Dziś robią kury, ale wcześniej były jajka, także sadzone. Dzięki pomysłowości i dobrej woli kilku osób, świetnie bawią się całe wsie.
Wtorkowe popołudnie. W budynku Ośrodka Działań Twórczych w Radawczyku Drugim rwetes. Tym razem hałasują dzieci, ale w poniedziałek jak co tydzień próbowały dorównać im panie z okolicznych miejscowości. W niewielkim pomieszczeniu, wokół całkiem sporego stołu skupionych jest siedemnaście osób, a wśród nich Agnieszka Wróblewska, która od pięciu lat aktywizuje środowisko gminy Konopnica.
Siano kontra komputer
– Proszę pani, proszę pani, gdzie jest czerwony kordonek – krzyczy Maja. – Proszę pani, proszę pani, a czy ja dobrze zawinąłem moje siano – również krzykiem pyta Kacper. Pytania padają właściwie równocześnie. Każde dziecko choć przez chwilę chce mieć dla siebie uwagę pani Agnieszki. – Dziś robimy kury – wyjaśnia Agnieszka Wróblewska. – Nie według wzoru, ale każdy jak umie. Dzieci wiedzą, że najpierw muszą siano owinąć wokół wyciętego z tektury kształtu, potem obwiązać kordonkiem, nakleić oczy oraz dziób – tłumaczy. Praca wre. Siano jest wszędzie. – Przywożę na te warsztaty trójkę swoich dzieci – opowiada Agnieszka, mama Kacpra, Kamila i Magdy. – To sposób na odciągnięcie ich od komputera – podkreśla. – Dzieci wszystko robią same – mówi Agnieszka Wróblewska. – Ich prace są wyjątkowe i niepowtarzalne, chodzi o to, by każde dziecko mogło powiedzieć: „to moja praca” i zabrać ją ze sobą do domu.
Dobra zabawa
Agnieszka Wróblewska prowadzi stowarzyszenie Pracownia Twórczych Działań. Wcześniej pracowała w szpitalu psychiatrycznym w Abramowicach jako terapeuta. – Czasami dzieci przychodzą na zajęcia i mówią, że dzisiaj są złe, że coś im w ciągu dnia nie wyszło i nie chcą pracować – opowiada. – Mówię im wtedy, żeby odpoczęły, przeczekały. Nic na siłę. Podopieczni pani Agnieszki zarówno w Radawczyku, jak i w Motyczu, bo tam też prowadzi zajęcia, na każdym spotkaniu robią co innego. – Dosłownie za kilka dni planujemy warsztaty międzypokoleniowe, na których dzieci wraz z dorosłymi będą razem wyplatać palmy. Nie mogę się już doczekać, gdy tuż po świętach dzieci będą malowały krzesełka. To naprawdę świetna zabawa – zauważa. Agnieszka z przekonaniem mówi, że nie robiłaby niczego co jej samej nie dawałoby radości. – Proszę pani, czy mój dziób jest dobry? – pyta mały Filip, z zapałem wycinając z czerwonego filcu trójkąt, który pani Agnieszka przyklei do siana.
Zasługa gminy
Gdyby nie wielkie zaangażowanie kilka lat temu paru osób z okolicznych miejscowości, dzieci z Radawczyka, Radawca, Pawlina czy Motycza trzeba byłoby dowozić na różnego rodzaju zajęcia kilkanaście kilometrów do Lublina – Nie byłoby nas na to stać i nie byłoby na to czasu – mówi Monika, mama Filipa, Majki i Natana, którzy od dłuższego czasu uczestniczą w warsztatach prowadzonych przez panią Agnieszkę. Dzięki staraniom mieszkańców w małej miejscowości, powstał ośrodek, w którym dzieci rozwijają się plastycznie ale także tanecznie i muzycznie. – Pomieszczenia choć niewielkie, są wyremontowane. Czego chcieć więcej – śmieje się Agnieszka Wróblewska. Pięcioletnia działalność ośrodka to w dużej mierze zasługa wójta gminy Konopnica. – Chwalą go wszyscy mieszkańcy, bo to dzięki jego życzliwości co roku dzieci za darmo mogą korzystać z ciekawych zajęć – podkreśla Wróblewska.
Pomysł na relaks
Korzystają też mamy i babcie. W kilku różnych miejscowościach w gminie odbywają się warsztaty ceramiczne dla kobiet. – Nigdy bym nie przypuszczała, że moją największą pasją stanie się lepienie z gliny – opowiada Ela, uczestniczka poniedziałkowych spotkań w Radawczyku Drugim. Monika, której dzieci robią kury, także lepi z gliny – To świetne zajęcie, odstresowujące – opowiada. – To oderwanie od codzienności i odpoczynek. Spotkania z kobietami w różnym wieku i różnych zawodów, naprawdę wiele świeżości wnoszą w nasze życie. Możemy się od siebie wiele wzajemnie nauczyć – przekonuje kobieta. Podobno żeby lepić z gliny, nie trzeba mieć żadnych specjalnych predyspozycji. Wystarczy tylko chcieć. – Zawsze powtarzam, że jeżeli komuś coś nie wychodzi, to znaczy że instruktor jest kiepski – śmieje się Agnieszka, która na zainteresowanie wspólnym wyrabianiem z gliny narzekać nie może. – Panie chcą coś razem robić, wiele z nich ma niezwykłe, często ukryte talenty. Potrzeba jednak kogoś, kto to w nich odkryje.
Wystawa na płocie
Dzieci w sali przy dużym stole zaczynają się niecierpliwie kręcić. Już pora na herbatkę. – W połowie zajęć mamy specjalny czas herbatkowy. Nigdzie herbata nie smakuje tak dobrze jak tutaj – śmieje się Agnieszka Wróblewska. Po krótkiej przerwie wszystkie kury lądują tradycyjnie na płocie przed budynkiem. – To nasze miejsce wystawowe – mówią dzieci. A przed ośrodkiem powoli zbiera się druga grupa, tym razem starszaków, które także będą robić kury. Po zajęciach rodzice, wspólnie z dziećmi i panią Agnieszką zrobią porządek. – Nie mamy tu zatrudnionego nikogo do sprzątania, więc radzimy sobie sami, ale udało nam się wypracować pewne zasady, każdy wie, że to co, się tu dzieje, jest ważne dla naszych dzieci, więc nie mamy problemu ze wspólnym sprzątaniem – stwierdza Agnieszka. Już po świętach ruszą w Radawczyku zajęcia taneczne i muzyczne. A Agnieszka Wróblewska chce też uczyć flamenco dorosłych, po to by w grudniu wszyscy razem mogli zaprezentować się przed mieszkańcami gminy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |