Jest tu specjalnie urządzony pokoik dla dzieci, gdzie mogą pobawić się, gdy rodzice przeglądają książki, siedząc na wygodnej kanapie.
Tego nie znajdzie się w Empik-u i Matrasie
– Młodzi ludzie przychodzą zwykle po płyty i lekką literaturę, sensację czy fantasy. Starsze panie najczęściej po romanse. Mamy wielu klientów, którzy kupują książki niskonakładowe, np. filozoficzne, których raczej w Empik-u i Matrasie się nie znajdzie – zaznacza Aleksandra Tracz. W tym czasie sporo osób pyta o podręczniki szkolne, dostępne są zarówno używane, jak i nowe.
Stali klienci bywają raz, dwa razy w tygodniu i nie wychodzą bez książki. Inni zaglądają rzadziej, raz na dwa miesiące, ale wydają od razu kilkaset złotych. Trafiają tu też miłośnicy starych książek, którzy odwiedzają antykwariaty w całym kraju. Ci przyjeżdżają z daleka, z Łodzi, Poznania czy Wrocławia.
– Cieszą mnie takie momenty, kiedy ktoś znajdzie tu dla siebie coś naprawdę atrakcyjnego, wyjątkowego. I ucieszy go ta książka – mówi właścicielka antykwariatu. – Ostatnio był pan z cztero-, może pięcioletnim synem, który wybrał sobie książkę o piratach. Chodził z nią i powtarzał: „Tato, to jest najpiękniejsza książka, jaką w życiu widziałem”. Inny chłopiec zaraz po wyjściu z antykwariatu, idąc chodnikiem, już czytał książkę, którą kupił. To są naprawdę miłe chwile – mówi o tych rzadkich już widokach przechodniów z nosem w książce.
Antykwariat ma spory dział literatury dziecięcej, a w nim atrakcyjne książki dobrych wydawnictw. Jest specjalnie urządzony pokoik dla dzieci, gdzie mogą pobujać się na drewnianym koniku, a rodzice w tym czasie przeglądają regały z książkami. Od jesieni do wiosny, w soboty, w antykwariacie organizowane są spotkania dla najmłodszych, warsztaty plastyczne i czytanie książek dla dzieci.
Jest miejsce na książki i na e-booki
Antykwariat-księgarnia i kawiarnia nazywa się „Kawka” (do niedawna widniała tu jeszcze nazwa „Elvis”, wcześniej związana z tym miejscem). Właśnie przygotowywany jest nowy szyld. Nazwa fonetycznie może kojarzyć się z Franzem Kafką lub po prostu z podawaną tu dobrą kawą. Zapach świeżo zaparzonej kawy uderza od wejścia. To miejsce, gdzie można nie tylko kupić książki, ale usiąść głęboko w fotelu i spokojnie poprzeglądać różne pozycje. Sprzyja temu wystrój całego wnętrza, przestrzeń, która zachęca do tego, żeby przysiąść na chwilę. – Nie była przez nas jakoś szczególnie zamierzona. Samo się wszystko tworzyło – stwierdza Aleksandra Tracz. – W większości to meble naszych przyjaciół, gdzieś im zalegające na strychach – mówi o wnętrzu, które może urzekać tych, którzy lubią czytać i przebywać wśród książek.
Tradycja tego najstarszego w mieście antykwariatu łączy się z nowoczesnym podejściem do rynku księgarskiego, ale właścicielka nie przecenia roli internetu. – Na naszym Facebooku trochę się dzieje, ale mam wrażenie, że to internetowe życie mało przekłada się na rzeczywistość. Jeśli post informujący o spotkaniu widziało tysiąc osób, a 80 zgłosiło udział, to przyszły z tego trzy osoby. Reszta dowiedziała się o spotkaniu pocztą pantoflową, ciągle bardziej skuteczną – zauważa.
Podobnie jeśli chodzi o korzystanie z różnych elektronicznych czytników. – Mam wrażenie, że póki co jest miejsce na jedno i drugie, czyli na zwykłe książki i na e-booki. Na co dzień lepiej wziąć do ręki książkę, bo to jest znacznie przyjemniejsze. Natomiast kiedy jedziemy na wakacje, praktyczne są e-booki. Razem z mężem i córką dużo czytamy, więc na wyjazd osiem książek to jest minimum i wtedy taka forma jest bardzo przydatna. Potrzebne są elektroniczne gadżety, ale i zwykłe książki. Poza tym mnóstwa fantastycznych pozycji nie ma jeszcze na e-bookach i w najbliższym czasie ich nie będzie. To jednak ciągle mały ułamek literatury, głównie tej, którą się obecnie wydaje – zauważa.
Pomimo niewesołych statystyk dotyczących czytelnictwa uważa, że ciągle jest sporo ludzi, którzy czytają książki. W końcu głównie tacy przychodzą do ich antykwariatu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |