Opowiadanie o czekaniu na Mikołaja, trudnościach z zaśnięciem i o tym, że rodzice też mają potrzeby.
A jeśli Mikołaj o mnie zapomni? – pyta z niepokojem czteroletni Jaś. Leży już w łóżku, przytulony do mamy. Jest bardzo zmęczony, ale nie może zasnąć z emocji. Jutro mikołajki!
– Nie zapomni, jestem tego całkowicie pewna – odpowiada mama.
– A jeśli pomyli paczki i jakieś obce dziecko dostanie moje LEGO, a ja dostanę jego prezent? – Zaniepokojony Jaś aż siada w łóżku. – Co wtedy?
– To się zdarza tylko w bajkach – uspokaja go mama. – Nie słyszałam o prawdziwej sytuacji, w której Mikołaj pomyliłby prezenty. Połóż się, kochanie, wgniatasz mi rękę w brzuch i to boli.
Jaś kładzie się i ponownie przytula do mamy, ale po chwili znów pyta:
– A jeśli nie znajdzie naszego domu?
– Znajdzie. On ma najlepszą na świecie nawigację. – Mama się uśmiecha.
– Jaką nawigację? – Jaś znów się ożywia. – Taką jak w naszym samochodzie, z ekranem? I gdzie jest zamontowana? Może na pupie renifera?
– Nie wiem, tak tylko powiedziałam. Tak naprawdę nie orientuję się dokładnie, jak to działa, ale Mikołaj zawsze trafia we właściwe miejsce. Zamknij już oczka i przez chwilę nic nie mów, dobrze?
Jaś zamyka oczy i przez chwilę udaje mu się nic nie mówić. Ale myśli o prezencie cały czas krążą mu po głowie. Nagle znów siada w łóżku i pyta:
– Czy Mikołaj na pewno przyniesie mi LEGO?
– Tak sądzę – odpowiada mama. – To był ten wymarzony prezent, o który poprosiłeś w liście, więc myślę, że Mikołaj spełni Twoją prośbę.
– Skąd wiesz?
– Tak przypuszczam. Coś mi tak podpowiada.
– Ale nie wiesz na pewno? – dopytuje Jaś.
– Wiem prawie na pewno – wzdycha mama. – Jasiu, jest już bardzo późno. Leżę tu z tobą od prawie godziny. Ty potrzebujesz się wyspać, a ja potrzebuję spędzić trochę czasu z tatą.
Chłopczyk znów zamyka oczy i przez chwilę leży cicho. Jego paluszki rytmicznie ściskają ramię mamy. To bardzo przyjemne dla Jasia, ale mama tego nie lubi. Czasem pozwala synkowi na to ugniatanie, ale teraz odsuwa od siebie jego rękę.
– Dam ci gniotek, dobrze? – proponuje. – Dziś nie zniosę już tego ściskania.
Mama wstaje i sięga do szuflady, w której leżą rozmaite gniotki. Podaje Jasiowi jego ulubioną piłeczkę, która w dotyku jest prawie tak miękka i jednocześnie tak sprężysta jak ramię mamy. Albo jej pierś lub brzuszek, które Jaś także uwielbia ściskać, ale na to mama w ogóle się nie zgadza, nigdy.
Jaś ugniata piłeczkę i wzdycha:
– Niech już będzie jutro…
Obraca się na drugi bok. Nie, tak też jest mu niewygodnie. Obraca się więc z powrotem i zarzuca nogę na brzuch mamy. Tak lepiej! Ale mama wydaje cichy okrzyk.
– Auuu! Synku, kopnąłeś mnie w brzuch – zauważa. – Widzę, że naprawdę trudno ci się wyciszyć, nie możesz znaleźć sobie wygodnej pozycji. A ja już zaczynam się irytować tym twoim wierceniem się. Mam pomysł: dam ci kołdrę i opaskę obciążeniową, one pomogą ci zasnąć. Co ty na to?
Chłopiec zgadza się. Mama wstaje i wyciąga z szuflady pod łóżkiem kołdrę oraz opaskę na oczy. Obie są pokryte mięciutkim granatowym pluszem i wypełnione czymś ciężkim. Mama przykrywa kołdrą synka i delikatnie układa mu na oczach opaskę. To takie przyjemne!
– Poleż tak trochę, a ja pójdę do łazienki i przygotuję pranie na rano. Zajrzę do ciebie niedługo.
Mama wychodzi z pokoju, a Jaś nie protestuje, bo kołdra otula go mocno, mocno, jak mama, a opaska sprawia, że cała jego twarz się rozluźnia. Myśli w głowie chłopca przestają się kłębić. Już wkrótce Jaś odpływa w sen.
*
Następnego ranka Jaś budzi się wcześniej niż zwykle. Przeciąga się i kątem oka zauważa coś kolorowego na podłodze. Senność odpływa i chłopiec jak piłeczka podrywa się z łóżka. Teraz już dokładniej widzi dużą paczkę owiniętą czerwonym papierem z choinkami i reniferami – to musi być prezent od Mikołaja! Do paczki jest przyklejona karteczka, a na niej… Chłopiec nie zna jeszcze większości liter, ale rozpoznaje te trzy, które tworzą jego imię: J, A, Ś. Jaś! Tak, to prezent dla niego od Mikołaja! Ogromnie podekscytowany malec szybko rozrywa kolorowy papier. Tak, to kartonowe pudełko z wymarzonym zestawem LEGO! Chłopiec chwyta je i pędzi do sypialni rodziców, wykrzykując:
– Mamo! Tato! Dostałem od Mikołaja LEGO! Mamo! Tato!
Rodzice budzą się natychmiast. Budzi się też Adaś, malutki braciszek Jasia, który śpi z nimi w łóżku. Tata ziewa, Adaś wydaje śmieszne dźwięki – grrrr, grrrr – a mama mówi do Jasia:
– Widzisz? Mikołaj o tobie pamiętał, trafił do naszego domu i dał ci prezent, o jakim marzyłeś!
– Zbudujecie ze mną ten zestaw? – pyta Jaś.
– Tak, gdy tylko nakarmię Adasia. Jest głodny – odpowiada mama.
Rzeczywiście, Adaś szarpie mamę za koszulę nocną, żeby dostać mleko z piersi. To jego pierwsze śniadanko. Mama podaje mu pierś i Adaś zaczyna ją łapczywie ssać. Jasiowi to się nie podoba.
– Nie chcę, żebyś go karmiła. Chcę z tobą budować! – mówi głośno i tupie nogą.
– Słyszę cię, synku. Teraz karmię Adasia. Może tata ci pomoże? – Mama zerka na tatę, który leży obok niej z zamkniętymi oczami. – Kochanie, pomożesz Jasiowi z tym zestawem?
– Mmmm… Co? – mamrocze tata.
– Pobudujesz ze mną? – Jaś pokazuje tacie pudełko LEGO. Potrząsa nim zachęcająco, a jego zawartość wydaje wspaniały grzechoczący dźwięk. Nawet Adaś odwraca się od piersi mamy, zaciekawiony, tylko tata wydaje się niezainteresowany!
– Mmmm… Teraz? – pyta niezbyt przytomnie. Tak! – odpowiada Jaś.
– Czekaj, synku, potrzebuję się dobudzić. Adaś nie dał nam w nocy spać, a jest… która? Ojej, piąta czterdzieści!
– Tylko szybko! – nalega Jaś.
Tata otwiera oczy i przeciąga się, po czym okropnie powoli podnosi się z łóżka. Dlaczego to tak długo trwa?
No, nareszcie wstał i rusza w kierunku Jasia. Chłopiec chwyta tatusia za rękę i ciągnie go w kierunku pokoju dziecięcego, tata jednak protestuje:
– Poczekaj chwilę, jeszcze tylko skoczę do toalety i zrobię sobie kawę.
– Nie chcę czekać! – Jaś krzyczy, teraz już naprawdę rozzłoszczony. – Chcę budować! Teraz! Teraz! TERAZ!
Tata przyklęka przy Jasiu tak, że jego oczy znajdują się naprzeciwko oczu synka.
– Jaśku, widzę, że nie możesz się doczekać tego budowania. Dostałeś wymarzony prezent od Mikołaja i bardzo, bardzo chcesz już zacząć się nim bawić. Prawda?
Jaś kiwa głową, nieco spokojniejszy. Tata go rozumie!
– Obiecuję ci, że już za chwilę zaczniemy budować – ciągnie tata. – Ja też się bardzo z tego cieszę, bo wreszcie będę miał okazję pobudować z LEGO z moim dużym synkiem. Też bardzo na to czekałem.
– Naprawdę? – pyta Jaś, patrząc na tatę z nadzieją.
– Naprawdę. LEGO to fantastyczne klocki i marzyłem o nich, kiedy byłem dzieckiem, ale trudno było je zdobyć.
– A nie mogłeś poprosić Mikołaja? – dopytuje Jaś.
– Mikołajowi też było trudno.
Jaś ze zdziwienia szeroko otwiera oczy. Tata natomiast kontynuuje:
– Zanim zaczniemy budowanie, potrzebuję zrobić siusiu.
– Ale… – protestuje Jaś.
– Synu, nie będę budować, dopóki nie zrobię siusiu – przerywa mu stanowczo tata. – Potrzebuję też zaparzyć sobie kawę, zanim zaczniemy. W tym akurat możesz mi pomóc, chcesz? Możesz włączyć ekspres i przygotować kubek, a ja w tym czasie skoczę do łazienki. To nam oszczędzi trochę czasu.
Ojej, ekspres! Jaś bardzo lubi go włączać i robić tacie kawę! Upuszcza na podłogę pudełko z klockami i pędzi do kuchni. Wyjmuje z szafki ulubiony kubek taty i ostrożnie stawia go na podstawce ekspresu do kawy. Włącza go i naciska właściwy przycisk. Urządzenie warczy i buczy – wrrrr, buuuuu! – a gorący aromatyczny napój leje się do kubka. Już po chwili w kuchni zjawia się tata.
– Bardzo ci dziękuję, synu – mówi uroczyście, po czym dodaje: – A może zjesz przed tym budowaniem śniadanko? Albo jakąś przekąskę?
– Nie, chcę od razu budować – odpowiada zdecydowanym tonem Jaś.
– A może chociaż napijesz się mleka? Albo soku? – dopytuje tata.
– Nie!
– A robiłeś siusiu?
– Nie, ale nie chcę! Chcę budować. – Jaś znów trochę się denerwuje. Czy ten tata nic nie rozumie? Jak można jeść albo siusiać, kiedy właśnie dostało się od Mikołaja swój pierwszy zestaw klocków LEGO dla dużych dzieci?
– Dobrze już, dobrze! – Tata unosi ręce w geście poddania się. Bierze swój kubek do ręki i idzie za synkiem do pokoju dziecięcego, wdychając z zadowoleniem zapach kawy. Po drodze Jaś podnosi z podłogi pudełko z klockami.
Kiedy obydwaj docierają na miejsce, razem otwierają pudełko, a Jaś wysypuje na podłogę woreczki z malutkimi elementami. Tata i syn zabierają się do budowania!
*
Powyższe opowiadanie pochodzi z książki "Self-Regulation. Świąteczne wyzwania", w której dorośli czytelnicy znajdą także psychologiczne omówienie tego tekstu. Podobnie jak siedmiu innych opowiadań, które znalazły się w tej publikacji, autorstwa Agnieszki Stążki-Gawrysiak. Wydawcą książki jest ZNAK