Chcesz protestować? Protestuj. Ale nie kryj się za „wyborami” dzieci, nie graj nimi.
Idzie sobie dorosły człowiek na manifestację. Idzie, bo jest świadomy tego, co robi. Idzie, bo jest dojrzały i wybiera. Ma do tego prawo. Ale bardzo niepokojące są zdjęcia, na których dzieci, i to małe, podczas manifestacji KOD trzymają przeróżne transparenty. Jest to niepokojące wcale nie dlatego, że nie wolno protestować. Owszem, wolno. Nawet trzeba, jeśli uważamy, że powód słuszny. Jednak tyczy się to wyłącznie osób dorosłych, pełnoletnich. Gdy na manifestacjach politycznych, zawsze mniej lub bardziej agresywnych, pojawiają się dzieci, sytuacja diametralnie się zmienia. I należy zapytać: wolno tak? Wolno angażować niewinność własnych dzieci dla wsparcia własnych politycznych ruchów i zachowań? Ktoś powie: wolno, bo rodzic ma prawo decydować. Prawda. Ale czy przyniesie to więcej szkody, czy pożytku? Właśnie dla dziecka! Sieć obiegło jakiś czas temu zdjęcie kilku sympatycznych dzieciaków, które trzymały „zabawny” transparent z kaczką i pistoletem. No boki zrywać! – komentowali niektórzy. Niezbyt to jednak śmieszne. I nie tylko dlatego, że przekroczyło po prostu granicę dobrego smaku. Chodzi raczej o nadużycie, jakim jest wykorzystywanie dzieci. Dziecku dasz transparent, nawet ostry w wymowie – niby wolno. Ale moralne takie zachowanie nie jest. I świadczy o głębokim braku wrażliwości rodziców. Jasne przecież jest, że w dobie mediów społecznościowych, które działają szybko, mają gigantyczny zasięg przekazu, tego typu wybryk rodziców będzie szeroko komentowany. A zdjęcie dzieci obiegnie cały kraj. I tak się też stało. Internauci suchej nitki nie zostawili na rodzicach, którzy sytuację wyreżyserowali. Niestety, buzie dzieci obiegły „internety”... W końcu ktoś, niby z dobrego serca, zakrył dzieciakom twarze. Co dało efekt niemal jak zakrycie wizerunku osobom mającym konflikt z prawem. I po co to? Chcesz protestować? Protestuj. Chcesz w dorosły sposób mówić o swoich poglądach? Mów. Ale nie kryj się za „wyborami” dzieci, nie graj nimi. Każdorazowe mieszanie dziecka w politykę, w publiczną debatę, jest po prostu naganne. I dziwi, że chociażby rzecznik praw dziecka nie wyraził do tej pory zaniepokojenia taką sytuacją. Zresztą niejedyną, bo dzieci na manifestacjach jest sporo. I wszystkie one są narażone na późniejszy dyskomfort z tym związany. Zły to KOD do dzieci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.