Synowi potrzebny jest kontakt z ojcem. Może to być krótki czas, intensywnie przeżyty.
Mamy 2 córki, 10 i 13 lat oraz syna, 8-latka. Ogólnie jesteśmy udaną i spokojną rodziną, ale niepokoi mnie ostatnio zachowanie syna. Jest on bardzo mądrym i zdolnym chłopcem, jednak łatwo się denerwuje, a nawet wpada w furię. Wszystkim się przejmuje, a zwłaszcza szkołą, chociaż intelektualnie wyprzedza inne dzieci o kilka poziomów. Każdy drobiazg urasta do ogromnego problemu. Nie potrafi bawić się sam, a siostry mają już swoje sprawy. Jeśli grają w coś i on przegrywa, zabawa również kończy się histerią syna lub przynajmniej kłótnią. Próbowałam go zapisać na różne zajęcia pozalekcyjne, ale nie chodził na nie zbyt chętnie, więc zrezygnowałam. Ma niewielu kolegów, różni się od nich nietypowymi zainteresowaniami. Bardzo wcześnie zaczął czytać, ale nad lekcjami siedzi bardzo długo, bo wszystko go rozprasza. We wczesnym dzieciństwie nie sprawiał żadnych problemów. Niedawno wróciłam do pracy po długiej przerwie, sama jestem zestresowana, staram się jak mogę, ale trudno pogodzić nawał obowiązków. mama
Na syna spadło ostatnio zbyt wiele problemów. Mama, zawsze dostępna i oddana, chodzi do pracy, a to rewolucja w życiu rodziny. Odsunięcie się sióstr, które były towarzyszkami zabaw, to też trudny moment. Teraz siostry będą mu dokuczać. Ale on cierpi szczególnie, bo przecież jest małym mężczyzną i tych klęsk ma stanowczo za dużo. Brak akceptacji w klasie jest bardzo trudny dla dziecka. Niech nie tłamsi w sobie tego stresu, niech się wyżyje w wysiłku fizycznym po powrocie ze szkoły. Jeśli syn ma dobrą wychowawczynię, to poszłabym na rozmowę. Bo ona widzi, jak chłopak funkcjonuje w klasie i może mieć cenne uwagi. Byłoby dobrze, gdyby przez krótki czas pomogła mu Pani, pokazała, jak szybko można się uporać z lekcjami.
Mimo zmęczenia musi go Pani wysłuchać. To się da połączyć z kuchenną krzątaniną. Jednocześnie kierować go w stronę samodzielności – niech tworzy książki, komiksy itd. Nieraz żartowałyśmy w gronie koleżanek, że z każdym dzieckiem swoją porcję nerwów trzeba przeżyć. Nie było kłopotów, gdy był mały, więc są teraz. Dojrzał za szybko intelektualnie, ale zatrzymał się emocjonalnie. Dzieci rozwijają się skokami. Możliwe też, że jako wybitnie zdolne dziecko był w rodzinie aż za bardzo podziwiany i chwalony. Tymczasem w klasie jest jednym z wielu i nie potrafi się odnaleźć w sytuacji, gdy nie jest wyróżniany. Podziwiając jego wąskie zainteresowania, trzeba pokazywać, że każda praca jest ważna i potrzebna.
Koledzy odsuwają się, bo jest od nich inny. To się wyrówna za jakiś czas. W okresie wczesnoszkolnym dzieci nie bywają tolerancyjne i nie akceptują odmienności. Syn jest chłopakiem. A tymczasem w domu są trzy kobiety. Dwie z nich będą coraz bardziej niedostępne, bo dziewczynki rozwijają się szybciej, inaczej, mają inne priorytety. W szkole nauczycielki to prawie same kobiety, do tego mama, w którą można uderzać jak w worek treningowy. Szczególnie teraz, gdy ma Pani nieustanne poczucie winy z powodu braku czasu. Chyba synowi byłby potrzebny większy kontakt z ojcem, ale to współcześnie problem, bo przecież rodzinę trzeba utrzymać. Może to być codziennie krótki nawet czas, ale za to intensywnie przeżyty.
artykuł z numeru 51/2009 GN
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.