczenasz.
12 cegieł
Obaj Łukasze są głównie organizatorami pomocy. – Pomaganie jest w pewnym sensie sztuką wybierania. Zawsze, gdy ktoś się do nas zgłasza, jedziemy na oględziny mieszkania lub domu, robimy wycenę, a później decydujemy, czy pomóc, czy nie. Szukamy też takich potrzebujących, którzy ukrywają swoją biedę, nie chcą o niej mówić – podkreśla Łukasz Ziemnik. Kiedy wiadomo już, co trzeba zrobić, panowie szukają potrzebnych materiałów u zaprzyjaźnionych firm, które dzielą się także pracą i czasem fachowców, swoich pracowników. – Nie prowadzimy magazynu ofiarowanych nam rzeczy. Potrzebujemy 12 cegieł, prosimy o 12… Zawsze o tyle, ile konkretnie potrzeba do zrealizowania projektu – dopowiada Łukasz Koczenasz.
Rozpacz i nadzieja
Do tej pory panowie, dzięki pomocy wielu firm z Nowego Sącza i okolic, zrealizowali sześć projektów. Kapitalny remont starego drewnianego domu został wykonany w Cyganowicach. – Dobrze, że drzewo było zdrowe, poza tym trzeba było wszystko wymienić, ale pani Stasia, która mieszka w tym domu, uczyniła nas swymi domownikami i do dziś mamy zaproszenie do niej na smaczny żurek – śmieje się Łukasz Ziemnik. Obraz nędzy i rozpaczy panowie zobaczyli w jednym z mieszkań w Nowym Sączu, które doszczętnie się spaliło. Zostało jednak gruntownie odnowione dzięki fundacji. Jednak największe przedsięwzięcie czeka Łukaszów w Bereście. Jedna z mieszkanek straciła męża porażonego przez piorun. Ojciec osierocił cztery dziewczynki. A stary, połemkowski dom grozi wręcz zawaleniem.
Potrzebna blacha…
– W Bereście będziemy budować dom od podstaw. To nasze pierwsze tak wielkie wyzwanie. Kiedy pojechaliśmy tam na oględziny, myśleliśmy, że wystarczy tylko remont, zabraliśmy jednak specjalistę, który powiedział nam, że dom nadaje się tylko do rozbiórki. Przygotowujemy się do budowy już od pół roku, nie mamy jeszcze pełnej dokumentacji, ale władze Krynicy stają na wysokości zadania i bardzo nam pomagają w sprawach administracyjnych i prawnych. Mamy projekt domu, na jego podstawie zbieramy materiały. Do budowy będziemy potrzebować drewna na dach, blachy, grzejników, pieca na węgiel i drewno – mówi Łukasz Koczenasz.
Małe kroczki
Młodym i aktywnym mężczyznom nie jest jednak łatwo. Cały czas muszą pracować na swój wizerunek. – Krzywdę nam i innym robią te fundacje, stowarzyszenia, które sprzeniewierzyły się swojej działalności. Stąd ludzie nie zawsze nam wierzą, bo myślą, że chcemy się dorobić na cudzej biedzie. My jednak nie poddajemy się i małymi kroczkami zdobywamy zaufanie darczyńców. Dobro, które komuś wyświadczysz, jakoś do ciebie wróci, może w inny sposób, ale zawsze wróci. Pomaganie innym sprawia, że nie boimy się życia. Odczuwamy zwyczajną satysfakcję, ale dostrzegamy też, jak Pan Bóg kieruje do nas ludzi, przedsiębiorców. Czasem przychodzi odpowiedź na trudne pytania… Cieszymy się też naszym życiem prywatnym, mamy kochające żony. Koledze urodził się syn. Myślę, że to dobro potęguje się dzięki pomaganiu potrzebującym – uważa Łukasz Ziemnik. Więcej o fundacji można przeczytać na stronie fundacjarenovo.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |